PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1199}
7,3 7 690
ocen
7,3 10 1 7690
7,7 3
oceny krytyków
Śmierć jak kromka chleba
powrót do forum filmu Śmierć jak kromka chleba

Pomnik bez rąk...

ocenił(a) film na 6

"Śmierć jak kromka chleba" to film, który wyraźnie chce być obrazem bardzo ważnym. I faktycznie jest, o to nie ma się co spierać. Inna sprawa: czy film jest dobry? Tutaj niestety już tak oczywistej odpowiedzi nie ma, bo obraz Kutza jest bardzo nierówny i przywodzi mi na myśl wspaniały pomnik wybudowany przez reżysera na cześć górników z "Wujka", któremu brakuje rąk, żeby nie powiedzieć, że czasami głowy...
Zacznę od tego co mi się NIE podobało. Dźwięk = tragedia. Nie wiedzieć czemu to jest w polskim kinie bardzo częsty problem. Podobnie z montażem. Nie jest może tragicznie, ale dobrze też nie. Sporo błędów i wg mnie za krótkie ujęcia twarzy poszczególnych bohaterów, rejestrujące ich emocje, ale nie dające okazji przyglądanięcia się im i ich zanalizowania, kontemplacji. Do tego dodać trzeba jeszcze zdjęcia, często chaotyczne, często nic nie widać np. przez dym; na szczęście przez większą część filmu są dobre, a momentami zachwycające, o tym jednak później. Muzyka Kilara też nie zachwyca, jest po prostu monotematyczna. Tyle jeśli chodzi o stronę techniczną. Teraz rzeczy poważniejsze. Dialogi są równie często świetne co nijakie i wlepiające na twarz uśmiech politowania. Za przykład niech posłuży scena próby pojednania się dowódcy milicji ze strajkującymi. Ok, rozumiem chęć zaznaczenia takiego wydarzenia, szkoda tylko, że zostało ono jedynie właśnie zaznaczone a nie pogłebione. Dla samego filmu wnosi więc tylko kolejne 3 minuty, z których niewiele wynika. Ogólnie mam wrażenie, że nie jest to jedyna scena, wydarzenie, które reżyser chciał po prostu w filmie "odfajkować". Druga połowa filmu dłuży się niemiłosiernie za sprawą pięciokrotnego powtórzenia sceny : "Uwagaaaa!Helikopteeer!Leciiiiii!Kryyyyććć sięęę!!!" , która już za trzecim razem śmieszy i ze trzech identycznych scen wkraczania na teren kopalni kolejnych oddziałów milicji. Niewybaczalne, biorąc pod uwagę, że powinna to być ta lepsza część filmu, ta z "akcją" i tymi właściwymi, dramatycznymi wydarzeniami. Powoli dochodzę do najważniejszego zarzutu. Patrząc obiektywnie film jest przesadnie wyidealizowany, bohaterowie są jedynie czarni i biali, z paroma wyjątkami. Narzekaliście kiedyś na patetyczne sceny rodem z filmów USA? Tutaj takich jest od groma więcej. Kolejny raz, po trzykroć powtórzona scena w szpitalu.Za każdym razem to samo: jęki rannych, hektolitry beznadziejnie sztucznej krwi i na koniec zbliżenie na ociekające nią prześcieradło na łóżku...ileż można panie Kutz?! Podobnie sceny podniosłych pieśni czy też rozdawania Komunii Świętej - rozwlekłe, trącące nadumaną wyniosłością i patosem. Bohaterowie wyidealizowani niekiedy do przesady, pokazywani wręcz jak święci męczennicy (przychodzi mi tu na myśl wiecznie zakrwawiony bandaż na głowie górnika).Gdyby wszystko było sprawnie wyreżyserowane i zagrane, możnaby przymknąć na to oko. Niestety tak nie jest. Większość aktorów w jednej scenie zachwyca, aby w kolejnej rozczarować. Podobnie reżyseria. Jest tu sporo scen, w których zdecydowanie widać geniusz Kutza, ale jest też sporo takich, które rażą sztucznością a niekiedy nawet śmieszą, chociaż nie powinny. A sceną łączącą w sobie obydwa te aspekty jest grożenie milicjantom z pistoletem w dłoni. Z jednej strony bardzo emocjonalny moment dla dwóch bohaterów (górnik i milicjant), z drugiej jednak kiepsko wyreżyserowany (zwrócić trzeba uwagę na drugiego milicjanta- facet wyraźnie nie wie co ma robić, w takim razie należało go z kadru usunąć poprzez zbliżenie na tego błagającego o litość. Nie jest to jedyna taka scena, zauważyłem jakąś dziwną tendencję reżysera zapełniania kadru zbędnymi postaciami, nawet w momencie kiedy aż chce się "popchać" kamerę w stronę osoby, której dana scena faktycznie dotyczy, aby przyjrzeć się jej twarzy i emocjom!). Sceny starć milicji ze strajkującymi są nieudolnie pokazane (znowu kilka identycznych scen: górnicy atakują- milicja cofa się; górnicy obrzucają milicjantów czym się da- ci odrzucają co tamci rzucili; górnicy biją milicję czym się da- ta bije górników pałkami [z takim impetem, że nawet muchy by nie skrzywdzili tak na marginesie]; górnicy napierają- milicja się wycofuje itd.).Wracając się do początku filmu- ktoś kto ówczesnej historii dobrze nie zna (taki ja np.) nie ma pojęcia o co chodzi. W filmie po prostu wszystko jest pokazane, ale o jakiekolwiek wprowadzenie w historię niświadomego (młodego!) widza już się nie pokuszono, sam musi kojarzyć fakty i nazwiska.Mi się chciało, ale czy innym młodym też się zechce?! Ryzykownym jest mieć nadzieję, że tak, i że nie zrażą się do filmu już po 20 minutach. Zaznaczę jeszcze, że jeśli ktoś nie potrafi grając umarłego nie oddychać przez chwilę i nie ruszać oczami pod powiekami, to nie robi się długich ujęć i zbliżeń, zakrywa się całe ciała kocem (ale tutaj oczywiście trzeba było pokazać krew, bo to przecież takie wymowne!) albo po prostu powierza role lepszym aktorom...Zamykając długą listę minusów (szczerze- myślałem, że będzie krótsza) odwołam się do tytułu. Ładny, poetycki, ale...kromka chleba kojarzy się z czymś powszechnym, zwyczajnym, a śmierć górników na "Wujku" na pewno do takich rzeczy nie należała. Chociaż pierwszy strzał gdzieś się gubi (co jest raczej winą realizacji), to jednak wydarzenia te są ukazane jako coś dla bohaterów niezwykkłego i niezrozumiałego. A moze reżyser stwierdził ,że 9 zabitych to wystarczająco dużo ,żeby uzanć ,że jednak było to wtedy coś powszechnego, zwyczajnego (masowego) jak kromka chleba? Jeśli tak, to moim zdaniem przesadził...
Uwaga!Plusy!;)Są, są...Tak jak pisałem, aktorstwo ma też tą drugą- dobrą połowę i to zdecydowanie jest plus.Podobnie dialogi.Podobnie zdjęcia i reżyseria.Kilka scen naprawdę zapada w pamięć, np. zbliżenie na załzawione oko jednego z bohaterów czy też piękna scena uświadomienia sobie o śmierci pierwszego z górników, scena kazania, czy udzielania zbiorowego rozgrzeszenia całej "armii" strajkujących. Jest tego więcej i należą się wielkie brawa! Ogólnie pierwszą połowę filmu ogląda się z autentycznym przejęciem i zainteresowaniem, czuć atmosferę oczekiwania na coś wielkiego, szkoda więc, że kiedy już to nadchodzi, film zaczyna robić się coraz gorszy. O plusach zawsze się trudniej pisze, szczególnie kiedy nie są one tak oczywiste. Bo największym plusem filmu "Śmierć jak kromka chleba" jest samo jego powstanie. Z całą pewnością dla osób związanych z tamtymi wydarzeniami, a nawet dla całego pokolenia, które pamięta 1981 rok jest to film niezwykły, obraz ku pokrzepieniu serc i naprawdę wspaniały filmowy pomnik upamiętniający tamte tragiczne wydazenia. Reszta jednak dostrzeże głównie odrąbane ręce, bo też niestety nie dostała od reżysera szansy na dostrzeżenie czegoś więcej.Wahałem się pomiędzy 7 a 6/10. Wybieram na niekorzyść obrazu Kutza. Oceniam film a nie mit i ducha wokół niego się unoszącego. Obiektywnie patrząc "Śmierć jak kromka chleba" to film sentymentalny, poruszający, ważny - z pewnością.Wybitny- z pewnością nie.

