PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31659}

Śmiertelnie mroźna zima

Dead of Winter
6,3 1 309
ocen
6,3 10 1 1309
Śmiertelnie mroźna zima
powrót do forum filmu Śmiertelnie mroźna zima

Wszystko było super, atmosfera, fabuła, ale koniec to wszystko zniszczył. No ludzie, po zabiciu Murraya mogła uciekać i tyle, do cholery koleś był na wózku!!! Ledwo szedł opierając się o pogrzebacz... Zombie (te z lat 80.) są szybsze. Ale nie, laska musiała uciekać na strych (a jakże) i tam go pokonać. Pal licho, mogła go nawet drzwiami w podłodze walnąć jak wchodził. Nie tłumaczy tego nawet to, że była otumaniona przez leki. Po prostu skopane zakończenie było nie było b. dobrego filmu.

wayzee

100 % popieram. Film dobry, skopane zakończenie. Zastanawiałem się co ona do cholery robi, czemu przed nim ucieka, przecież koleś się ledwo na nogach trzyma. Wogóle po przebraniu się mogła po prostu wyjść

Mercyful85

A ja to rozumiem tak: kiedy babka była przebrana i zaczynała schodzić ze schodów to zaczął grać fortepian, który tak reagował, gdy Doktorkowi zaczynało bić bardziej serce. W jakiś sposób po prostu wyczuł, że to nie jest Evelyn i stąd te nagłe przyśpieszenie akcji serca. Uciekając na strych być może już miała plan, że uda martwą leżącą tam kobietę, a ją samą wykorzysta jako przynętę, by dobić Doktorka. Wiem, zaleciało trochę fantastyką, ale tak odbieram końcowe sceny filmu.

bennyhillshow

Dość dawno to oglądałem, ale faktycznie zaleciało fantastyką :)

Mercyful85

Oczywiście film mi się podobał. Fajny klimat odosobnienia i świetna gra głównej bohaterki, która wciela się aż w trzy role.

bennyhillshow

Film oglądałam dzisiaj i mi się podobał. Tak jak piszecie- dobry klimat i interesująca fabuła, tak że oglądało się ciekawie. :) Choć mnie też jeszcze podczas oglądania raziła właśnie ta ostatnia akcja, pomijając już samą ucieczkę na strych, "po co tyle tych ceregieli?", zastanawiałam się. Jak już zabiła tego co ją przywiózł do tego domu i pozbyła się "siostrzyczki", a gdy staruch ruszył za nią było parę okazji aby szybciej to rozegrać. Choćby wziąć coś ciężkiego i rozbić mu tym głowę, czy zepchnąć ze schodów. Albo jak @wayzee napisał/a- od razu uciekać jak najdalej.
Ale teraz jak nad tym myślę już na chłodno, ta końcowa scena była jednak lepsza. Załatwiła go w dużo lepszy sposób, ciekawiej to wyglądało. ;) Przynajmniej psychol na końcu miał nauczkę. Przekonał się co czuły zwierzaki które zabijał, jak i co przechodziła główna bohaterka.

ocenił(a) film na 5
wayzee

Mnie najbardziej rozśmieszyła scena, w której głównej bohaterce wreszcie udało się dodzwonić do męża, żeby przybył jej na ratunek

Mąż pyta:

- Powiedz, gdzie jesteś??!!

A ona na to:

- Na strychu....

:-)))))))))))


ocenił(a) film na 6
DamaMarcia

Byś się zdziwiła, jakby ją odnalazł :)

wayzee

Wyjść przez drzwi faktycznie nie mogła, bo kiedy fortepian zaczął grać jasne stało się, że doktorek coś tam skminił - bennyhillshow ma rację. Natomiast cała ta późniejsza ucieczka była przekombinowana i nawet jeśli przyjąć, że zachowanie bohaterki wynikało ze strachu (to skąd w takim razie tak skomplikowana pułapka z ciałem i sidłami? O co chodzi ze sceną z lustrem weneckim?) to całą tą pogoń - jakby się nie patrzeć inwalidy bez władzy w nogach, a z namaszczeniem przedstawianego w tych scenach jako śmiertelnie groźny przeciwnik - oglądałem z lekkim zażenowaniem. Film ma natomiast jeszcze jeden poważny minus: punkt wyjściowy jest zupełnie bezsensowny - kto by pomyślał, żeby robić przesłuchanie do filmu żeby znaleźć czyjegoś sobowtóra? Jakie są na to szanse? Przecież to nie mogła być osoba jedynie podobna. Nie trzyma się to kupy. Natomiast technicznie film zrobiony jest dobrze, oglądało się go nieźle.

ocenił(a) film na 7
GoD

Moim zdaniem zorientował się dopiero gdy fortepian zaczął grać. Widać było, że nie jest zaskoczona, wiedziała dlaczego gra. Zorientował się, że to ona. Gdy brał pogrzebacz jeszcze nie wiedział.

ocenił(a) film na 5
wayzee

To też. Pytanie jest, dlaczego gdy przyszła policja ani razu nie podała swoich danych aby sprawdzili, ani numeru telefonu do domu by zadzwonili?

ocenił(a) film na 8
fyrk


Doktor pokazał policjantom papier, że kobieta jest jego chorą psychicznie pacjentką. Na dokumencie było zdjęcie jej sobowtórki, więc uwierzyli, że to ona. Własnych dokumentów już nie miała, bo zostały spalone w kominku. Wyraźnie próbowała wyjaśnić policjantom, że to nie ona, ale po obejrzeniu dokumentu, byli przekonani, że jest obłąkana i po prostu mówi od rzeczy. Posłuchali jej jednak i sprawdzili strych, ale nie było już tam ciała ( służący przeniósł je w międzyczasie do jej pokoju ), więc tym bardziej była w ich oczach niewiarygodna i obłąkana. Poza tym na początku doktor wita się z policjantami po imieniu, co świadczy o tym, że był znanym w okolicy i raczej poważanym obywatelem, co w pewnym stopniu wpłynęło na ich mniejszą wnikliwość.

Pomijając to wszystko, gdyby policja uwierzyła przetrzymywanej aktorce, film musiałby się w tym momencie skończyć. W filmach nie wszystko musi być do bólu logiczne, chyba nie o to w tworzeniu filmów chodzi. Liczy się klimat, a tego w tym filmie z pewnością nie zabrakło.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones