Od początku do końca trzyma w napięciu, niepewności w dodatku zaskoczył mnie Hauer swoją grą.Świetne dialogi,efekty,mnustwo akcji sprawiaja ze film Scotta ogląda sie w bardzo szybkim tempie. Do samego konca nie wiemy czy Deckart jest Blade Runnerem czy Replikantem.Sam koniec filmu bardzo utkwił mi w pamieci i ostatnie zdanie "A jesli to sen to pocałuj mnie zanim sie obudzisz".
ja bym powiedział, że film w ogóle nie trzyma w napięciu, akcja toczy się wolno i nie ma dobrych dialogów, nie wiem czy oglądaliśmy ten sam film
Obejrzałem ten film po raz pierwszy dopiero teraz i chyba oglądaliśmy ten sam film. Nie mam pojęcia skąd miano kultowego (chyba, że ludzie z automatu przyznają kultowość za nazwisko reżysera). Napisy początkowe o androidach inteligentnych, silniejszych itd., oraz ogólny zachwyt wszystkich, dawały mi nadzieję, na niezłe kino. A tym czasem film jest nudny, zero akcji, zero dobrych dialogów, nic. Największy twardziel, "android wojenny", gania się z Fordem, łamie mu palce w zemście za kolegów, a gdy w końcu dopada go na dachu, jedynce co to wali monolog z dwóch zdań i się wyłącza. Jedyne co w tym filmie robi wrażenie i to nawet dziś, nie mówiąc o tym co było 40 lat temu, to ogólny efekt futurystycznego miasta. Przygnębiająca sceneria bez prawdziwego życia.