Święta jak zwykle

Perełka wśród filmów świątecznych, które się między sobą faktycznie nie różnią(przepych jednakowych ozdób, powielane tematy...)Tutaj atutami są nie tylko są piękne krajobrazy i zwyczaje skandynawskie, ale i normalność. Polecam wszystkim, którzy nie mogą znaleźć nic ciekawego w ofercie świątecznych filmów.

Historia sama w sobie fajna, ale film to tragedia. Być może przez irytującą główną bohaterkę. Sceny grane na siłę, bez luzu i polotu. Okrutnie się wymęczyłam.

Nie jestem zachwycona, ba, nawet powiedziałabym że jestem rozczarowana. Szkoda czasu na tą niby świąteczną komedię. Mnie ani nie rozbawiła, ani nie zaciekawiła, raczej zirytowała.

A mi się ten film podobał, dlatego, że to może tak wyglądać w rzeczywistości. Zderzenie dwóch tradycji jest często bardzo trudne i początkowo wywołuje opór, ale jednocześnie może wprowadzić coś nowego, także dobrego. Fajna romantyczna opowieść.

Incydent w Curdsville.

Wydarzenia te prawdopodobnie nigdy nie miały miejsca w nocy z czwartku na piątek, 17 /18 sierpnia 1961 roku w Owensboro w Kentucky oraz położonej nieopodal osadzie Curdsville.

Była godzina 23.40, kiedy pracującego na nocnej zmianie posterunkowego Jeffa Petersa poderwało zza biurka łomotanie...