no właśnie w finale niestety - nie pokazuje. to siła i słabość tego filmu, bo nie ma żadnego "finału", żadnej puenty. nie ma ani dramatu ani moralizatorstwa...

"nie ma ani dramatu ani moralizatorstwa..." - potworne.

Gensuki - nie chodzi o to, że nie ma dramatu czy moralizatorstwa i dla mnie to potworne :) pisałam w nawiązaniu do słów Dawwwo1 - że w tym filmie brak tak naprawdę jakiegoś rodzaju puenty, która by sprawiała że "Ten film pokazuje czym kończą się takie eksperymenty" :)

To co masz na myśli twierdząc, że top dobrze i zarazem złe (siła i słabość) pod jakimś względem, gdy oceniasz ten film, że brak mu puenty czy morału? W tej chwili nie potrafię żadnej informacji wyciągnąć z tego co napisałeś, zwłaszcza, że pierwszy wpis sugeruje, że Cię to martwi, a potem tłumaczysz się gensukiemu, że tylko komentowałeś czyjeś słowa tak jakbyś sie wycofywał. Jeżeli masz własne zdanie, to jakie ono faktycznie jest.

moje zdanie jest takie, że film nie ma typowo moralizatorskiej puenty (np. że taka erotyczna przygoda prowadzi do rozpadu rodziny czy co tam każdy mógłby wymyślić, że mogłoby być puentą) - i w tym sensie skomentowałam post Dawwwo1.
a post Gensuki skomentowałam jego/jej stwierdzenie, że ten brak jest potworny. wg mnie to, że brak w sumie jakiekogolwiek mocniejszego akcentu na koniec jest ok. tyle że wiem (choćby od znajomych), że niektórym tego brakuje, bo dla nich z tego filmu nic nie wynika. ot tyle.

Wydaje mi się że wcale nie potrzeba żadnej moralizatorskiej puenty. Dosyć wyraźnie bohaterowie pogubili się w tym swoim układzie, co sami zresztą dostrzegają na koniec. Nie ma moralizatorstwa bo to też charakterystyczne dla Hrebejka i ogólnie czeskiego kina. Nie mówi o tym "jak żyć" tylko "jak żyją", nikogo przy tym nie oceniając.

Dzięki za krótkie podsumowanie - niestety film mnie znudził i zasnąłem tuż przed końcem, trochę wstyd, na filmie o takiej tematyce....

Swoją drogą, związki które potrzebują takich stymulatorów, tak czy owak już chyba się skończyły...

Bardzo pozytywny film. Trochę głupawe aczkolwiek śmieszne zakończenie ale ukazujący doskonale co się dzieje z naszym intymnym życiem po 20tu, 30tu latach związku... kiedy lata świetności obojga już dawno minęły, pociąg seksualny również i zaczyna się życie... życiem dzieci.
Ja tam bym nie miał nic przeciwko jakby moi na jakieś figle poszli - niech tam sobie używają, co im tam jeszcze zostało...

Nie raz to udowodnione zostało że nic tak nie wpływa na poprawę życia seksualnego jak zmiana partnera...

Nasi południowi sąsiedzi, cały czas, mocno trzymają się w robieniu świetnych komedii i brawo im za to. No i wszystko zaczęło się od kobiet znudzonych 20-to letnim życiem małżeńskim. Świetnie obsadzone role kobiece - nareszcie coś normalnego po zalewie chudodupia. Panom też tak jakoś nijak, więc po nitce do kłębka trzeba ratować co jeszcze zostało i wymyślili czworokąt. Z trudem to się rodziło ale zaistniało. Z wdziękiem opowiedziana historyjka ku pokrzepieniu serc niejednej Pani i niejednego Pana. Im się udało a Wam !? no cóż, jak przestało iskrzyć to może warto ale życie filmowe to życie filmowe a rzeczywistość może być zupełnie inna. Wybór należy do każdego z nas !!! 8/10 !!!