Jak dotąd jedyny film który mnie tak dobitnie poruszył. To wszystko za sprawą opowiedzianej
historii, aktorstwa i genialnego wyreżyserowania. Scena gdy w niewoli grają w "rosyjską ruletke"-
no koszmar, nie do opisania emocje. Że tez bohaterowie ciągle wracali do tej durnej gry. To
pokazuje jak bardzo wojna siada na psychice człowieka.
Sceny z ruletką zostały zagrane tak kapitalnie, jakby naprawdę aktorzy na planie w nią grali, a rewolwer był nabity. Łowca jeleni wstrząsnął mną bardziej niż wszystkie pozostałe filmy wojenne razem wzięte.
Podczas nagrywania, rewolwer był nabity, ale zawsze sprawdzano komorę przed naciśnięciem spustu. Zgadzam się jak najbardziej, mysle, że to jedna z najlepiej zagranych realistycznie scen w historii kinematografii.
Wiem że minął ponad rok, ale ciekawi mnie po co rewolwer był nabity jeśli i tak przed strzałem sprawdzano komore? Przecież i tak mogli by w jednej scenie pokazać jak gościu wkłada nabój, a w drugiej już by go nie było. Chyba że czegoś nie rozumiem :D
Szczerze, to sam nie wiem, Wydaje mi się, że to było zwyczajne urozmaicenie dla całej ekipy filmowej. Grano z nabojem i można bylo się przekonać czy gdyby to nie był film, to nastąpiłby 'one shot'.
Myślę, że miało to na celu wydobycia z aktorów bardziej rzeczywistych reakcji. Może i aktorzy wiedzieli, że komora za każdym razem była sprawdzana - ale wiedzieli też, że potencjalnie zabójczy pocisk gdzieś tam się znajduje. Każdemu z aktorów biorących udział w tych scenach na pewno przeszło przez myśl jakieś "a co jeśli?" - dzięki czemu rzeczywiście mogli odnieść wrażenie, że ich życie jest zagrożone.
Zgadzam się całkowicie ten film tez mnie poruszył , a trochę już filmów w swoim życiu widziałam.
Nie wiem , czy jeszcze kiedyś zdarzy mi się podobny oglądać. Film który pokazuje też jak ludzie zmieniają się w ekstremalnych warunkach , zupełnie odmiennych od ich dotychczasowego życia. Fenomen tego filmu , myślę , że to też zasługa aktorów.
Nic dodać, nic ująć. Jak to kiedyś pewien znajomy powiedział. ,,To jest taki zajebisty film, ale tak nudny''.. Trochę w tym prawdy, jednak znam nudniejsze filmy. Łowca potrafi zmienić patrzenie na świat, podejście do życia, człowiek zacznie doceniac to co ma na codzień. Dodatkowo ostatnia scena, stypa po pogrzebie i wygląd Stana (John Cazale)... nasuwa się jedna mysl, że wszyscy tam grali ze świadomością, że kolejna stypa jaka się odbędzie, to po jego pochówku. Wielka szkoda Johna, miał swietne zadatki na bardzo dobrego aktora, zagrał w 6 filmach i w każdym był rewelacyjny. Dziś móglby być na tej stronie w TOP 30
Oglądając ten dawno temu nie wiedzałam , ze John Cazale był umierający , fakt , szkoda go ,zobaczyłabym jednak i teraz podobne filmy , ale jakoś kino chyba się zbiesiło , albo ja już taka wybredna jestem ;-)
Ach przypomniał mi sie film kanadyjski z 2010 roku Pogorzelisko , różne ma oceny mnie sie podobal a zakonczenie .. coz trzeba zobaczyc
Witaj Szu.
Jak dla mnie jedyne co jest dobrze nagrane a właściwie dobrze przedstawione w tym filmie to kultura prawosławna w stanach np. scena wesela. A cała reszta z wyjątkiem mundurów z czasów wojny w Wietnamie nie ma nic wspólnego z filmem wojennym.
Kino wojenne to ''Helikopter w ogniu", "Byliśmy żołnierzami", "Pacyfik" "Hotel Rounda".
Pozdrawiam
007 Bond