Wszystko oparte na przeczuciach bohaterki, dowody jej nie potrzebne, bo ona wie lepiej i już.
Skąd, to nie ważne. Jaka policja tak działa? A ten jej partner to jakiś Pinokio. Rzeczywiście najlepiej wypadli Gosling i Pitt.
SPOILER!!!
Mnie nie przekonało to, jak Bullock zorientowała się kto dusił ofiarę. Skoro Justin i Richard tak dobrze wszystko zaplanowali, to i pewnie o zdjęciu pierścienia by pomyśleli... Albo udawali w klasie, że się nie lubią, a potem przed szkołą rozmawiali ze sobą, spotykali się też popołudniu/wieczorem. O tym też mogli pomyśleć, by w ogóle nie wiązano ich ze sobą, bo z jednej strony świetnie przewidują jedną rzecz, a nie myślą w ogóle o drugiej...
Dla mnie fajny był sam pomysł filmu, ale wykonanie już gorsze. W ogóle nie wiem po co wątek ze śmiercią przyjaciółki Bullock i to, że niby po ok 15? latach nadal się z tego nie otrząsnęła Można było lepiej skupić się na głównej tematyce filmu.
Przecież ta "przyjaciolka" to była sama Sandra. To jej o mało nie zabił mąz i to własnie Sandra tez kiedys znalezli policjanci w worku w lesie. Było to pokazane. Zmieniła imię i nazwisko żeby zapomniec o swojej przeszlosci przeciez.
Wstyd się przyznać, ale nie załapałam tego, a teraz wszystko ma sens :) Mój błąd.
Zgadza się. Po latach obejrzałem go ponownie i teraz też zauważyłem wiele nieścisłości i wątków jak się to mówi - "grubymi nićmi szytymi". Pierwszy raz przy nieznanej fabule, skupiasz się aby go "rozkminić" i tego albo nie dostrzegasz, albo olewasz bo się wciągasz w film. Drugi raz, już przy znanej fabule - te niedociągnięcia i naiwności już dużo bardziej rażą.
SPOILER
Ja miałam dokładnie tak samo. Wiedziałam już kto kogo zabił, więc mogłam skupić się na innych elementach. Ale i tak nie rozumiem o co chodziło Bullock jak mówiła, że Justin nie był manipulowany przez Richarda, jak mogłoby się wydawać.
Pytanie: czy Justin zabił kobietę po to, by pokazać Richardowi że potrafi to zrobić? I dlatego potem, już będąc samemu, nie potrafił głęboko dźgać tej kobiety?
No właśnie, o to chodzi! Niby twórcy filmu chcieli nam na końcu jeszcze dołożyć emocji, gdy wydaje się nam że już wszystko jest jasne, oni sugerują taką wypowiedzią Sandry, że to jednak Justin manipulował Richardem, a nie odwrotnie. Tyle że nie przygotowali wcześniej odpowiednio "gruntu" pod taką tezę i te wątpliwości z zachowaniem Justina przy zabijaniu kobiety (o których piszesz) tylko potwierdzają te "niedoróbki scenariuszowe". Oczywiście jak ktoś się uprze to jakoś to powiąże logicznie, ale chyba jednak chodzi o to aby nie "przedobrzyć", aby widz sobie przyjemnie oglądał i owszem była intryga , ale jasna i jak piszę wcześniej - nie szyta za bardzo grubymi nićmi :) Pozdrawiam!