PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=12084}

Ślicznotka

Pretty Baby
6,4 2 884
oceny
6,4 10 1 2884
6,2 4
oceny krytyków
Ślicznotka
powrót do forum filmu Ślicznotka

no cóż, jeśli chodzi o twóczośc Louisa Malle nigdy się na nim nie zawiodłem, każdy jego film, jest filmem niesamowitym i trudnym do zapomnienia. Podobnie i z tym, taki słodki, delikatny z niesamowitą atmosferą naturalności, przy tym wykonany bez żadnych większych zastrzeżeń technicznych, film piękny:)

ocenił(a) film na 6
mariouszek

od strony technicznej tak jak juz wspomiales filmowi niewiele mozna zarzucic, intryguje mnie natomiast twoje postrzeganie kategori piekna. co mianowicie jest takiego pieknego w tej gorzkiej, sadystycznej, obmierzłej historii. na ekranie widzimy 12-sto letniego podlotka, ktory nie moze doczekac sie swojej inicjacji seksualnej ze znacznie starszym panem, a kiedy ma to juz za soba z nieukrywana radoscia oddaje sie rozpuscie i zepsuciu, ktore niewatpliwie sprawia jej wiele radosci. wspaniala historia czyż nie.

hubo84

no cóż może życie brzydkie ale film piękny, to był zachwyt nad dziełem, a nie nad bohaterami;p

ocenił(a) film na 6
mariouszek

film aspirujacy do miana pieknego powinien spelniac pewne kryteria, zarowno strona techniczna jak i opowiedziana historia musza byc dla siebie dopelnieniem. moim skromnym zdaniem ten film nie spelnil tego wymogu. scenariusz oprocz tego, ze mial nam do zaoferowania kilka dosc kontrowersyjnych scen z udzialem rozneglizowanej brooke nie wnosi niczego nowego ani pozytywnego zarowno do kinematografi jak i do personalnych odczuc osob ogladajacych to watpliwe ,, dzielo,,. nie ma tu miejsca ani na historie milosna(bo chyba nie nazwiesz tak relacji papy z violet, albo jej matki z jegomosciem ktorego filmowego imienia nie pamietam) ani na jakies nadzwyczajne ludzkie dramaty. oczywiscie opowiedziana historia sama w sobie jest dramatem, ale tylko w odczuciu widza, dla glownej bohatereki jej los nie stanowil wiekszego problemu. o czym wlasciwie traktuje ten film, o tym ze istnial i istnieje problem nieletnich ktorzy sie prostytuuja, czy o tym , ze wcale nie musi to byc jakis wielki problem , jak w przypadku glownej bohaterki, czy moze o przekroju spolecznym ameryki tamtych czasow i rozwiazlosci tzw elit. mozliwe, ze o tym wszystkim naraz, tylko jakby zabraklo odpowiedniego komentarza ze strony samego reżysera............
ps
mialem pisac dalej ale doszedlem do wniosku , ze za chwile sam z soba wejde w polemikie kontynuujac ten post, a podczas samego pisania zaczelo do mnie docierac czym naprawde jest ten film, ech koncze juz i nie zawracam glowy. jednak samego filmu pieknym bym nie nazwal

hubo84

może inaczej, to jest film o miłości, o byciu zakochanym, o byciu zauroczonym, o inicjacji seksualnej, o pożądaniu i pragnieniu seksualnym, czyli o życiu, o tym, że nie wszystko jest tak piękne jak się może wydawać, lub często o tych sprawach mówi się nam bzdury, a tak naprawdę czeka nas pełno rozczarowań, bo miłość to bzdury które nam wciskają w romansach czy literaturze, a seks jest tylko seksem, który może dawać radość, a może dawać ból, czy wreszcie nic nie znaczącą nudę, nic nie jest takie jakbyśmy tego chcieli, ale mimo wszystko życie jest piękne, to i film piękny;p

ocenił(a) film na 6
mariouszek

nie zgadzam sie z ani jednym slowem twojego ostatniego postu , ale jak juz wczesniej mowilem, ja juz wiem o czym jest ten film a ta dyskusja pomogla mi do tego dojsc . pozdrawiam

hubo84

Chcę wiedzieć o czym jest ten film według Ciebie, hubo84. Nagle zamilkłeś, jakbyś odkrył coś, czego upublicznić nie można, bo jest straszne...

użytkownik usunięty
hubo84

Tak, rzeczywiscie brakuje tu osobistego komentarza autora. Lubię jak film daje widzowi jakieś pole do popisu, przedstawia jakby dwie strony, i pozwala widzowi na wybór. Tutaj tego nie ma, do końca niezrozumiale jest dla mnie co ten film miał powiedzieć.
Na początku podobała mi się młoda Violet, ale im dalej tym jakby zaczeło mi robić się jej żal i cała ta sytuacja mnie zniesmaczyła. Dużo lepiej tutaj wypada film "Ojczym" pod względem ukazania rzeczywiście relacji, zakochania, gdzie jest spora różnica wiekowa (choć tam chyba aktorka ma 15 lat). Ten film jest mało przekonywujący pod tym względem. Violet po prostu jest sztuczna, tak jakby grała te wszystkie kobiety, ktore widywała w DP, choć może rolę zagrała dobrze, ale chodzi mi o jej zachowanie. (czyli nie oceniam jej aktorstwa, a nia samą) Poza ten film za bardzo nie pokazuje miłości pomiędzy dwojgiem ludzi i może tego najbardziej tutaj brakuje. Violet jest powierzchowna i bardzo zmienna w swoich uczuciach. Do tego ten ślub na końcu, zupełnie nielogiczne.

Czy takie życie jest to problem dla głównej bohaterki? Na pewno jest, nawet jak jest nieświadoma tego, bo nie zaznała innego życia, to trudno nazwać takie życie czymś co można zbagatelizować, bo inaczej to wszystko można zbagatelizować. Cieszy końcówka, aczkolwiek to wszystko takie bez wyrazu.

Ten film też pokazuje jak dziecko nasiąka wszystkim i staje się odbiciem środowiska w którym żyje, w jaki sposób to staje się naturalne dla niego, mimo, że takie nie jest, bo naturalne i współgrające z człowiekiem jest tylko to, co daje mu szczeście i zadowolenie, co daje mu poczucie celu i spełnienia. Tutaj jest odwrotność tego, mamy rozpuste i powierzchowne znajomości, niskie maniery i prostactwo, brak głębszych uczuć, relacji, etc. Żal za bohaterkę, że nie było jej dane doświadczyć czegoś więcej, i świadomie odnieść się do tej rzeczywistości w której wyrosła. Choć końcowka daje nadzieję, że jednak odmieni swój los..

5/10

ocenił(a) film na 6

Niby lubię dzieła dające się 'tlumaczyc' na kilka sposobów, ale faktycznie narracja Malle'a może drażnić. Film płynie swoim spokojnym rytmem, jest nie wymuszony, ale w pewnym momencie zadalem sobie pytanie, czy tylko na tej sytuacji młodej aktorki osadza się 'wyjatkowosc' tego filmu? Przepraszam za skrót myślowy, wiadomo o co chodzi. No więc, sama końcówka filmu zaskakuje mnie na plus. Sytuacja na peronie. Zdjęcie 'rodzinne', postać Brooke bez lubieznosci, ale na pewno z lekką zadziornoscia pozujaca do niego, stawia widza w konfrontacji z samym sobą i tematyka filmu. Czy postać Violet ma swój fetysz w postaci wojerystycznego przedmiotu? Jaki jest dalszy los tej trójki? Nie mówcie, że nadinterpretuje, to jest typowe zakończenie otwarte. Postać Susanne nie może pozować wedle swej woli do zdjęcia, gdyż odciąga ją od tego płaczące dziecko. Możliwe, że znudziła się swojemu mężowi i nieco inne są motywy jego działania. Violet pewnie i tak, i tak odnajdzie się w swojej roli.
Teraz jeszcze nieco cofając sie, scena nad rzeką. Toć to trąci afirmacją beztroski życia prostytutki. Jurne chłopy skaczą do wody, a 'panienki' przyklaskuja temu, tak, właśnie, całkowicie bez troski i w jakiejś 'pierwotnej' uciesze ocierajacej się o glupstewka (celowo nie pisze głupotę), jakbyśmy w tym miejscu powinni zadać sobie pytanie 'czy ich prosty świat, prostych radości i tym samym nieskomplikowanych smutków, nie jest na swój sposób uroczy. Czy nawet największy dramat w odniesieniu do ich sytuacji życiowej nie podlega narzuconej odgórnie trywializacji?'
No i cicha postać czarnoskórego 'przygrywacza'-zabawiacza. To jest niemy komentarz do całej tej historii, gdzie każdy wpasowuje się w rolę tak, jak potrafi, byle tylko przetrwać na swój sposób. Głównie dotyczy to sprzedania dziewictwa Violet. Jego postawa podkreśla sam fakt, że inni tutaj też doskonale wiedzą na czym ma polegać ich obecność w miejscu, w jakim się znaleźli, są pogodzeni z sobą i tym, co robia, choć czasem coś pewnie zaboli, jak to u każdego w życiu.
Film pewnie nie taki zły, ale... Wg mnie, nie piękny, nie wybitny. Jakieś tam pytania stawia, ale głównie jest to dziś taki lekko filozofujacy wojeryzm. Dosyć mocno 'archizuje', jest taki... Sam nie wiem, europejski. Co oczywiście samo w sobie ciężko uznać za zarzut, ale ja go tu tak potraktuje.

