PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=37890}

Źródło

Jungfrukällan
7,6 6 032
oceny
7,6 10 1 6032
7,7 15
ocen krytyków
Źródło
powrót do forum filmu Źródło

To co mi się podobało (a nawet bardzo) to sama historia, opowiedziana w klimacie średniowiecznej legendy. Mimo skąpej muzyki i dość długich fragmentów bez żadnych dialogów film ogląda się wybornie. Wszystko było bardzo ładnie do samego finału, bo tu kiepsko jak dla mnie. Moje wątpliwości spróbuję przedstawić poniżej.

!!! ZAGROŻENIE SPOILERAMI !!!

Ojciec mści się na mordercach i gwałcicielach swojej córki oraz na dziecku, który w przestępstwo zamieszany był co najwyżej średnio. Idzie zobaczyć córkę i po tym następuje dylemat "Boże jak mogłeś do tego dopuścić, bla, bla, bla". Mało tego, w ramach zadośćuczynienia za swoje grzechy, obiecuje postawić kapliczkę i bach - w miejscu gdzie leżała zmarła Karin wypływa źródełko. Zakończenie do mnie nie trafia, dylematy dziwnie błahe. Zamiast mieć jakieś wyrzuty kierowane ku niebu Tore powinien ogarnąć się i zastanowić co zrobił źle i czy było coś, co mógł zrobić lepiej. Rozumiem jednak, że wiele ludzi taką końcówkę kupi.

Obejrzę jeszcze coś Bergmana, mam nadzieję, że stać go na więcej.

ocenił(a) film na 8

Twoje zarzuty co do finału są bezpodstawne.Jaka była szansa, że w średniowieczu człowiek chłodno analizował co zrobił źle i dlaczego tak się stało, a jaka że będzie wznosił ręce ku niebu ? Taka jak 1 do 100. Tu nie chodzi więc o to czy więcej ludzi kupi tę końcówkę (nota bene Bergman nie tworzył filmów dla kasy czy "pod" widownie), a "tylko" o realizm tej sceny.

użytkownik usunięty
Kamileki

Źle się wcześniej wyraziłem. Nie chodziło mi o to, że Tore powinien tak zrobić. W końcu XXI wiek to to nie był, a i Tore to prosty człowiek, który większość czasu poświęcał zapewne na dbanie o gospodarstwo, niż na filozoficzne rozmyślania. Nawet w opisie jest zaznaczone, że film oparty jest na XIII-wiecznej balladzie. To co napisałem w pierwszej wypowiedzi to nie są zarzuty. Słowo "zarzuty" brzmi dość negatywnie, tak jakbym miał tu pretensje. A tych nie mam ani do Bergmana, ani do autora wspomnianej ballady (pretensje to miałem do tych wszystkich ludzi, którzy robili sequele "Obcego" za to, że tak zmienili wizerunek potworka jak i Ripley). Po prostu pewne rzeczy w filmie podobały mi się mniej (a nawet nie podobały). A jako, że nie silę się na choćby odrobinę obiektywizmu, to ocena jest proporcjonalna do tego jak mi się film podoba.

"Realizm" powiadasz? Wytryskujące źródełko w finale filmu jest zupełnie normalne? [nie mogłem się powstrzymać przed odrobiną złośliwości:)]

Weźmy hipotetyczną sytuację. Babcia opowiada mi jakąś starą historię, która kiedyś służyła prawdopodobnie do strasznie dzieci. Historia do pewnego momentu jest ciekawa, postaci są w porządku, zachowują się realistycznie. Jednak całość skaszaniona jest przez zakończenie - w tym przypadku jakieś tanie moralizatorstwo. Czyż musi mi się podobac ta historia? No tak, opowiadała ją przecież babcia, a kto jak kto, ale ona swoje już przeżyła i zna się na rzeczy. No i postaci zachowują się normalnie. To znaczy, że ta historia to naprawdę coś, a ze mną jest coś nie tak.

Co do kupienia czy też nie kupienia końcówki - jak widać w komentarzach poniżej większości się spodobała, a więc jednak Bergman trafił.

Mogę ci przedstawić alternatywną wersję zakończenia, może nawet równie realistyczną. Tore podchodzi do zmarłej córki, zaczyna płakać, po czym biję się w pierś. To, że reżyser zdecydował się na tę historię znaczy, że mu się podobała, i to w całości. Zakończenie jest więc zupełnie zamierzone, Bergman się pod filmem podpisał. Chciał na końcu wznoszenia rąk ku niebu, chciał pytań o Boga. Można to było rozwiązać inaczej - nie trzeba się kurczowo trzymać oryginalnej legendy (czy tam ballady), choć nie wiem w sumie jak to w oryginale wyglądało.

To co chciałem delikatnie zaznaczyć tym tematem, to to, że nie każdy film stawiający pytania o Boga lub o życie, musi być z miejsca arcydziełem, lub filmem wybitnym. Według mnie, ten film taki nie jest.

ocenił(a) film na 8

Użyłem słowa zarzut jako słowo oznaczające Twoje zastrzeżenia do końcówki. Tylko to miałem na myśli.

Wytryskujące źródełko ma charakter symboliczny dlatego wygląda nierealistycznie. Może wygląda to dość naiwnie, ale mnie ta scena nie raziła.

Nie ma dla mnie znaczenia kto jest twórcą filmu. Gdyby to nie był Bergman, a jakiś nieznany reżyser odebrałbym tak samo całą historię wraz z takim zakończeniem.

Myślę, że Źródło podoba się ludziom jako całość, zakończenie nie robi większej różnicy.

Twoja alternatywna wersja zakończenia również pasowałaby do tej historii, jednak jak sam słusznie zauważyłeś w tym okresie Bergman stawiał jeszcze pytania o istnienie Boga (tak na marginesie gdyby Źródło było kręcone w latach 70 to jego zakończenie mogłoby być bliźniaczo podobne do tego, które przedstawiłeś). Być może ten fakt spowodował, że postanowił w ten sposób zakończyć ten film.

Ja oceniłem ten film na 8, też nie uważam że jest to arcydzieło. To czy w filmie są rozważania na temat Boga nie powinno spowodować, że ktoś oceni wyżej lub niżej film.

użytkownik usunięty
Kamileki

Pozdrawiam i trzymaj się ciepło!

To najsensowniejsze co mogę dodać.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones