Bez rewelacji. O tym, że u wybrzeży Somalii, na statki handlowe, ataki przeprowadzają piraci, wiedzą
chyba wszyscy. Po tym filmie wiedza widza w żaden sposób się nie rozszerza. I choć to nie
dokument, to jednak kenijsko-somalijski film powinien wnieść odrobinę świeżości do tematu, który
jedynie w podstawach ogrania widz z Warszawy, Londynu czy Nowego Jorku.
Do uprowadzenia mv sirius star nie było to takie oczywiste, przy okazji okazało się ze w niewoli są rodacy, a do rogu afryki swoje okręty wysłało całe NATO... oprócz Polski. C+ pokazuje film jako "Łowienie bez sieci"...p o tym tytule ciężko znależć.
Czy ktoś jasno, na początku zaznaczył, że to JEST kino edukacyjne? Nie.
Nie rozumiem argumentu, że kenijsko- somalijski film powinien wnieść odrobinę świeżości do tematu.
W
Nikt nie wspominał tu o kinie edukacyjnym, lecz o pewnej świeżości w podejściu do tematu. Skoro piraci łupią statki u wybrzeży Somalii, to liczę, że film somalijski pokaże szerszą rzeczywistośc, niż tę, którą znam z minutowych newsów w wiadomościach TVP. Problemem jest tu jednak reżyser - Amerykanin, który pokazał tyle, ile wiedział, pewnie z wiadomości rodzimych.