ocenił(a) film na 4
hubo84

[SPOILER]

Mam dość podobne zdanie. Historia porusza niby wiele wątków, ale ja akurat nie odczułam w filmie żadnego dramatyzmu. Nawet rozstanie matki z córką czy inicjacja dziewczyny wydają się dla bohaterek bezproblemowe. Czy to film o miłości? I tego nie odczułam, bo nie ukrywam, nie do końca zrozumiałam Pana Fotografa. Niby miły i spokojny, a potrafił uderzyć, niby ją kochał, niby nie. Trochę traktował dziewczynę jak dziecko, trochę jak kobietę. Dziwny człowiek, nie do końca wiadomo, co sobie myślał. Ktoś napisał, że film jest 'o życiu, o tym, że nie wszystko jest tak piękne jak się może wydawać', kiedy właśnie w przypadku Hattie jest, bo realizuje się mit Kopciuszka i trafia ona na porządnego, bogatego mężczyznę.
Ogólnie liczyłam, że film będzie lepszy.

Venus_Vulgivaga

Jednak fajne ma zakończenie. Dobrze, że nie skończył się jakimś dramatem.

użytkownik usunięty
pawel_nowakk

Tak, poczytaj mój komentarz wyżej, bo ty poleciłeś mi ten film. :P Zgadzam się z tym co napisała Venus, podobne odczucia, takie bez wyrazu. Po fotografie wcale nie widać, że ją kochał, nawet pożądania za bardzo nie widać. Polecam tutaj film "Ojczym", tam jest klasa :)

Przecież na końcu nawet z nią zamieszkał i był zły, że matka po nią wróciła.

użytkownik usunięty
pawel_nowakk

Tak, ale chyba zrozumiał jednocześnie, że tak będzie dla niej najlepiej. Natomiast chodzi mi o to, że w samym filmie on jest taki sztywny, nie wiadomo co w nim siedzi, niezdecydowany, nawet ani razu z nią nie porozmawial normalnie. Po prostu jest mało przekonywujący. Z jednej strony potępia wewnętrznie to otoczenie prostytutek, z drugiej przebywa z nimi, robi im zdjęcia, zaprasza na ślub.
A Violet po prostu jest zupełnie niedojrzała, wydaje się, że do końca nie wie co robi. Gdyby jeszcze miał jakis cel, żeby ją wyciagnąć z tego otoczenia, ukazać jej inne życie, ale tak jakby sam nie wie czego chce i ku czemu zmierza. Ani z niego kochanek, ani opiekun, tak nijako jakoś.
Film bardzo przeciętny.

użytkownik usunięty
pawel_nowakk

W sumie to można za metaforyczną uznać jedną z ostatnich scen kiedy samochodem poślubnym wjeżdzają wszyscy w bagno.. Ta metafora jest może mało czytelna, co autor chciał tutaj pokazać, może to, że wszyscy bohaterowie w jakims sensie podążają w niewłaściwym kierunku, że ugrzęźli w swoim życiu?

Wydaje mi się, że chodziło o zwykłą scenę komediową i nic więcej.

użytkownik usunięty
pawel_nowakk

To napewno też. Chyba sobie obejrzę Błękitną Lagunę dla porównania, bo tam gra ta sama aktorka, ale już bardziej dojrzała. W tym filmie rzeczywiście wygląda jak dziecko. Powiedziałbym, że ten film jest dużo bardziej kontrowersyjny. Z prostej przyczyny, że tutaj nie mamy jakiejs tam relacji rówiesników, którzy odkrywają swoją seksualność, a 12 czy 13-letnią dziewczynkę w roli prostytutki, wobec czego nie da się przejść obojętnie, zresztą nie tylko ze względu na wiek. Ta scena z licytacją po prostu budzi duży niesmak.

Mimo wszystko ten film nie umywa się do Maladolescenza.

https://en.wikipedia.org/wiki/Maladolescenza

użytkownik usunięty
pawel_nowakk

Pod względem scen erotycznych to rzeczywiście nie ma o czym mówić, w Pretty Baby tam nie ma nic przecież. (całe szczęście)

P.S. Ogądałem niedawno "Błękitną lagunę", fajny, lekki film familijny. Brookie Shields niesamowicie piękna. Stawiam ją na równi z Natassją Kinsky, przynajmnie z tą, jaką znam z "Tess". Można oglądać filmy dla samych aktorek :P

użytkownik usunięty
mariouszek

masakra

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones