PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=566092}

Święty

Sint
4,5 2 357
ocen
4,5 10 1 2357
Święty
powrót do forum filmu Święty

Sint

ocenił(a) film na 5

Gdzieś już o tej produkcji słyszałem i z zaciekawieniem obejrzałem dzisiaj:-). Szczerze mówiąc, z przymrużeniem oka całkiem śmiesznie to wyszło. Trochę sztucznie jak można się było spodziewać wyszły te wszystkie "członki" ciał, ale ogólnie zasługuje na jakieś słowa pochwały. Fajny pomysł, próbująca nadgonić wszystkie niedociągnięcia muzyka i klimacik momentami też nie najgorszy:-P. Prawdę mówiąc, lepsze to, niż "pewnego razu, kilkoro nastolatków na imprezie..." itp itd. Santa Claus rulezz:-D.

Ps: Jeśli ktoś podchodzi do tego typu produkcji, tylko z zamiarem zjechania za co tylko popadnie, to odradzam tracić czas. Wszak nie od dziś wiadomo, że na filmweb'ie są najznakomitsi krytycy horrorów o jakich świat mógł usłyszeć. Trochę dystansu panowie i panie...
Jak się komuś spodobało, to polecam w podobnej tematyce http://www.filmweb.pl/film/Rare+Export+Opowie%C5%9B%C4%87+wigilijna-2010-507501.

ocenił(a) film na 4
Hardstyle_Lover

Jeszcze nie obejrzałem, ale nie powiem, żebym nie był ciekaw tej produkcji - z dwóch powodów. Po pierwsze: kontrowersyjność. Na forach i gdzie tam jeszcze można poczytać - różni ludzie różne rzeczy wypisują, a to, że ten film jest "be", że "kala święty symbol Mikołaja" (prawdziwy cytat!), że kicha; inni piszą, że wręcz przeciwnie: że genialne, że innowacyjne, kciuki w górę itd. Jedni gotowi wydrapać oczy drugim za odmienne zdanie. Skoro film wywołuje takie skrajnie sprzeczne reakcje, to coś w nim musi być.
Po drugie: za nic w świecie nie mogę sobie przypomnieć nazwiska, ani narodowości autora, ale w którejś "Fantastyce" natknąłem się na fragment, czy też może to było całe, krótkie opowiadanie, które traktowało właśnie o Mikołaju porywającym i pożerającym dzieci bodajże Islandczyków. Może uda mi się wykopać ze starych pudeł ten numer "Fantastyki". Wiem, że opowiadanie było mocne i napisane z polotem.

I popieram przedmówcę, bo wszystko, czego prologiem nie jest "Pewnego razu, kilkoro nastolatków..." już może być ciekawe. Bo wszelakich produkcji o "grupach przyjaciół, którzy..." mamy na kopy. Choć rację kolega Hardstyle ma również i w tym, że do pewnych rodzajów produkcji trzeba podchodzić z dystansem, inaczej przyjemność z oglądania zamienia się w najzwyklejszą mękę.

ocenił(a) film na 4
Youlo

Powiem tak, film jest w klimacie *Martwicy Mózgu*, tylko oczywiście gorszy, fabuła jest tak przewidywalna, że w sumie gdyby zamiast Mikołaja dać psychola z piłą, nie różniłby niemalże niczym (przez duże N) od 90% horrorów amerykańskiej produkcji. Ciężko to nawet nazwać horrorem, jest to raczej akcja + sieka kipiąca tandetą i kiczem, ja tego nie kupuję, film jest cienki jak barszcz. Nie polecam.

ocenił(a) film na 4
kiprowaty

Jestem po (że tak zażartuję) seansie tego... z braku lepszego określenia: filmu. Jak już mówiłem, nie nastawiałem się na nic, ot, obejrzałem z ciekawości. I co tu można o tym obrazie powiedzieć? Kiczowaty? Jak najbardziej! Kiepski scenariusz? No jasne! Tandetny? Od początku po sam koniec! Horror? Z żadnej strony...
A jednak oglądało się całkiem... Hmm... Przyjemnie. Tu pojawia się we mnie taka sprzeczność, bo z jednej strony faktycznie, słowo "film" jest tu nadużyciem, gdyż patrzy się na to, jak na nie do końca udaną szopkę. A z drugiej strony, jeśli złapie się odpowiedni dystans, można się całkiem nieźle bawić. Wymieniona przez przedmówcę "Martwica Mózgu" znalazłaby się u mnie na tej samej półce, choć bardziej "w zasięgu ręki". Ot, odmóżdżająca (nomen omen) produkcja, która może nie zachwyci, ale na bank rozśmieszy, choć do komedii ma jeszcze daleko.
Mógłbym polecić na nudny, wtorkowy wieczór, kiedy to w TV nie ma nic ciekawego, pogoda nie pozwala na spacer, a wszyscy znajomi są zbyt zajęci, żeby pójść na piwko.

ocenił(a) film na 4
Youlo

Pamiętaj, że na *nudny wtorkowy wieczór, kiedy to w TV nie ma nic ciekawego, pogoda nie pozwala na spacer, a wszyscy znajomi są zbyt zajęci, żeby pójść na piwko* zawsze możesz obejrzeć (czyt. ściągnąć z neta) inny film, tym niemniej de facto nie polecam nawet na wtorkowy wieczór ani na żaden inny, film jest słaby i nic tego nie zmieni, no chyba, że ktoś jest hipsterem i widzi w tym sztukę, bo i takie osoby zapewne się znajdą.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones