Wspominki o gazecie, która w czasach komunizmu ubarwiała życie młodzieży. Jak wynika z dokumentu, dokonywała tego zarówno poprzez ciekawe artykuły popularnonaukowe, jak też i rozmaite inicjatywy pro-harcerskie, w których brały udział dziesiątki tysięcy zachęconych czytelników. Osobną kwestią były komiksy zamieszczane na ostatniej stronie każdego numeru. W okresie, gdy o wydaniach albumowych można było tylko pomarzyć, ŚM stawał się krajowym pionierem w popularyzacji tego medium.
Wadą dokumentu jest skrótowość, jak gdyby twórcy bali się zanudzić widzów nadmiarem informacji. Może coś jest na rzeczy, obecnie z rozrzewnieniem gazetę wspominają bądź to byli harcerze, bądź miłośnicy komiksów, którzy swoje pierwsze Tytusy, Kajki i Kokosze czy Tajfuny przeczytali właśnie na jej łamach. Wątpię, czy wychowana w epoce Internetu młodzież zrozumie fenomen ŚM.