Ta ekranizacja jest bardzo zła...
Mam wrażenie, że Kenneth dostał dużo dofinansowania na piękne zdjęcia, stroje i wnętrza w zamian za wciśnięcie jak największej ilości wątków poprawnych politycznie.
Nudny. Momentami nie czuć, że akcja rozgrywa się w międzywojniu.
Wielkim plusem dla mnie są piękne zdjęcia Egiptu, luksus i stroje, niekoniecznie tamtej epoki.
Ktoś twierdzi tu na forum, że warto robić nowe ekranizacje, nawet jeśli było już ich kilka...
Ja się nie zgadzam... czy jest sens malować nową Mona Lisę albo odgrywać na nowo dzieła Mozarta albo robić nową ekranizację Ojca Chrzestnego ..?
Hercules Poirot jest tylko jeden i niestety nie jest to Kenneth.
Aczkolwiek moglby nim byc, ale sie nie postaral,,, Bal sie zrobic go mniej powaznym, bo Suhet? Bardziej dedukcyjnym, bo Sherlock? Jak juz go pozmienial, to szkoda, ze poszedl z mode na placzliwego niezrownowazonego faceta z trauma, jak mogl w jakas Bones... Nawet Murdoch jest oryginalnijeszy w serialu niz w ksiazkach. A odswiezenie Sherlocka tez wyszlo jako postac.