Zatem wymęczył zakończenie robiąc je na odp****, zgarnął gażę i poszedł sobie.
1. Plusy? Chyba jedynie widoczny rozwój postaci. Większość z nich dojrzała, zmieniła sposób myślenia i wartościowania. Widać to zwłaszcza po Królowej Akaridyjczyków.
2. Reszta to głównie minusy:
- Bicie pokłonów wobec Pekinu. Ale niech będzie... Tylko dlaczego wcześniej nie było wątków dotyczących innych krajów niż USA?
- Palczuk w ciąży? Niby coś oryginalnego... ale znowuż ukatrupia całkowicie tą postać. Pod koniec czarodziejów stał się ostatecznie honorowym wojownikiem walczącym za swych przyjaciół. W filmie otrzymał rolę "lgbt". Aby wpasować się w aktualną politykę Netflixa.
- Motyw "wyzerowania" historii jest tak boleśnie beznadziejny iż szkoda gadać. Nigdy nie podchodziłem do "Trolli" zbyt poważnie. Traktowałem je jedynie jako przerywnik, a do filmu podszedłem dłuuugo po premierze i wcześniejszym ponownym obejrzeniu serialu o kosmitach i czarodziejach... Dostałem "wyzerowanie" czyli nic co się wydarzyło w ok. 60 odcinkach nie miało nigdy miejsca. Rozwój postaci, waśnie, zmagania z samym sobą, przezwyciężanie kolejnych trudności... Wszystko do kosza.
Nawet w kontekście tego filmu, historii w nim zawartej jest to bezsensowne bowiem przekreśla każdy pouczający moment heroicznego samopoświęcenia dla innych. Nici z morału.
- Film sprowadzał się do nawalanki z gigantycznymi potworami w roli głównej... a trwał 1h40min. Kompletny brak jakiejś fajnego pomysłu na fabułę zatem skopiowano jakiś scenariusz z jakiegoś filmu klasy b. Byle pokazać mnóstwo efektów.... Które widz szybko nauczy się ignorować z powodu nadmierne ich przesytu.
Siódmy Sezon "Wojen Klonów" pokazał jak z przytupem i ciężarem fabularno-emocjonalnym zamknąć historię. Gdy oglądałem finał to chyba się nawet wzruszyłem. Wszystko było zgrane idealnie, ostatnie sceny perfekcyjne.
Natomiast "Przebudzenie Tytanów" - wystarczy popatrzeć na daty komentarzy w tym dziale. Po premierze wszyscy o nim zapomnieli. I bardzo, bardzo dobrze.