Czytałem niedawno Łowce Snów i teraz postanowiłem, że warto oglądnąć jego ekranizację :) Rozczarowałem się jednak, bo nie dość, że pościg za Szarym został trochę poprzekręcany to jeszcze Kurtza nazwali Curtisem, co jest beznadziejnym niedociągnięciem. A najbardziej zawiodłem się, że nie było Sympathy For The Devil, kiedy śmigłowce atakowały statek UFO :P
Też miałem przyjemność najpierw przeczytać ale nie oczekiwałem, że film będzie w stanie dorównać. Choć mimo to też rozczarowałem się pewnymi wyraźnymi odejściami od oryginalnej fabuły. Jednak sam fakt, że mogłem obejrzeć ekranizację tak fajnej powieści sprawił mi przyjemność ;]
w Lśnieniu też były nazwy przekręcone. Przyznam,że podobał mi się Łowca Snów, mimo strasznych niedociągnięć, nawet dobrze wspominam ten film. Jedynie moim zdaniem dobra ekranizacja to był film 1408. Potrzeba dobrego reżysera do ekranizacji książek Kinga, bo żaden się jak dla mnie nie sprawdza.
Bo S. King ma specyficzną wizję horrorów i dlatego jego książki są takie nie powtarzalne :)
co do ekranizacji książek Kinga, to już wiele z nich poznałem - oczywiście czytając również wersję książkową jako pierwszą, to nie wszystkie szczegóły jakie King zawiera w swoich książkach da się przenieść na ekran. Co jest dla mnie najpiękniejsze w wielu (nie wiem czy nie wszystkich) ekranizacjach książek Kinga - to to, że żeby pewnie, bardzo istotne kwestie, zrozumieć trzeba przeczytać książkę. Osoba, która tylko obejrzała film nie wie czemy tak na prawdę cały film nazywa się "Łowca snów" - zapraszam do lektury.
Odnosząc się do przedmówców - najlepiej zekranizowanymi powieściami, według mnie są: Skazani na Shawshenk oraz Zielona Mila na kolejnych miejscach 1408, Lśnienie oraz "TO!".
Wg mnie film nie jest zły, co prawda brakuje kilku waznych scen ale te najwazniejsze zostaly pokazane. Ciesze sie ze wogule moglem zobaczyc ekranizacje tak swietnej ksiazki.
Ja zostałam zaskoczona ale W MIARĘ pozytywnie. Myślałam, że w porównaniu z książką film okaże się tragedią ( jak to często bywa z ekranizacjami ). Dajmy na to "Sklepik z marzeniami" vel. film "Sprzedawca śmierci" także na podstawie powieści Kinga wypada o wiele gorzej w porównaniu z "Łowcą snów". Tam obcięli mnóstwo moim zdaniem naprawdę ważnych scen, a tragizm postaci został niezmierni "spłycony".