Allen zrobił tu bardzo zwariowaną i absurdalną komedię, niby typową dla jego twórczości w tamtym okresie (które bardzo lubię), a jednak średnio zabawną i skrajnie nierówną. Kilka tekstów jak choćby finałowy czy ten z mózgiem zapadają w pamięć. Ale np: scena klonowania- co to ma być, bohaterowie gadają jak najęci, stroją głupie miny i w zasadzie ta improwizacja wygląda żałośnie. Czasami wydawało mi się że oglądam "13 posterunek" a nie Allena. Na szczęście jest urocza Diane Keaton, kilka niezłych scen i dialogów. Choć słabo jak na Woodego.