PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=102154}

Świt żywych trupów

Dawn of the Dead
6,3 42 210
ocen
6,3 10 1 42210
6,9 14
ocen krytyków
Świt żywych trupów
powrót do forum filmu Świt żywych trupów

28 dni

ocenił(a) film na 6

Popołudnie/wieczór w szpitalu znajduje się pacjent po pogryzieniu, któremu z niewiadomych dla bohaterki przyczyn robi się rentgen i zamyka na toksykologii. Droga do domu: słuchane jednym uchem wiadomości mówią o niepokojących zjawiskach. Późny wieczór: para kocha się pod prysznicem, nieświadoma, że telewizja przerwała program, by nadać komunikat specjalny. Świt... to już nowa era.
Tak zaczyna się "Świt żywych trupów" będący remakem drugiej części klasycznej trylogii G.A. Romero o zombie. Muszę przyznać, że był to pomysł dobry. W ten sposób w zgrabny i sprytny sposób udało się ominąć wyboje związane z brakiem "Nocy żywych trupów". Jednak oglądają film Snydera trudno było mi myśleć o tym filmie jako o remake'u. Bardziej kojarzył mi się z historią 28 dni poprzedzających nagłą pobudkę w szpitalu bohatera "28 dni później". Te same obrazy gwałtownego rozkładu cywilizacyjnego, całkowitego zezwierzęcenia w ekspresowym tempie. Egoizm a jednocześnie instynkt stadny sprawiający, że ludzie zabijają się nawzajem, a jednocześnie szukają u siebie pomocy.
"Świtowi…" jednak dużo brakuje do filmu Boyle'a, jeśli chodzi o atmosferę. Upadek cywilizacji, często okrutne zachowanie (jak chociażby konkurs snajperski) są tutaj jedynie dodatkiem, tłem mającym zapełnić ekran efektownymi ujęciami. Nie kryje się za nimi ta przemożna siła, jaka biła ze scen pustego Londynu czy zachowania żołnierzy gorszego od zombie, jakie prezentował Boyle. Co więcej film Snydera jest straszliwie politycznie poprawny. Mamy więc międzyrasową parę ciężarną, czarnego gliniarza i bogatego cynicznego playboya, młodą dziewczynę i starzejącego się faceta, zabrakło tylko geja i Azjatki. Wszystkich ich łączą stare dobre amerykańskie zasady, które pozwoliły pionierom zbudować ten "wspaniały kraj". I nie zmienia tego fakt, że większość z nich pojawia się tylko po to, by stać się mięsem armatnim. Pragmatyzm, wojowniczość i instynktowna pomoc słabszym (tj.: psom) oto cechy, które są w tym filmie raz za razem podkreślane. Aż do znudzenia. Jakże inny jest to obraz apokalipsy od tego, co pokazywał Haneke w swoim filmie "Czas wilka".
"Świt żywych trupów" trudno jednak brać na poważnie. Brakuje mu zupełnie atmosfery horroru. Ten film to absurdalna komedia z masakrą w roli głównej. I jeśli podejdzie się do tego filmu właśnie w ten sposób, można się bawić setnie. Jest tutaj pełno scen rozbrajających wręcz, jak chociażby gruba baba zombie czy obcinanie nóg (i nie tylko) piłą mechaniczną. Jeśli lubi się makabryczny humor, to ten film dostarcza go aż w nadmiarze. Można więc na "Świt" spojrzeć jak na nekrofilną odpowiedź na komedie wydzielnicze w stylu "American Pie".

ocenił(a) film na 10
torne

Pojechałeś ostro kolego, bardzo ostro. W pierwszej połowie, było dość mądrze, wręcz zarozumiale. Momentami wymagasz zbyt wiele od tej produkcji, ale bardzo słusznie zauważasz, że tej produkcji serio brać nie można, ale popierasz to kompletnie nietrafionym przykładem "bo brakuje atmosfery", bo to "absurdalna komedia"....według mnie jesteś dośc kompetentny, ale wyraźnie widać, że horror nie jest Twoją "dziedziną". Przyczepiasz się o "amerykańskie zasady", a co one mnie w tym filmie obchodzą ( w "Nocy żywych trupów" z 1968 też mieliśmy bohaterów różnej rasy-i co z tego), skupiasz się nie na tym co jest najważniejsze, bo sam później zauważasz, że są tylko mięsem armatnim. Sory więc to film poprawny politycznie, a zaraz z bohaterów, którzy pracują na poprawność robimy mięso armatnie...tu jednak o nią nie chodziło. Dalej...wiadomo, że w filmie bez szczególnej fabuły akcje trzeba zawiązać, więc psu trzeba pomóc, a czy to od razu "instynktowna pomoc"...znowu sory...raczej nie bardzo. A co do "świata apokalipsy" i tym podobnych myśli to też leka przesada, przypominam, to horror, który próbuje choć trochę nawiązać do legendarnego stylu (nie wiem czy go dokładnie znasz) Romero. Romero jako twórca był krytykowano, zarzucano mu wiele, ale swój styl stworzył. I właśnie w warunkach jakie mamy teraz, kiedy powstaje dużó "pseudointeligentnych" horrorów, taki film, to coś nowego, coś zupełnie innego. Zgoda, możesz miec własne przemyślenia, nie neguje. Ale ostatnie zdanie Twojej wypowiedzi, to cios wybitnie poniżej pasa, przemyśl sobie całą historię Romero, histroię horroru klasy B, historię horroru końca XIX wieku i zastanów się, czy rzeczywiście taka ocena jest słuszna. Ciesze się i nie zaskakuje mnie to że "Świt..." zbiera wiele pochwał.

ocenił(a) film na 6
IvanH

Ale właśnie moim zdaniem ten film zupełnie nie na wiązuje do film Romero, ba moim zdaniem jako horror nie ma on w ogóle żadnego stylu. Wypada moim zdaniem bladziutko (jako horror) chociażby w porównaniu z "28 dni później" (choć lepiej od "Łowcy snów", który nie miał ani atmosfery ani humoru).
Co nie znaczy, że nie doceniam tego filmu... owszem spodobał mi się ale nie jako horror a jako komedia. I nie da się ukryć, że jest to komedia o trupach i zabijaniu. Kulka w łeb dla Jay Leno, wspomniana gruba baba zombie i wiele innych równie makabrycznych ale i absurdalnych rzeczy sprawiało, że film ten z łatwością można było przełknąć jako komedię.
Trudno się też nie skupiać na bohaterach, skoro zostają oni wprowadzeni do filmu. W oryginale było mnie osób, film trwał dłużej i dobrze to wszyło. Tutaj jest cała masa postaci, których jedynym kluczem doboru wydaje się chęć zaprezentowania jak największego spektrum społecznego...

ocenił(a) film na 10
torne

No to mamy zupełnie inne zdanie.według mnie film wyróżnia się w masie ostatnich produkcji tego gatunku, tego stylu i tego budżetu. Choć zabrzmi to dziwnie, ten film nie ma za bardzo się spośród czego wyróżniać. Konkurenci? Jeepers Creepers 1, bardziej 2...trudno o coś więcej. To może zapytam jaki horror ostatnich 4 lat najbardziej ci się spodobał? Tytuły, których nie znam w najbliższym czasie będę się starał uzupełnić.Wracamy do tematu: Absurd być może...komedia...z cała pewnością...a wiesz czemu, bo tak naprawdę, jesteśmy za starzy żeby się bać horrorem, i jesteśmy nastawieni na dobrą zabawę. Pomyśl, że rzeczy przedstawione w tym filmie mogły by zdarzyć się naprawdę. Nie był byś przerażony gdyby takie "stado" nagle zaczęło za Tobą biegać? jestem przekonany, że byś był. Ale ty film oglądałeś z pozycji dorosłego, rozumnego człowieka, który wie, że takie coś się nie stanie i poprostu dobrze się tym bawi. A ja Ci powiem coś, o moim podejściu...gdy zaczynam oglądać horror...znów staję się dzieckiem...wyłaczam jakiekolwiek racjonalne myślenie i...też się świetnie bawie...ale nie jest to tylko humor. To cos więcej, to strach, strach taki, który pamiętam gdy miałem 6 lat i oglądałem, "Powrót żywych trupów"...polubiłem tamten strach, pamiętam jak bałem się zasnąć z obawy przed tym, że truposz wyskoczy z szafki. Tak było dawniej. Człowiek dorósł, ale to czego zasmakował kiedyś chce wciąż odczuwać. Więc postępuje tak jak postępuje. Podchodzę do tych filmów tak, jak bym miał kilka lat. Zapewniam, zabawa jest przednia. Sporo emocji, strachu, git! I to właśnie ten film, w tak rewelacyjny sposób cofnął mnie w czasie, za to go cenię. PS Świeżutkie wrażenia, po takim seansie możesz przeczytac kilka tematów niżej. PS2 Dawno nie miałem takie weny na FW :)

ocenił(a) film na 6
IvanH

Jakie horrory nakręcone ostatni mi się spodobały?
Wspominany już przeze mnie film Boyle'a "28 dni później". To wszystko, co ty widzisz w "Świcie żywych trupów", ja widziałem w "28 dni później". Sugestywne, przerażające.
Podobał mi się także "Final Destination" Morgana i Wonga (jak również wiele ich odcinków w "Millennium") oraz "Titus" Taymor (nie wiem czemu uznawany jest za horror, ale skoro jest to muszę o nim wspomnieć).
A także kilka innych kiczowatych na swój sposób horrorków, które jednak z jakiegoś powodu nieźle mi się oglądało.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones