Hmm, szczerze mówiąc to czegoś mi w tym filmie brakowało. Ale jest jedna scena, która robi na mnie zawsze wrażenie, scena przy samochodzie - z Sandrą i Ryan'em - jest fenomenalna, jest takie napięcie i takie iskry lecą między nimi że to czuć!!! Szkoda że nie ma więcej takiego napięcia, ale tu zawinił główny męski aktor, partner Sandry, który moim zdaniem jest obleśny i nijaki, i KOMPLETNIE mi tu nie pasował!!! Reszta aktorów spisała się na medal. No i jeszcze jeden minus, końcowa scena, (ta na balkonie), wygląda tak sztucznie, jakby była robiona 20 lat temu a nie w XXI wieku. Można obejrzeć, ale Milczenie owiec to to nie jest. Warto się poświęcić dla Sandry i Ryan'a.