PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=119410}

Źródło

The Fountain
7,3 90 622
oceny
7,3 10 1 90622
6,6 18
ocen krytyków
Źródło
powrót do forum filmu Źródło

Film obejrzałam wczoraj i pozostawił we mnie sprzeczne emocje. Bo o czym tak naprawdę jest ten film? ciężko odpowiedzieć na to pytanie (moja czysto subiektywna opinia).
Nie wiem co wy wynieśliście z tego filmu, jedni mówią super nudny inni głęboki....

W trakcie oglądania filmu jak i już po, zadawałam sobie ciągle pytanie o co chodzi w tym filmie, jakie jest jego przesłanie...?

Oto jak ja odebrałam "Źródło"

Może nie na co dzień ale z pewnością od czasu do czasu zdarza się nam myśleć o śmierci. Jest to spowodowane czy to śmiercią kogoś bliskiego, wiekiem itp itd. Śmierć wydawać by się mogło że jest zakończeniem życia. Ale jak pokazuje film jest ona jedynie kolejnym jego etapem. Mamy ukazane 3 historie, lekarza, konkwistadora oraz hmm nie powiedziałam "astronauty" jak to jest w opisie ale praojca (jak powiedziane jest w filmie) - człowieka "ponad".
Ale do rzeczy.
Głównym motywem historii jest śmierć na przykładzie umierającej gwiazdy która daje początek nowemu życiu. Ukazane drzewo życia wcale nie przedłuża życia jak by się mogło wydawać tylko daje i rozwija ten cenny dar.
Cały film jest walką o ucieczkę przed śmiercią, o życie wieczne. Dopiero akceptując to że śmierć jest elementem naszego życia możemy wreszcie się uwolnić, możemy rozpocząć kolejny etap życia, możemy ostatecznie żyć wiecznie.

Ważnym elementem, symbolem jest również obrączka. Symbolizuje ona przywiązanie, oddanie. To ona przywoływała bohaterom myśli o śmierci, o ukochanych osobach. Obrączka była liną przytrzymującą ich na świecie materialnym. Powodowała że nie mogli uwolnić się oni od postrzegania śmierci jako końca.

Podsumowując śmierć wcale nie oznacza końca naszego życia. Umierając, dajemy początek czemuś nowemu. Nie warto się więc jej bać ale zaakceptować ją jako nieodłączny element życia.

Jest to moja czysto subiektywna opinia, więc jeśli komuś się nie podoba to trudno;) Tak właśnie obrałam ten film, na pewno jest on ciężki ale warty obejrzenia, bo zapada w pamięć :)

ocenił(a) film na 9
ania5766

Za pierwszym oglądaniem film mnie kompletnie znudził, fabuła nie wciągnęła, postawiłabym mu 5/10, głównie za aktorów i muzykę. Obejrzałam go 2 lata później. Nie wiem czy to kwestia tego, że dojrzałam, tego, że oglądałam go w okolicznościach o wiele bardziej sprzyjających refleksjom czy tego, że stałam się bardziej sentymentalna- dość, że obraz Aronofsky'ego wzruszył mnie bezgranicznie i totalnie. Przyznaję, że jest w nim sporo efekciarstwa- a na pewno udziwnień- ale przesłanie wcale nie jest tandetne i płytkie, jak przestawia się tu w większości komentarzy. W mojej interpretacji to nie tylko historia miłosna z tragicznym finałem, ale ukazanie, że ludzie od wieków szukali, szukają i będą szukać lekarstwa na śmierć. Death is a disease. A na każdą chorobę próbujemy znaleźć dobry środek. "Źródło" uświadamia nam, że takiego lekarstwa nie ma. A...może jednak jest? Kto by nie chciał go znaleźć? Kto by nie chciał go szukać? Przyznam się szczerze, że płakałam jak bóbr po zakończeniu swojego drugiego seansu. Piękna miłość, piękne dążenie do nieśmiertelności (ukryte w każdym przecież z nas, próbujących zatrzymać młodość i pędzący czas) podane w wizualnie wyśmienitej formie. Jak do tej pory oglądałam 3 razy, ale na pewno jeszcze do niego wrócę.

ania5766

Ja po obejrzeniu tego filmu dużo o nim myślałam. Muszę przyznać że jest on bardzo trudny, inny niż wszystkie dramaty. Mi osobiście najbardziej mąciło w głowie to splatanie się ze sobą wszystkich czasów, ale mimo wszystko mi się spodobał. Mam pytanie czy Tom na końcu umiera, bo nie wiem czy dobrze to odebrałam?

ocenił(a) film na 9
ania5766

Powiem ci tylko tyle, że ja równie dużo myślałam o tym filmie ale doszłam do swojej interpretacji. Być może nie jest ona wielce odkrywcza ani zbytnio filozoficzna, ale takie są moje odczucia:
Mamy dwójkę bohaterów w pierwszym wątku: On, lekarz, szuka ,, złotego środka" na śmierć. Ona, śmiertelnie chora, pogodzona ze swoim losem. Zauważyłam, że Izzi nie boi się śmierci: swoją ideologią ( o Wielkim Ojcu, Drzewie Życia) próbuje przekonać męża do tego, że śmierć nie oznacza ostateczniego końca. Czuje, że jeśli umrze on będzie latami nieszczęśliwy i chce mu uświadomić, że dopiero po śmierci będą razem. Jednak on zbytnio ją kocha, aby dopuścić do siebie myśl o tym, że nie będzie jej przy nim.
Kolejny wątek: powieść pisana przez Izzie - o hiszpańskiej królowej, jej ukochanym i Świętej Inkwizycji. Mężczyzna szuka Drzewa Życia, aby połączyć się z ukochaną. ( Nie jestem pewna, ale ta królowa chyba ostatecznie padła ofiarą Inkwizycji, tak?) To by wyjaśniało to, że mężczyzna znów stracił ukochaną.
Sądzę, że Tommy po prostu odnalazł w tej opowieści siebie i Izzi. A potem, kiedy przychodzi wiadomość, że prace nad lekiem zaczęły przynosić efekty - ona umiera. Widać, że on nie może się z tym pogodzić, nazywa śmierć ,, chorobą" i nie wie, jak ma dokończyć pisaną przez nią powieść.
Postać mężczyzny, że tak powiem - szybującego w gwiazdach z drzewem ( odnośnikiem do drzewa życia i jego ukochanej ) jest dla mnie świadomością Tommy'ego. Dlatego, że pojawiają się przy nim dwie postacie jego ukochanej - ta, którą znał za życia i królowa z powieści Izzi. Królowa pyta, czy wyzwoli hiszpanię z niewoli - sądzę, że odnosi się to, do jego wiary w życie po śmierci. Kiedy on odpowiada ,, Nie wiem jak" one obie mówią mu, że będzie wiedział. Wówczas bohater zrozumiał, że zakończeniem powieści, jak i dalszym ciągiem jego życia, ma być to - że spoktają się po śmierci ( taka teoria nieśmiertelnej miłości:)). I, że spotka ją, gdy umrze.
Umiera bohater powieści, umiera gwiazda, aby dać początek nowej.
A Tommy żyje dalej, bo sądzę, że Izzi kazała dokończyć mu opowiadanie, aby sam zrozumiał, że śmierć to nie choroba, ale naturalny stan, który każy osiągnie. Ona chciała, aby to zrozumiał. Myślę, że Tommy poczuł się lepiej, gdy pojął przesłanie ukochanej i o ile można tak powiedzieć, żyło mu się łatwiej. I chyba stąd jego słowa, na końcu filmu, nad jej grobem : ,, Dokończyłem to".
Mam nadzieję, że ktoś ma na tyle cierpliwości, że przebrnie przez moje wypociny i powie mi, czy uważa moje myślenie za słuszne:)

ocenił(a) film na 10
Fantassia

Jestem świeżo po obejrzeniu filmu i muszę przyznać, że żaden film jeszcze mnie tak nie wzruszył jak ten. Płakałem przez cały film by na koniec przestać, bo zrozumiałem jego przesłanie. Zgadzam się i z założycielem tego tematu jak i z tobą Fantassia. Wasze przemyślenia i obserwacje na temat filmu są dla mnie spisaniem w spójną całość moich własnych. Chyba nic więcej dodać nie mogę. Fantassia wcale nie musiałem przebrnąć przez twoje 'wypociny' czytało mi się to z wielką przyjemnością, a towarzyszyła mi ciekawość do jakich rozważań dojdziesz.

ocenił(a) film na 9
pax_1

A dziękuję:) Miło wiedzieć, że ktoś bierze pod uwagę, moje ( jakże obszerne! ) przemyślenia:)

ocenił(a) film na 6
Fantassia

Bardzo dobra interpretacja filmu. Obejrzałem raz i też tak samo odebrałem fabułę. Śmieszą minie interpretacje że film ''opowiada trzy historie''. Główna fabuła to losy Tomasa i Isabel, reszta to jego świadomość i historia z książki. Tyle w temacie.

ocenił(a) film na 9
Kings_Of_Pride

No właśnie.

ocenił(a) film na 9
Fantassia

Dokładnie. No i też film trudno chyba nazwać dramatem psychologicznym - główni bohaterowie nie są zaburzeni ani też nie jest to opis konkretnej osoby. Trudno porównać to do Lotu nad Kukułczym Gniazdem albo przerwanej Lekcji Muzyki.

ocenił(a) film na 9
nasty929

W zasadzie masz rację... Takie filmy jak ,,Lot..", czy ,, przerwana lekcja..." są filmami z aspektem zaburzenia głównych bohaterów, jednak zastanawia mnie jak sam zwrot FILM PSYCHOLOGICZNY na oddziałować na odbiorcę. Czy ma jedynie przedstawić zaburzonych bohaterów i w większości takich produkcji zmusić widza do rozmyślania, czy bohater jest szalony, czy też nie, czy może działać właśnie tak jak Źródło? Tj. pisać takie elaboraty jak ja powyżej, aby wpaść na właściwy trop i rozkminić o co w filmie biegało?... Niby dwie różne postacie filmowe, a jednak moim zdaniem słowo PSYCHOLOGICZNY pasuje do tego filmu:)

ocenił(a) film na 9
Fantassia

Hym, może powinni zrobić jakąś podkategorię, bo człowiek jednak spodziewa się czegoś całkiem innego, gdy widzi film zaszufladkowany w tej kategorii. :)
Wikipedia - wątpiiwie "źródło" :P, ale zawsze jest tam ziarno prawdy - mówi też, ze film psychologiczny może naświetlać teorię psychologiczną. Może tezą byłoby tu, że człowiek zawsze dążył do nieśmiertelności albo może przyjąć dwie postawy wobec śmierci: całkiem się z nią pogodzić lub nigdy nie zgodzić się z faktem, że jest ona nieuchronna.

ocenił(a) film na 9
nasty929

Wiesz, lepsza Wikipedia niż nic:)

ocenił(a) film na 9
Fantassia

Też tak twierdzę!

ocenił(a) film na 9
nasty929

W niektórych przypadkach okazuje się być wręcz pomocna:)

ocenił(a) film na 9
Fantassia

Najczęściej tak, póki nie skonfrontuje się tego z "poważnymi" książkami naukowymi ;]

ocenił(a) film na 9
nasty929

Nie zawsze jest sposobność:)

ocenił(a) film na 9
Fantassia

Dlatego lepiej uprzedzać, że to tylko poczciwa WIkipedia.

ocenił(a) film na 9
nasty929

Nie przesadzajmy tak z tą Wikipedią. Ona też jest tworzona przez doktorów, profesorów z danej dziedziny więc to nie jest tak, że te "bardziej naukowe" hasła tworzy Mietek spod sklepu. W książkach nawet tych naukowych również zdarzają się błędy. Oczywiście Wikipedia jako otwarte źródło wiedzy, w którym każdy (teoretycznie) może edytować hasła obarczona jest dużym błędem statystycznym, wynikającym często z różnych czasem kuriozalnych powodów, ale nie demonizujmy jej ;)

ocenił(a) film na 9
demola

Nie demonizujemy. Jednak na pewno bardziej wiarygodnym źródłem są "mądre" książki - którym i tak nie wolno ufać bezkrytycznie.. I tak, tworzą wikipedię ci mądrzy ludzie, niby jest przez kogoś sprawdzana, ale czasem mija wiele czasu, niż naprawią błędy. I ci doktorzy i profesorowie to część twórców. I tak wikipedia to genialny wynalazek - nie do prac naukowych, ale na pewno super, jeśli ktoś chce się pobieżnie zorientować w temacie.

ocenił(a) film na 10
Fantassia

: ))))) Się zgodzę w 100%.

ocenił(a) film na 9
Charism

A dziękuję:)

ania5766

Mistyczny, wieloznaczny, zastanawiający. Jest dziwaczny i specyficzny, ale wydaje mi się, że z pełną świadomością został tak zbudowany. Mimo obejrzenia dziesiątek śmierci ekranowych (zwłaszcza na raka), ta była wyjątkowo przejmująca. Obserwując heroiczną walkę głównego bohatera, któremu żona daje drugie życie w swojej książce jest rozpaczliwe i pełne poświęcenia. Od wzgardy i zaprzeczania, poprzez nieuchronność śmierci, do chwili akceptacji i miłości. Bo przecież żyją wiecznie, a dopiero śmierć wyzwala wieczność :)

ocenił(a) film na 9
ania5766

Zgadzam się z Twoją interpretacją. Według mnie film uświadamia nam, ze musimy pogodzić się ze śmiercią, bo to nieuniknione. Oraz że poszukiwania nieśmiertelności do niczego nas nie doprowadzi - bo pojmujemy ją zupełnie inaczej niż to, jak przekazują nam religie.
Według mnie obrączka oznaczała osiągnięcie tej nieśmiertelności - i wyrzeczenie się jej za razem na rzecz innych idei.

ocenił(a) film na 6
ania5766

SPOILER
Jak odebrałam The Fountain.

Mój opis będzie czysto subiektywny, ponieważ film można interpretować na wiele sposobów i prawdopodobnie we wszystkich każdy odnajdzie swój punkt widzenia.

Autor ukazuje nam historię dwojga kochanków chronologicznie.

Tomas Creo - wierny i oddany bezgranicznie swojej królowej hiszpański konkwistador wyrusza na polecenie Isabel w poszukiwaniu Drzewa Życia. Jego ukochana zostaje jednak stracona, a on sam musi stoczyć walkę ze strażnikiem (w tym momencie wątek się urywa i akcja zostaje przeniesiona do czasów współczesnych).

Tommy jest kochającym i oddanym mężem umierającej już Izzy, jednak przez jego wielkie zaangażowanie w poszukiwanie lekarstwa na jej chorobę zaczyna zaniedbywać żonę, która pogodziła się ze swoim losem.
Ona natomiast w tym czasie pisze powieść, której zakończenie pozostawia mężowi. Umiera w chwili przed informacją, iż lekarstwo nad którym pracował zaczęło działać.
Po jej odejściu rozgoryczony Tommy nazywa śmierć chorobą.

Pomiędzy obydwoma wątkami pojawia się jeszcze jeden - zupełnie odmienny i to właśnie ten wątek doprowadza mnie do połączenia wszystkiego w całość.

Dla mnie postać Tom'a oraz Izzy na zmianę z Isabel to świadomość Tommy'ego.
Po odnalezieniu leku na śmierć przedłuża swoje samotne życie, aby zakończyć powieść.
Cierpi przywołując postać Izzy, którą raz po raz zastępuje królowa...
Po wielu udręczonych latach, Tom przypomina sobie historię z książki nie jako fikcję, ale jako coś co faktycznie miało miejsce.
Dlatego na moment znów przenosimy się do walki Tomasa ze strażnikiem, który po chwili mówi "nie poznałem cię".
Tom zaczyna sobie uświadamiać, że życie wieczne w ciele człowieka nie jest możliwe, dlatego po wypiciu soków z Drzewa Życia teoretycznie umiera. Jednak w obecnej chwili świadomość ta wprowadza go w stan nirvany. Godzi się ze śmiercią, dzięki czemu staje się szczęśliwy i może połączyć się wyłącznie czystą miłością z kobietą, którą od zawsze miłował, ale na ich drodze stawały ograniczenia cielesne.

ocenił(a) film na 7
Cal1986

wow. świetna interpretacja, chyba trafiłaś w samo sedno :)

użytkownik usunięty
Cal1986

dobra interpretacja :)

użytkownik usunięty
ania5766

Jeden z moich ulubionych filmów:) Ma klimat zen.

ania5766

Twoja opinia pokrywa się z teorią, że tylko ludzie niedojrzali emocjonalnie nie mogą pogodzić się z faktem, że trzeba odejść. Stąd pomysły z zamrażaniem zwłok itp. Zainteresowałaś mnie filmem jak mało kto.

ania5766

Film rewelacyjny! Czegoś podobnego już dawno nie oglądałem. Wspaniały scenariusz, gra aktorów i sam pomysł na film. Polecam każdemu.

ocenił(a) film na 9
ania5766

Jest prawie druga w nocy, ale właśnie skończyłem oglądać...
Jak go odebrałem ?
Dla mnie przesłanie było bardzo wyraziste... koniec może być również początkiem.

ocenił(a) film na 8
ania5766

Zdecydowanie trudno mi go ocenić. Niezbyt oryginalne przesłanie, do tego mocno "rozwleczone" przez co film staje się nieco męczący. Jednak stawiam 8 za nawet ciekawe podejście do tematu, dobrą grę aktorską, no i oczywiście jak zawsze wspaniałą muzykę Clinta Mansella.

ocenił(a) film na 9
ania5766

Obejrzałem go kilka razy i zawsze nakłania mnie do refleksji nad sensem życia. Lubie filmy, które tak bezpośrednio poruszają ten temat. A może tylko dla mnie ta bezpośredniość jest taka oczywista?

ocenił(a) film na 8
DukeBoruta

nie tylko dla Ciebie ta bezpośredniość jest oczywista, dla mnie również. Jeszcze dodam od siebie że jest to chyba jedyny film do którego będę chciała wrócić w przyszłości, na różnych etapach mojego życia, ze względu na jego przesłanie.

ocenił(a) film na 9
ania5766

Dokładnie! Aż kupiłem sobie DVD ...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones