PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=785700}

Świat w ogniu

Angel Has Fallen
6,4 18 002
oceny
6,4 10 1 18002
5,2 4
oceny krytyków
Świat w ogniu
powrót do forum filmu Świat w ogniu

Idąc na ten film nie spodziewałem się jakiegoś wybitnego kina, ale przynajmniej z myślą, że będę się na nim dobrze bawić. I tu już zaczynają się schody …

,,Świat w ogniu'' to już trzecia część trylogii i zarazem ostania. I mówiąc szczerze, z tą trylogią mi nie po drodze, ponieważ aczkolwiek jeszcze ten poziom jakoś trzymała pierwsza część, czyli ,,Olimp w ogniu'', ale to co zrobiono z filmem ,,Londyn w ogniu'' to już totalna masakra. Bo o ile w pierwszej części, ta cała intryga była na tyle dobrze utrzymana, zrobiona z takim pazurem, że miło się to oglądało i dawało poczucie satysfakcji, to w ,,Londynie w ogniu'' nie było żadnego udanego elementu, poza drobnymi szczegółami. Akcji w tej drugiej części w ogóle nie było, a napięcie tak źle dawkowano i tak nie umiejętnie, że to bolało. Może jeszcze trochę techniczna strona ratowała sytuację, no ale odbiłem się od tej trylogii mocno. Zawiodłem się, więc i moje nastawienie z czegoś jednak wynikało. Po obejrzeniu, tej trzeciej części mogę śmiało stwierdzić, że no nadal nie jest to poziom jedynki, ale z pewnością jest on o wiele lepszy, niż dwójka. A dlaczego? Otóż tutaj wreszcie coś na tym ekranie się dzieje. Mamy naprawdę mocną akcję, która jednak przez te prawie dwie godziny nam towarzyszy oraz my to wszystko czujemy. Napięcie jest tu utrzymywane rzeczywiście całkiem nieźle i widz chce dowiedzieć się, jaki będzie ostateczny finał. I tego najbardziej zabrakło mi w ,,Londynie ...'', czyli tej całej akcji oraz tego wrażenia, że my chcemy dowiedzieć się jak to wszystko się dalej potoczy, a nie, że ,,kiedy to się wreszcie skończy?''. To też niestety wynika m.in. z tego, że każdy film kręcił kto inny i widać to bardzo, szczególnie pomiędzy pierwszą, a drugą częścią. Ta trzecia jest już bardziej taka powiedziałbym zdystansowana, czyli rozwija te wątki, które rozmielono na wszelkie części pierwsze w dwójce, a tutaj zostały sprowadzone na dobre tory i to jest w pewnym sensie satysfakcjonujące zakończenie tej trylogii dla fanów, ale o tym za chwilę. Wracając, uważam, że również ta akcja jest przydzielona do konkretnych fragmentów filmu oraz nie jest nam na siłę wciskana, aby zapełnić jakoś ten metraż. A co do samej akcji, to robiła ona wrażenie, przyznaje, te wszystkie wybuchy, sceny walki dawały tej radochy, a o to głównie w tej serii chodzi, po prostu. Scena z dronami była chyba pod tym względem najlepsza, moim zdaniem i dzięki temu też lepiej bawiłem się na tym filmie, po prostu.

No właśnie, moim ogromnym zaskoczeniem również było to, że poza tą całą akcją, poza tymi całymi wybuchami, dostajemy jednak sporo czasu na wątki. To też nie jest także na takiej zasadzie wszystko wygrane, że twórcy poświęcają tym wątkom tylko z 5, 10 minut i to wszystko, ale kryje się za tym jakaś głębsza historia. Ja sam się dziwie co mówię, ale taka jest prawda. Te wątki też dobrze się traktuje w stosunku do dwójki, gdzie były one potraktowane po macoszemu, wszystkie (!!) oraz nie dawano im własnego brzmienia. Tutaj jest zgoła inaczej, tutaj twórcy starają się domknąć te wątki w sposób nawet niezły i udaje im się to. Jest to więc już pełnoprawna opowieść, która ma naprawdę dobry początek i niezły koniec, ale środek już można pominąć (nic się nie stanie, naprawdę) i chodzi mi o wszystkie te trzy części razem wzięte. Jednak najbardziej spodobał mi się wątek relacji Mike'a z jego ojcem, który był zaskakujący dobry. Po zwiastunie spodziewałem się właśnie, że będzie on tylko po to, aby zapełnić ten czas i zostanie w dalszej części filmu kompletnie pominięty, a tak nie jest. Za tym coś idzie, a to już jest sukces. Szczególnie w tej trylogii. No dobrze, zachwycam się tutaj t tą akcyjnością, tymi wątkami, ale o czym jest tak naprawdę ta część? Otóż nasz główny bohater, Mike Banning zostaje oskarżony o próbę zamachu na prezydenta USA. Ścigany postanawia odnaleźć prawdziwych sprawców. Ja, prawdę mówiąc, kupuje ten koncept, kupuje tę fabułę, nie jest to może nic nowego, nic odkrywczego, ale radochę daje. Ten cały wątek, czyli te poszukiwania i to wszystko to naprawdę fajnie wybrzmiewa, oczywiście już setki razy dostawaliśmy coś takiego na dużym ekranie, ale nie jest to też z kolei bardzo nachalne oraz nie jest to emocjonalny szantaż. W ,,Londynie w ogniu'' każdy widz miał odczuwać dokładnie te same emocje, dokładnie w tych samych miejscach, co nie jest dobrą rzeczą. Tutaj, my to wszystko możemy odbierać na swój własny sposób, co daje jeszcze większe pole do popisu. Jednakże na tym kończy się cała ta sielanka i przechodzimy do tego, czego się nie udało, a jeśli jesteśmy cały czas w tych wątkach, to z pewnością wątek agentki Thompson tutaj był w ogóle nie potrzebny i nie wiem, po co twórcy się w niego wpakowali? Szczerze, nie wiem, no ale tak pewnie musiało być. I tu od razu przeskakujemy do struktury, z którą mam poważne spięcie. Otóż schematy, jeszcze raz schematy - to tak bolało, że nawet pojęcia nie macie. Do bólu były one przewidywalne i je ratowało właśnie napięcie. Twórcy nawet chcieli ich przekraczać, oni jedynie odwzorowali poprawnie niezły akcyjniak, może dodając coś od siebie, ale w minimalnym stopniu i to tyle. Ten szablon był jednak trochę pozmieniany w ,,Olimpie ...'', więc może przez to ja wolę tamten film od tego, ale nadal jest to całkiem przyjemny seans.

Jak już wcześnie wspominałem, nad każdą częścią kto inny sprawował piecze. Reżyserem jedynki był Antoine Fuqua, który trzymał to wszystko w garści i nadawał temu wszystkiemu, swój własny charakter. Bardzo dobrze też może, że wycofał się z tworzenia dwójki, bo ja na jego miejscu zrobiłbym dokładnie to samo. Dlatego reżyserem drugiej części został Babak Najafi, który zniszczył niemalże wszystko, ale chyba ktoś się zorientował z twórców, więc trzecią część nakręcił Ric Roman Waugh. Jasne, miał on najtrudniejsze zadanie ze wszystkich, czyli musiał on odzyskać fanów całej trylogii oczywiście, ale też musiał wszystko naprawić, musiał na nowo wszystko pokazać, co mimo wszystko było dość ryzykowne. I choć moim zdaniem, mu się udało, to niestety, ale przez te częste zamiany reżysera, tracą na tym wszystkie części. Są one tak od siebie odmiennie różne, że widać to nawet gołym okiem. Prowadzenie narracji, bohaterów, zabiegi filmowe - no to się gryzie i trzeba sobie z tym jakoś radzić, ale jest ciężko. Przejdźmy zatem do aktorów, z którymi bywa też różnie momentami. Jak dla mnie Gerard Butler gra całkiem nieźle. Radzi on sobie przyzwoicie w tej roli i też odnajduje się w tej postaci. Nie jest ona jakoś specjalnie złożona emocjonalnie, ale daje satysfakcję. Także Butlera można z tą postacią śmiało go utożsamiać. Jestem też pod dużym wrażeniem gry aktorskiej Nicka Noltego, który gra w tym przypadku ojca głównego bohatera i ich relacje jest naprawdę dobrze wygrana. Oczywiście mogło być lepiej, ale i tak jest wysoko. W ogóle cała ta relacja jest lepsza od tej Gerarda z Morganem Freemanem, którego znowu za wiele nie ma i choć ta druga towarzyszy nam od samego początku, to do tej pory nie mała aż takiego ciężaru. Może resztę aktorów pominiemy, bo są albo na jedną, dwie sceny, albo jest to główny antagonista, co do którego mam pewne zastrzeżenia, oczywiście nie będę zdradzał, kto to, ale jego motywacje są w porządku.

Jak to też z tą trylogią często bywa, scenariusz. No i w tej kwestii chyba nic się nie zmieniło, drętwe dialogi, które na szczęście aktorzy wyciągają, zwłaszcza na pierwszym planie. Mamy też stos dziur logicznych oraz nieprzemyślanych kompletnie decyzji, które tak mnie denerwowały, że chciałem te postaci czasami udusić. Na szczęście tak się nie stało, ale było już na granicy załamania. Ale i tak jest już spory sukces, bo tu przynajmniej ten scenariusz jest, bo w dwójce go nie było kompletnie i tylko każdy się zastanawiał: ,,gdzie ten scenariusz jest?''. Trzecia część właśnie spieszy wam z odpowiedzią, ale czy potrzebnie? Co do spraw czysto wizualnych, to tu duży plus. Film jest w miarę dobrze zmontowany, czasami tylko można dość ataku agresji, ale do tego już jestem przyzwyczajony oraz film ten jest też dobrze oświetlony. Scenografa oraz muzyka też nieźle, więc co do tych rzeczy nie mam zastrzeżeń. One jednak pojawiają się przy budowaniu postaci oraz pokrótce zajmę się też końcem filmu. To co jest dobre, to że znani nam bohaterowie nie są nam po raz kolejny przedstawiani i twórcy nie wątpią w inteligencję widza. My ich już na tyle dobrze znamy, a przynajmniej powinniśmy, że możemy już na samym początku wkręcić się w tę historię. Gorzej jest już z postaciami drugoplanowymi, które są zarysowane na jedno, dwa zdania i wolałbym, aby ich po prostu nie było, bo nie są oni ani potrzebni, ani ujmujący, że tak powiem. Zaś co do inteligencji widza, to w dwójce nas kompletnie obrażano, twórcy myśleli, że my jesteśmy tak tępi i w ogóle, że my nawet nie rozumiemy najprostszych zdań! Tutaj pod tym względem jest już dużo lepiej, ale nadal ten problem tkwi i nam grubą krechą po prostu twórcy zarysowują czy to właśni bohaterów, czy całe tło. Jeśli chodzi za to o koniec filmu, to fani powinni wyjść z sali zadowoleni. Ci, którzy natomiast dopiero weszli do tego świata, mogą czuć trochę niedosyt, dlatego też, jeśli nie oglądaliście poprzednich części, to przed pójściem do kina warto sobie nadrobić. Warto też przeżyć ten finał na własnej skórze, ponieważ zamyka on pewien rozdział. Końcówka też sama w sobie jest dosyć intrygująca i to już od was zależy, czy spodoba wam się, czy nie. Mi się podobało.

Podsumowując, film ,,Świat w ogniu'' dostaje ode mnie 5 / 10. Jest on o 4 gwiazdki lepszy od swojego poprzednika, ale za to o dwie gwiazdki gorszy od pierwszej części. Bawiłem się na nim naprawdę dobrze, ale gorzki smak po drugiej części pozostaje do dziś. Nie jest to też jeden z tych filmów, które z pewnością trafią do TOP 10 NAJGORSZYCH FILMÓW 2019, ale jeśli już wybierać, to wybierzcie się lepiej na ,,Ból i Blask'', na który wybieram się już w tę sobotę i nie mogę się doczekać. To tyle ode mnie i do zobaczenia w kolejnej recenzji! Na razie!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones