Ja piega nie sprawdzałem, ale to jest jasne, że klon - oryginał chciał się pożegnać i upewnić, że jego zamiennik będzie żył w taki sposób, w jaki on żył.
Ja pomyślałem, że klon jednak odpuścił i pozwolił umrzeć prawdziwemu Cameronowi przy rodzinie. ps. Muzyka mnie rozwaliła w tym filmie.
Tylko jaki by był tego sens? Żonka znowu happy, dzieciak też, do tego kolejny w drodze i miałby sobie tak tam wrócić umrzeć i rozwalić życie im wszystkim? Nadal uważam, że się w końcu pogodził z tym, że musi odejść. Kurde, zrobiłeś mi zagwozdkę teraz, aż chyba włączę sobie końcówkę jeszcze raz ;) Jeszcze pamiętam, że Glenn Close mówiła coś w stylu "wiem, ciężko jest zostawać w tyle", czy jakoś tak.
Dłoń przy zakładaniu obrączki celowo pokazana, aby widz mógł zobaczyć piega, którego faktycznie nie ma, czyli klin wraca do domu. Smutny film, bardzo smutny, ale jestem w szoku, że naukowcy nie nie kombinowali i bez interesownie pomagają ludziom.
Jeszcze ta ostatnia scena gdy Glenn Close mówi "Jack zostawił coś dla ciebie" i jest ta scenka, gdzie klon specjalnie wg mnie kazał powiedzieć żonce "kocham cię" prosto w oczy, bo to miało być skierowane do Camerona - klon mu to przekazał tą kamerką w soczewkach - takie ostateczne podziękowanie i pożegnanie. Co do naukowców, to rozśmieszyło mnie to, że tam nie było praktycznie żadnej ochrony, ok jest niby A.I. ale gość i tak znalazł sposób, by się wyrwać. Ja w ogóle myślałem, że film pójdzie w tym kierunku, że w momencie wybudzenia klona, Cameron będzie uśmiercany za pomocą jakiegoś zastrzyku, żeby nie było właśnie kłopotów z ewentualnym buntem, a że fabuła pójdzie dalej tak, że coś się wyda (tak jak piesek od razu wyczuł, że to nie jego pan). A pamiętasz może taki podobny film, gdzie byli starzy, bogaci ludzie i pewna firma zapewniała im nowy start w nowym, młodym ciele? Zapomniałem tytuł, a obejrzałbym znowu.
Ja czekałem na jakiś podstęp ze strony naukowców, a tu takie pozytywne zakończenie. Co do klona to pomyślałem, że Cameron po prostu ich przechytrzył i to klon ogląda "kocham" od żony, co jak już pisałem nie jest prawdą. Filmu, o którym piszesz niestety nie kojarzę.
Niestety żaden z powyższych, może sobie kiedyś przypomnę z kim to było, bo chyba grał tam ktoś znany, chociaż chyba nie ze ścisłej czołówki.
Lekarstwo na życie? Chociaż już kompletnie nie pamiętam tego filmu, więc mogłam nie trafić, ale coś mi się staruszki skojarzyły. Za to jeszcze przypomniał mi się Klucz do wieczności, i rzeczywiście gra tam ktoś znany ;)
Niedawno wyszedł film o bardzo podobnej tematyce: "Paradise".
Ze starszych filmów, o zbliżonej tematyce: "Island", "Vanilla Sky"