Nie ma czasem na celu propagowania tej durnoty jaką jest to swingowanie czy jak to się tam mówi...?
Nie daj się zwieść lekkości filmu co jest charakterystyczne dla kina czeskiego, film jest znacznie głębszy niż się wydaje na pierwszy rzut oka.
Zobacz, to się przekonasz. Film niczego nie propaguje. Losy bohaterów za rok widz sam musi sobie wykombinować. Zakończenie wcale nie brzmi "żyli długo i szczęśliwie".
Byliśmy wczoraj. W czwórkę z dobrymi znajomymi, ale to taki szczegół :P
Udało się nakręcić dobry film, nie będący napuszonym gniotem. Bo taki temat łatwo było zepsuć moralizowaniem lub dramatyzowaniem. Chopcy wydali mi się jacyś znajomi (może też dlatego, że elektrycy), parę wspomnień się włączyło. Szczegółowo a zarazem "po naszemu" pokazana lekka nieporadność całej czwórki z początku, dla mnie coś w rodzaju scenki rodzajowej. Rzadko czuję się swojo w kinie, a wczoraj się to udało. "Czwórca" podładowała mi bateryjki w podobny sposób, co "Jizda" co wcale nie oznacza, że wyszedłem podbudowany, radosny i w ogóle. Czeski film zakłada pewien specyficzny spokój, który widz sam sobie musi zburzyć, żeby go zrozumieć.