Slowik

uderze cię. naprawdę. co ty chcesz od TAKIEGO filmu? to chodzi o to, aby przedstawiał nam nasza historię :/ A dokładna relację z tamtych wydarzeń to mogę ci przedstawić jak chcesz, bo moja mama pracowała wtedy na "Wujku". :/

ocenił(a) film na 6
anes

Nie, dziękuję film jest w miarę dokładną relacją z tamtych wydarzeń, a to, co do niego mam można streścić w zdaniu: pięknie zamierzone, kiepsko zrealizowane. Zaznaczam, że na "Śmierć jak kromka chleba" patrzę obiektywnie jako na film! Sama historia nie robi z filmu arcydzieła! W żaden sposób moja ocena obrazu Kutza nie może być odnoszona to wagi wydarzeń na "Wujku" i odwagi osób, które w tym uczestniczyły!

Slowik

Kilka Twoich zarzutów wydaje mi się lekko źle dobranych... Przede wszystkim - muzyka Kilara nie jest monotematyczna, to, że jeden główny wątek muzyczny powtarza się przez cały film, nie świadczy o jego monotematyczności, raczej chęci utrzymania ciągłości. Co jest złego w prostym pokazaniu bohaterów, na zasadzie relacji czarni - biali? Dzisiaj, co mnie osobiście wprawia w osłupienie, granica między ludźmi a oprawcami bywa często rozmywana. Bardzo dobrze, że młodzieży, do której się odnosiłeś, pokazuje się jasno i bez żadnych złudzeń, kto tu jest nieludzki i zbrodniczy. Nie podoba Ci się patos? Słusznie. Ale dlaczego patosem i zbytnią idealizacją nazywasz wydarzenia oparte na faktach autentycznych? Czy nie było górników skandujących "Polska, Polska!"? Czy nie nazwiesz męczennikami ludzi, którzy walczyli o wolność? Przecież film nie pokazuje niczego innego, jak właśnie to. Widzę w Twojej wypowiedzi dużo wymuszonego czepialstwa. Pomijając już fakt, że Twoje krytykowanie kompetencji reżyserskich Kazimierza Kutza (!!!) trąca groteską, to scena pomiędzy górnikiem a dwoma milicjantami nie jest niedopracowana... A w ogóle, to chyba irytuje mnie cała Twoja wypowiedź ze względu na Twoje sugestie odnośnie tego, jak Ty byś to zrobił (i zapewne wtedy byłoby lepiej). To zbierz ekipę, załatw sobie producentów i nakręć własny film o tych wydarzeniach, oczywiście pamiętając o tym, aby nazwać go jakoś "głębiej", bo przecież ten tytuł był taki powszedni. Zachowuję wyrazy szacunku i pozdrawiam, ale nie zgadzam się z krytyką.

ocenił(a) film na 6
the_boutique

Nie uważam, że sam zrobiłbym ten film lepiej, broń Boże;)
Odnoszę jednak wrażenie, że tak doświadczony reżyser jak Kazimierz Kutz mógł ten film zrobić zdecydownie lepiej! Niestety, cały czas mam przekonanie, że stwierdził on, iż wystarczy wziąsć kamerę do ręki a resztą zajmie się już historia, że same wydarzenia, o których film ma opowiadać podniosą go do rangi dzieła (zrobią z niego dobry film innymi słowy).
Co do pokazywania postaci w relacji czarni- biali. Tutaj już jest kwestia mojego gustu. Osobiście lubię po prostu kiedy film stara się spojrzeć w głąb czarnych charakterów odszukując w nich może nawet nie dobre cechy, co źródło ich zła. Chociaż z drugiej strony faktycznie jest to trochę niebezpieczne, takie usprawiedliwianie zbrodniarzy na siłę.
Tytuł...no cóż, kolejny raz kwestia gustu.
I muzyka - znowu to samo. Wolę bardziej zróżnicowane partytury.
Pozdro i szcunek za konstruktywną krytykę mojej krytyki;)

ocenił(a) film na 9
the_boutique

Aleś Ty drażliwy. A może oprócz tego co napisałeś podasz jakieś kontrargumenty?

ocenił(a) film na 9
anes

a TY CO OD sŁOWIKA CHCESZ? nAPISAŁ CO MYŚLI, POPARŁ ARGUMENTAMI I MA RACJĘ.
JEŻELI się nie zgadzasz to napisz tak jak on z czym i podaj swoje argumenty, a nie tylko "chodzi o to, aby przedstawiał nam nasza historię"

ocenił(a) film na 7
Slowik

Też nie mogę sie zgodzić z twoją oceną. Po pierwsze wg mnie muzyka Kilara jest wspaniała choć dla niektórych na pewno bardzo "niewygodna" szczególnie w scenach walki górników z ZOMO gdzie tworzy bardzo transowy nastrój. Zgadzam się z tobą w sprawie ogromnej patetyczności tego filmu tylko, że "Śmierć..." właśnie taka miała być, utrzymany w elegijnym tonie hołd dla bohaterskich górników. A co do tytułu filmu to został on zaczerpnięty z wiersza Feliksa Netza napisanego w siódmym dniu stanu wojennego i zadedykowanego wtedy Kazimierzowi Kutzowi. Jak dla mnie ten film też nie jest arcydziełem ale na pewno jest to najlepszy film mówiącym o stanie wojennym. Pozdrawiam.
P.S. Jesteś jedną z nielicznych osób, które potrafią poprzeć swoje negatywne zdanie na temat w filmu sensownymi argumentami. Często tego brakuje na filmwebie.

ocenił(a) film na 6
Kilinski

Patos...ciekawe zjawisko, że jeśli chodzi o filmy z USA jest on denerwujący, a kiedy sprwa dotyczy historii Polski to staje się on plusem;) Jedno wiem na pewno- po filmie Kutza inaczej będę patrzył na patriotyczne filmy z USA, tzn. z większym zrozumieniem...
Dzięki za wytłumaczenie pochodzenia tytułu, nie zmienia to jednak mojego wobec niego stanowiska;)
P.S. Oj fakt często tego na FW brakuje:/ Ale są jeszcze ludzie, którzy potrafią kulturalnie podyskutować, ot np. tacy biorący udział w tej "debacie";) Przywracacie mi wiarę w FW:]
Pozdro!

Slowik

A ile masz, tak realnie rzecz biorąc, patosu i patriotycznych frazesów w filmach polskich? W produkcjach amerykańskich praktycznie co drugi film zawiera jakieś wzmianki o tym, jakim to cudownym krajem są Stany Zjednoczone, jacy wspaniali, światli i moralni ludzie tam egzystują, amerykańskie znaczy dobre, amerykańskie znaczy moralne etc. Odnośnie tego, naszła mnie jakiś czas temu taka refleksja: było tyle filmów honorujących amerykański heroizm, wiele z nich oczywiście odznaczonych najwyższymi filmowymi laurami; zastanawia mnie czy gdyby polak zrobił film o dywizjonie 303, o zasługach którego dziś niewiele osób pamięta, nie zostałoby to odczytane jako nacjonalizm... To jest irytujące, żeby nie użyc paru drastyczniejszych słów. I bardzo się cieszę, że Kutz w taki sposób pokazał górników, ludzi całkowicie religijnych i kochających swój kraj. Należy im się to. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
the_boutique

No fakt, ci Amerykańce to popadli w samozachwyt;P
Oczywiście też uważam, że należało się górnikom takie ich przedstawienie, ba w sumie to jak pomysleć nad tym dłużej: jak inaczej niby ich przedstawić??!! Konkretyzując mój zarzut odnośnie patosu - w tej tematyce jest on nieunikniony, ale wolę kiedy, że tak powiem "dobrze się go sprzedaje"...tu tak nie jest, wszystko jest takie...oczywiste, łapotologiczne. Pozwolę sobie przytoczyć tu kolejny raz jednego z górników z bandażem na głowie, bo to przykład, który wciąż mam przed oczami- w każdej scenie z jego udziałem sztucznej krwi naładowane na nowo, że aż się świeci..z takim "opatrunkiem" to długo by nie pożył...

ocenił(a) film na 6
Slowik

Pacyfikacja w kopalni Wujek to w historycznej świadomości Polaków niezwykle drażliwy temat. Kutz zmierzył się z tym niechlubnym wycinkiem powojennej historii i stworzył obraz o tyle, potrzebny, słuszny, co kompletnie pozbawiony ikry...

Całość, z dzisiejszy perspektywy, przypomina obsrany przez ptaki pomnik ku czci poległych w tamtych wydarzeniach, bo prawdziwego dramatu tutaj, wbrew pozorom, niewiele. Pół filmu to modły, msze święte, pozdrowienia „Szczęść Boże” i tym podobne hagiograficzne bzdety. W pewnym momencie otumaniony widz ma wręcz wrażenie, że ofiara była słusznym następstwem tego, że „owieczki Pana” muszą iść na rzeź, bo taka już „wola Pana”.
Nie twierdzę, że w katolickim państwie nie miały miejsce podobne wariacje (dziś tez słyszy się o stoczniowcach, którzy przed kamerami pokazują się z różańcem, który ma ich uchronić przed bezrobociem – padaczka!!), ale jeśli ogląda się obrazek, w którym pobożni górnicy tłamszą się bez celu, jest chyba coś nie tak.

Owszem jest w tym filmie kilka znakomitych scen jak choćby ta, w której pewnie górnik nie wytrzymuje napięcia i decyduje się na ucieczkę, czy ta w której młodziak prosi księdza, by ten go pobłogosławił, bo czuje, że dzisiejszej nocy umrze, ale jest to tylko kropla w dramacie strachu, który powinien zaistnieć na ekranie. Tego zwyczajnie w tym filmie nie ma. Techniczną parodię (sztuczna, źle kolorystycznie krew, oddychający i przewracający oczami denaci) pomijam.

Powstał film ważny, ale bez swej historycznej, autentycznej otoczki nie funkcjonujący. Coś jest zdecydowanie nie tak…

Moja ocena - 6/10

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones