Pastisz, zabawa konwencją i przestroga przed nadmiernym zaufaniem do maszyn. Czyż o tym samym nie był jeden z Dekalogów Kieślowskiego ;) ?. Film stanowi chyba jedyne w swoim rodzaju połączenie Terminatora (czyżby jakaś inspiracja dla stworzenia filmu Camerona), Płonących Siodeł (tu też było dużo zabawy nieco już wyświechtaną konwencją westernową) i Blade Runnera (a co bunt "maszyn", które poczuły się najwyraźniej wykorzystywane;)). Jasne, czasami brakuje logiki, za dużo tu uproszczeń, chciało by się więcej dialogów. Pomysł znakomity, wykonanie mogło być lepsze. Trochę zmarnowany potencjał. Ale i tak ogląda się przednio :).
Mi się ten brak dialogów bardzo podoba -buduje napięcie. Poza tym nie trafia do mnie koncepcja zbuntowanego robota który jak człowiek koniecznie musi coś mówić, bo zyskał świadomość. Bardziej prawdopodobny wydaje mi się prymitywny error z tego filmu.
Zobaczymy czy w serialu HBO "Westworld" będzie dużo więcej wyjaśnione na
temat usterki czy uzyskania świadomości maszyn.