Nie da się go kupić, przekupić, przeciągnąć na przeciwną stronę innymi trickami. Amerykanie potrafią robić takie filmy - może u nich najwięcej pozostało takich ludzi? A u nas - ręce i nogi opadają...

To już te czasy kiedy powstawały mocne westerny bez wyraźnego podziału na dobrych i złych. Na pewno warto zobaczyć. Tak się zmieniał dziki zachód...

Western, który powstawał w atmosferze konfliktów. Jak na ironie opowiada on o sporach trawiących niewielką społeczność. Wszystko zaczyna się od jednego trupa, lecz nim dobrniemy do zakończenia sporo ich przybędzie. Podobnej transformacji ulega atmosfera zwiastująca film obyczajowy na dzikim zachodzie. Całe szczęście że...

Całkiem niezły, zwłaszcza atmosfera narastającej wrogości mieszkańców w stosunku do szeryfa, a właściwie wzajemnej wrogości. Na pewno warto obejrzeć, choćby z tego względu, że liczba ocen, jak widzę, jest niewielka, a więc niewiele było okazji na obejrzenie.

A kto to jest Alan Smithee to sami sobie poszukajcie.

- Jeśli kiedykolwiek się zacznie.