PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=119410}

Źródło

The Fountain
7,3 90 530
ocen
7,3 10 1 90530
6,6 18
ocen krytyków
Źródło
powrót do forum filmu Źródło

Wczoraj obejrzałem Źródło, przeczytałem też kilka (głównie przekrzyczanych) wątków poniżej. Forumowicze często twierdzą, że film jest za mało "Aronofski" itp. Otóż moim zdaniem jest on BARDZO "Aronofski". Tu również mamy bohatera uzależnionego i opętanego, niemal zaślepionego.

Zgadzam się, że fabułę można różnie interpretować. Ale moim zdaniem - podkreślam MOIM ZDANIEM - film ma dwa zakończenia, wychodzące z jednej sceny w biurze kiedy RW zaprasza Jackmana na spacer. Bohater skręcający w lewo, uznaje że ważniejsze jest znalezienie leku na chorobę żony, nawet leku na śmierć. Jest opętany tą myślą i zaślepiony w drodze do zrealizowania celu. Nie godzi się ze śmiercią żony. Po wynalezieniu leku pozwalającego przedłużyć żywotność czeka kilkaset lat, aż fizycznie możliwa będzie podróż w kosmos do umierającej gwiazdy, która przywróci życie jego ukochanej a jemu da upragniony spokój. Zatraca pamięć i miłość na rzecz pragnienia i uzależniającego celu.

Bohater w kluczowej scenie skręcający w prawo, podąża za żoną. Potrafi zaakceptować śmierć, pogodzić się z losem. Prawdziwie rozumie swoją żonę i przesłanie jej niedokończonej książki. Sam dopisuje zakończenie niejako potępiające żądzę nieśmiertelności i walkę z tym co Boskie. Zachowuje pamięć po zmarłej żonie i na swój sposób przedłuża jej życie sadząc drzewo na jej grobie, pamiętając przypowieść opowiedzianą wcześniej przez Izzi.

Pomijając aspekty techniczne i estetyczne, uważam że film jest bardzo dobry. A to, że jest taki... spokojniejszy i subtelniejszy, nie znaczy że jest pustą papką otumaniającą tłum. Sama krew, przemoc, mrok i upodlenie nie czynią z Requiem dla snu (również świetny) lepszego filmu. Oba stawiają podobne pytania i pokazują co z człowiekiem robi obłęd i urojenie na punkcie jakiejś wartości lub rzeczy.

Co myślicie?

ocenił(a) film na 10
Stefan_Zuberek

Dlaczego uważasz że film jest bardzo dobry pomijając aspekty techniczne i estetyczne? Czegoś brakuje estetyce tego filmu? Poza tym bardzo ciekawa interpretacja. Można by nawet pociągnąć ją dalej i uznać Jacka z nowoczesności za tego w przyszłości.

korsarz23

Powinienem napisać "Nie wspominając już o..." zamiast "Pomijając..." Wizualnie było świetnie, ale nie tylko to stanowiło o jakości filmu.

Odnośnie interpretacji - właśnie tak widzę Jacka w pierwszym wątku, o którym jest cały drugi akapit mojej poprzedniej wypowiedzi. Chyba, że chodzi Ci o coś innego? Chętnie poczytam.

ocenił(a) film na 10
Stefan_Zuberek

No właśnie chodzi mi o to samo ;). Jedyne co by przeszkadzało w takiej interpretacji to że Jackman ma trzy imienia w filmie. Także to tak wygląda jakby zagrał trzy postacie. Ale zawsze mógł sobie je zmienić, prawda? Wtedy już ta trzecia postać mogłaby być tą drugą, a jeżeli drążyć jeszcze głębiej to ta postać z tatuażami byłaby rozwinięciem bohatera skręcającego w lewo w tej scenie w lecznicy. Geez, ale sobie zamotałem.

Co do twojego pierwszego akapitu w pierwszej wypowiedzi to widziałem prawie wszystkie dzieła Aronofoskiego (trzeba to nadrobić ^^) i muszę stwierdzić że jest on jednym z najbardziej wszechstronnych reżyserów. Zarówno jeżeli chodzi o tematykę jak i o klimat filmu. Oczywiście można dostrzec w nich pewne podobieństwa. Cenię Aronofoskiego za to że z każdą nową produkcją widzę coś zupełnie nowego, coś czego w jego kinematografii jeszcze nie było, a nie tępe powtarzanie schematów scenariuszy. Mógłbym sobie trochę pozwolić na zuchwałość i jego dorobek artystyczny porównać go do dorobku Lyncha (teraz to jego fani mnie zabiją) - za każdym seansem któregoś z ich filmów można wyłapać coś ciekawego.

korsarz23

Odnośnie "Źródła" mam też drugą teorię, ale nie mogę jej poskładać w całość, dlatego ją pominąłem. Mianowicie, że drzewo z którym podróżuje Creo w kosmosie jest tym, które wyrosło na grobie jego żony. To mi nawet bardziej pasuje, tylko nie wiem jak to drzewo może przedłużać mu życie, skoro zasadził je z nasiona zerwanego przez żonę ( a nie np. pochodzącego z "drzewa życia [no chyba że tak właśnie było...]).

Tak czy inaczej, film bardzo dobry, godny polecenia.

ocenił(a) film na 10
Stefan_Zuberek

Ja się trochę wtrącę w interpretacje tego dzieła.

Więc jak może drzewo przedłużać mu życie? są dwie odpowiedzi na to pytanie:
1. Nijak po prostu on ma zaburzenia halucynacje od to? i Drzewo jest taką przenośnią dla niego na nieśmiertelność ponieważ On sam jest nieśmiertelny na zawsze wynajdując lekarstwo na długowieczność. Zaś jego umysł sprawia że tworzy taką rzeczywistość jaka mu pasuje, po przez właśnie te halucynacje na temat własnej żony.

2.Jest nieśmiertelny ponieważ jakimś sposobem podał lekarstwo do drzewa nie do siebie, może lekarstwo nie jest trwałe, i trzeba go spożywać na bieżąco aby być właśnie nieśmiertelnym?Tylko czy musiał się facet uprzeć i lecieć w kosmos aby umrzeć?nie wystarczyło jakby umarł na ziemi jak zwykły człowiek, spotykając się z żoną w zaświatach...?....?....? same domysły.

Zaś drzewo życia to tylko "bajka" wymyślona przez żonę naszego Bohatera, tak naprawdę ten film może znaczyć tyle samo że drzewem życia każdego mężczyzny jest jego ukochana, skąd się biorą mity o tym że każdy facet musi posadzić jakieś drzewko w życiu? Może reżyser tak manipuluje nie tylko dobrym scenariuszem ale stara sie pokazać przesłanie jakie niesie ten zabobon który istnieje od dawna, w tym film jest to wszystko poplątane i skierowane do miłości, i symbolu Kobiety niczym matka natura/gaja która rodzi życie i przekazuje je dalej jako metafora drzewa pod postacią umierającej żony.

Wiecie Co ten film jest świetny, jakkolwiek by o nim nie pisać, można zrobić z niego masę wypracowań do szkoły.

secundus

Zgadzam się, temat rzeka. Interpretować może to każdy, na swój osobisty sposób. Swoją drogą, dla filmu to wartość dodana jeśli pozostaje w głowie na dłużej niż godzinę.

ocenił(a) film na 10
korsarz23

Z tymi trzema Jackmanami jest jak z całym Źródłem. W pewnym sensie są i nie są tą samą osobą. Nie pamiętam, jak wyglądała kwestia imion, ale w opisie dystrybutora jest to Tomas, Tommy i Tom, czyli właściwie to samo imię. To Izzy go "obsadziła" jako jej konkwistadora w książce, którą miał dokończyć. Tommy prowadzi dalej wątek konkwisty, a przez opowieść o mgławicy Oriona, dopisuje jeszcze jednego Toma, podróżującego w przyszłości w kosmosie. Konkwistador i człowiek z przyszłości odnoszą klęskę, bo źle pojmowali nieśmiertelność. Tommy zrozumiał, że musi pozwolić Izzy odejść, a nieśmiertelna może stać się tylko w jego wspomnieniach, dlatego sadzi drzewko, które podobnie jak mgławica na nocnym niebie, będzie mu przypominać o żonie. Tak to widzę, ale film jest oczywiście tak świetnie zrealizowany, że można w nim znaleźć mnóstwo rzeczy do interpretowania w różny sposób (np duża rola obrączki i pióra) :]

ocenił(a) film na 10
Stefan_Zuberek

Dla mnie tylko jedna historia - historia Tommy'ego z chorą żoną jest prawdziwa. Pozostałe 2 motywy to tylko alegorie. Konkwistador ślepo szuka nieśmiertelności i częściowo ją znajduje - jako część ekosystemu drzewa, bo nie można być nieśmiertelnym. W drugim motywie drzewo - jak żona - umiera na chwilę przed osiągnięciem celu. Tommy w końcu godzi się ze śmiercią żony, wie że narodzi się znowu po śmierci. Być może kasztanek, który sadzi pochodzi z tego tajemnego drzewa, które może jest przełomowym lekarstwem, ale nie przywróci życia żonie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones