Relacja

CANNES 2014: O pszczołach i ludziach

Filmweb / autor: , /
https://www.filmweb.pl/article/CANNES+2014%3A+O+pszczo%C5%82ach+i+ludziach-105155
W piątek obejrzeliśmy konkursową propozycję Oliviera Assayasa – "Clouds of Sils Maria". W naszej finałowej relacji znajdziecie też recenzję filmu "Wonders" ("Le meraviglie") w reżyserii uczestniczki wyścigu o Złotą Palmę, Alice Rohrwacher.  


Chmury nad gwiazdami (rec. filmu "Clouds of Sils Maria")

Dramat w trzech aktach. Akt pierwszy: rozchwytywana po obydwu stronach wielkiej wody aktorka (w tej roli Juliette Binoche, nazwana dla niepoznaki Marią Enders) jedzie do tytułowej wioski w Alpach, by wziąć udział w ceremonii wręczenia honorowej nagrody legendarnemu reżyserowi, Wilhelmowi Melchiorowi (będącemu tu niewyraźnym cieniem Reinera Wernera Fassbindera). Melchior nakręcił film "Majola Snake", który dwadzieścia lat wcześniej umieścił Marię w aktorskim gwiazdozbiorze. Pech chce, że tuż przed imprezą artysta wyprawia się na tamten świat. Kurtyna.



Akt drugi. Bohaterka ma niewiele czasu na żałobę. Zanim zdąży się porządnie wypłakać, młody niemiecki reżyser składa jej propozycję występu w sequelu "Majola Snake". Rzeczony film opowiadał historię nastoletniej dziewczyny, uwodzącej swoją pracodawczynię, wziętą bizneswoman i w konsekwencji doprowadzającej ją na skraj depresji. Maria, niegdyś wcielająca się w rolę młódki, w kontynuacji ma zagrać rolę jej "ofiary". Kobieta przez chwilę się waha, ale w końcu próżność i sentyment robią swoje. Kurtyna.

Akt trzeci: swoje kwestie bohaterka ćwiczy wraz z asystentką, Valentine (Kristen Stewart), zaś ich kwitnąca na łąkach i w hotelach pokojowych relacja szybko przenika się z filmową prozą. Emanująca dziewczęcym erotyzmem Val zaczyna fascynować Marię, życie zamienia się w kino, a między pasmami górskimi majestatycznie przepływa mgła. Czujecie ten zapach? To nie alpejskie powietrze. To naftalina.  



Scenariusz sprawia wrażenie, jakby napisano go na kawiarnianej serwetce po lekturze lesbijskiego harlequina z tzw. "wyższych sfer". Nie jest to jednak zaskoczenie: Francuz Olivier Assayas kręcił już w swojej karierze chyba wszystko: inspirowane Balzakiem kostiumowe eposy ("Ścieżki uczuć") i kampowe thrillery ("Demonlover"), hołdy dla mistrzów arthouse'u ("Hou Hsiao-hsien: portret") i biografie terrorystów ("Carlos"), kroniki studenckich rewolt ("Apres Mai") i pulsujące erotycznym napięciem kryminały ("Przejście"). Z tych gatunkowych podróży wracał z tarczą i na tarczy – "Clouds of Sils Maria" wpadnie niechybnie do szufladki z "ambitnymi porażkami". Dość powiedzieć, że najjaśniejszym punktem utworu jest Kristen Stewart. Wszyscy, którzy znają choćby "Adventureland" Mottoli, nie będą zaskoczeni jej dojrzałością i talentem. To jednak dziwaczne uczucie widzieć, jak odstawia na boczny tor Juliette Binoche.

Z jednej strony, mamy do czynienia z kaskadą kiczu, poczynając od landszaftów odzwierciedlających psychikę bohaterów, przez manieryczne aktorstwo Binoche, po tandetny fabularny koncept. Z drugiej – Assayas często trafia w dziesiątkę, portretując aktorskie środowisko – diagnozując jego choroby i wskazując na cnoty.

Całą recenzję Michała Walkiewicza przeczytacie TUTAJ.


Cuda niewidy (rec. filmu "Wonders")

Ponoć cuda się zdarzają. Nie zawsze muszą być jednak spektakularne – zwłaszcza, gdy kryją się w otaczającej nas naturze. Włoska reżyserka przekonuje nas, że cudem może być chociażby... produkcja miodu. W porządku, można i tak.

Odludne miejsce, dużo zieleni, farma. Cała rodzina nastoletniej Gelsominy zaangażowana jest w "miodowy" biznes. Pasieka jest rodzinną świątynią, a złoty płyn to jednocześnie złoty cielec – uronienie choćby kropli grozi wybuchem ojcowskiej furii. Życie toczy się swoim rytmem, przynajmniej do czasu, gdy na horyzoncie pojawia się możliwość występu w telewizyjnym show. Rywalizacja z innymi gospodarstwami opłaca się przede wszystkim finansowo i tylko dzięki temu sceptyczny patriarcha, urabiany systematycznie przez córki, daje się namówić na występ.

Uczestnicy programu zostają przetransportowani na wyspę, gdzie ubrani w tandetne stroje przywodzące na myśl epokę starożytnego Rzymu, mają za zadanie przekonać do siebie publiczność, pokazać, dlaczego to właśnie im miałby przypaść laur dla najlepszych sadowników albo pszczelarzy. Oczywiście, nie będzie to proste zadanie: ojciec ma raczej radiową prezencję, więc ustawicznie oddala rodzinę od upragnionego zwycięstwa, a próbując ratować sytuację za pośrednictwem osobliwego pszczelego show, jedna z córek staje się po prostu "średnią statystyczną" w dziwacznym telewizyjnym świecie.  

Kiczowata scenografia i groteskowa formuła programu pomagają rzucić światło na kształtujące się w obrębie familii relacje. Ojciec jako człowiek nerwowy i dbający bardziej o pszczoły niż o otaczających go ludzi, wzbudza lęk wśród swoich córek. Dla kontrastu reżyserka kładzie też akcent na ich miłość, umieszczając w filmie sceny wspólnej pracy – dla bohaterów to zarówno rodzaj pozbawionego słów dialogu, jak i misterium. Rohrwaher sygnalizuje te wątki, a jednocześnie – i chyba niepotrzebnie – próbuje zbudować wokół nich filmową tajemnicę. Poza zasięgiem naszego wzroku na pewno dzieją się rzeczy ciekawe i niepokojące, ale podobna konwencja nie służy rysunkowi psychologicznemu bohaterów. Dlaczego ojciec jest tak surowy dla swoich córek? Dlaczego kobieta zgadza się na wybuchy złości męża? Czemu dzieci posłusznie, dzień w dzień, bez słowa skargi, cały swój wolny czas poświęcają na pracę w pasiece? To pozostaje dla nas zagadką.

Całą recenzję Moniki Martyniuk przeczytacie TUTAJ.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones