PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=655740}
7,0 41 760
ocen
7,0 10 1 41760
7,8 26
ocen krytyków
Życie Adeli – Rozdział 1 i 2
powrót do forum filmu Życie Adeli – Rozdział 1 i 2


Film ma opowiedzieć o pierwszej miłości w życiu Adele. Dziewczyna zaczyna od zaskakująco szybkiej znajomości z kolegą ze szkoły. Ten rodzaj bliskości jednak jej nie przypada do gustu. W jej myślach zagnieżdża się jednak wspomnienie przypadkowo napotkanej nieznajomej.

Potem jest już prosto: kobiety spotykają się w lesbijskim klubie (no bo gdzież indziej), a tajemnicza dziewczyna (Emma) okazuje się być studentką akademii sztuk pięknych (ach te stereotypy). W tym momencie zaczynają się ciekawe sceny powolnego poznawania się obu dziewczyn, pełne naturalizmu i idyllicznej lekkości. Widzimy także reakcję grupy rówieśniczej Adelle na tę znajomość. Poznamy również z grubsza rodziców obu dziewczyn.

I w tym momencie film bierze w łeb. Otrzymujemy kilka długich i po prostu pornograficznych scen (nie bójmy się bowiem nazywać rzeczy po imieniu). Dosłowność scen intymnych nigdy nie była ich siłą. Szczęśliwe dziewczyny oczywiście uczęszczą także na paradę równości, bo czemu by nie, choć w dalszej części filmu będą ukrywać swój związek, niż dążyć do uzyskania akceptacji społeczeńśtwa. Następują także cięcia fabularne dziurawiące dotychczas zbudowany świat przedstawiony: bezpowrotnie z ekranu znikają rodziny obu dziewczyn oraz przyjaciele Adele ze szkoły. W zamian jednorazowo otrzymujemy przyjaciół Emmy zaproszonych na przyjęcie.

Dalej obserwujemy jak drogi obu dziewczyn się rozjeżdżają: jedna poświęca się sztuce i wraca uczuciami do swojej byłej partnerki, druga skupia się na pracy przedszkolanki oraz powraca do kontaktów heteroseksualnych. Widzimy zatem pewne niedopasowanie Adelle do świata Emmy, co ma dodatkowo nakreślić uwidocznienie jej braków intelektualnych: Adelle w rozmowach o sztuce nie własnego zdania, chociaż tak naprawdę Emma wielkich filozofii w swoich sądach o sztuce nie odkrywa, no ale niech będzie. Koniec końców lekko zagubiona Adelle zdradza Emmę z facetem (a nie z kobietą!). Ich związek rozpada się.

Teraz będziemy śledzić na zmianę pracę Adelle jako opiekunki oraz jej depresyjną rozpacz po stracie Emmy, która to wróci do swojej byłej partnerki (która z kolei w międzyczasie nie miała oporów by spotykac się z facetami co zaowocowało ciążą;). Nie wiedzieć kiedy mijają trzy lata. W Emmie budzi się instynkt macierzyński i przedkłada dobry seks nad opiekę nad małym dzieckiem partnerki. Zrozpaczona Adelle ostatnim już porywem namiętności próbuje przekonać do siebie Emmę. Tradycyjnie towarzyszy temu może łez. Bezskutecznie jednak. Wizyta w galerii pieczętuje rozpad ich relacji.

I tyle. Film popada w monotematyzm. Od pewnego momentu nic więcej o relacji obu kobiet się nie dowiemy. Nie doświadczymy szczerych i ciekawych dialogów jak w "przed wschodem słońca". Będziemy obserwować Adelle, która w sumie do końca filmu nie będzie wiedzieć o co jej tak naprawdę chodzi. W dodatku jest ona mocno zamknięta w sobie, kontroluje swoje zachowania, przez co mało wyraża swoje wnętrze na zewnątrz - na dobrą sprawę wiemy tylko, że zakochała się w Emmie i chce pracować z dziećmi. Nie widziałem jej wewnętrznej walki, życiowych pragnień, dążeń, cech osobowości. W sumie cała ta opowieść nie wniosła nic czego bym nie zobaczył w innych filmach. Przez cały seans nie mogłem oprzeć się wrażeniu że film jest tak naprawdę nijaki, a jedyna w nim "kontrowersja" to erotycznie eksponowany związek homoseksualny, wokół którego starano się chyba zbudować z lekka na siłę całą akcję.

Dotychczas nie widziałem filmu o miłości(nieważne przecież których płci), który epatowałby w takim stopniu scenami seksu, namiętnych pocałunków i towarzyszących pieszczot. Ilość przerosła jakość, przez co film stał się wręcz nachalny.

Praca kamery głównie "z ręki" oczywiście nie może dostarczyć większych wrażeń estetycznych, więc filmu za zdjęcia pochwalić też nie mogę.

5/10

ocenił(a) film na 5
None200

Podpisuję się pod tym. Mam bardzo podobne odczucia. Dlatego zupełnie nie rozumiem zachwytów nad tym filmem.

ocenił(a) film na 5
None200

Dokładnie takie same mam odczucia.

ocenił(a) film na 9
None200

"Szczęśliwe dziewczyny oczywiście uczęszczą także na paradę równości, bo czemu by nie, choć w dalszej części filmu będą ukrywać swój związek, niż dążyć do uzyskania akceptacji społeczeńśtwa."
Ukrywać? Jedynymi osobami, przed którymi związek jest ukrywany, są rodzice Adeli. Powody są raczej oczywiste - sprawiali wrażenie "mało otwartych" na inność. Są jeszcze potem ci znajomi z przedszkola, ale tutaj też nieafiszowanie się ze swoim homoseksualnym związkiem mogło być podyktowane zdrowym rozsądkiem. Francja jako kraj ogólnie jest dosyć liberalna, ale nie wiem czy homoseksualna przedszkolanka byłaby mile widziana. Druga sprawa - już wtedy Adela czuła się dosyć niewygodnie w świecie Emmy, za to praca i relacje z kolegami dawały jej wewnętrzny spokój (? nie wiem czy to dobre określenie). Dlatego pewnie wolała nie łączyć tych dwóch światów. Poza tym szczególnie się nie ukrywały.

"bezpowrotnie z ekranu znikają rodziny obu dziewczyn oraz przyjaciele Adele ze szkoły. W zamian jednorazowo otrzymujemy przyjaciół Emmy zaproszonych na przyjęcie."
Co nie jest takie dziwne po skończeniu szkoły i wyprowadzeniu się z domu... Moich licealnych znajomych widzę od święta, rodziców trochę częściej. Pojawiają się za to znajomi z pracy no i ci od Emmy, która aktywnie działa na polu artystycznym, stąd się pojawiają. Dosyć to logiczne.

" Od pewnego momentu nic więcej o relacji obu kobiet się nie dowiemy. Nie doświadczymy szczerych i ciekawych dialogów"
Od momentu, kiedy Emma dowiaduje się o zdradzie, ich dialogi są szczere, a w ogóle to jest ich mało z oczywistych przyczyn.

"W dodatku jest ona mocno zamknięta w sobie, kontroluje swoje zachowania, przez co mało wyraża swoje wnętrze na zewnątrz - na dobrą sprawę wiemy tylko, że zakochała się w Emmie i chce pracować z dziećmi. Nie widziałem jej wewnętrznej walki, życiowych pragnień, dążeń, cech osobowości."
Nie każdy jest ekstrawertykiem, nie każdy jest wyrazisty. Adela była, jak sam napisałeś, zagubiona i nie wiedziała, czego chce. I o to chodziło. Młoda dziewczyna wkraczająca w dorosłość ma prawo być niezdecydowana, zagubiona. Za to wyraźnie było widać jej uzależnienie od Emmy.

użytkownik usunięty
None200

Ten film jest, kurde, żałosny. Oparty na najbardziej prostackich stereotypach, pozbawiony scenariusza z prawdziwego zdarzenia i obliczony na szokowanie.
Adele gra jedną miną. Unosi górną wargę albo ma minę cierpiętnika. Czasem tylko szlocha (to już mina druga), wątki są pourywane, a film można by skrócić o co najmniej godzinę i nic by na tym nie stracił.
Serio, Złotą Palmę takiemu czemuś?

Niektóre sceny mnie rozwaliły. Adele, nastolatka wkraczająca w świat lesbijek, rozmawia w barze dla homo z lesbijką z doświadczeniem - swoją przyszłą partnerką, o jedzeniu. Główna bohaterka lubi jeść, ale nie cierpi owoców morza. Wtedy ta druga mówi, że ona uwielbia, a najbardziej małże. Na to pierwsza, że o kurczę, są jak gile z nosa, a ta druga, że "jej kojarzą się z czymś innym". Myślałam, że jeb*ę...
Chwilę później jest niesamowicie Ważna Scena, gdy młoda lesbijka uczy się jeść małże. I oczywiście już jej smakują, bo w scenie wcześniej było 10 minut seksu oralnego.
No bez jaj.

ocenił(a) film na 5

obliczony na szokowanie. = dokładnie tak.

ocenił(a) film na 4
None200

Rzeczywiście rzuca się że kręcone z ręki, twarze zajmują 100% kadru i to trochę wkurzało, choć aktorka grająca Adelę była ładna.

ocenił(a) film na 5
None200

Zgadzam się w stu procentach z Twoją opinią.

Sceny seksu z początku wydają się być fajne, bo człowiek jest ciekawy jak w roli lesbijki wypadnie ta, która nie lubi "małżogile", lecz po kilkudziesięciu sekundach gapienia się na tyłek i cycki, człowiek ma dość. Jak już oglądam tego typu sceny, to zazwyczaj robię to na przeznaczonych do tego stronach i jedynie po to, by sobie ulżyć. Natomiast tutaj oglądanie scen seksu dla mnie było po prostu nudne.. Nie wiem co autor chciał w nich przekazać... instruktaż w stylu "101 pozycji dla lesbijek"? Koniec końców wszystkie sceny tego typu zacząłem przewijać.

Sama historia miłości też jakaś taka dziwna i stereotypowa. Adele w swoim postępowaniu zachowuje się jak gówniara, natomiast Emma jak typowa "lesba" z parady równości - babochłop, który próbuje górować nad związkiem mimo, że sama ma niezłe występki za uszami.

użytkownik usunięty
RevulsioN

Hahahaha xD Dokładnie.

ocenił(a) film na 8
RevulsioN

no, historia jest dosyć stereotypowa, ale dlaczego twierdzisz, że to coś złego? Zwłaszcza, że w każdym stereotypie tkwi chociaż źdźbło prawdy, a ten film absolutnie nie odbiega od rzeczywistości.
Adele zachowuje się jak gówniara, bo jest jeszcze gówniarą, chce za wszelką cenę pokazać, że jej sfera mentalna wyprzedza sferę fizyczną, co suma sumarum jej nie wychodzi za dobrze. Emma z kolei góruje nad związkiem, bo jest bardziej doświadczona i stara się młodą wprowadzić w dorosłe życie. Też nie wychodzi jej to za dobrze, bo w końcu przychodzi czas, że trzeba bardziej pomyśleć o sobie, o karierze, podczas gdy młoda odbiera to jako odtrącenie.

ocenił(a) film na 5
None200

Moim zdaniem to film przede wszystkim o namiętności. Już ktoś wspomniał o tym na forum - najważniejsze pytanie, które padło między nimi podczas spotkania w kawiarni było 'czy seks był udany?" - raczej po paru latach po rozstaniu nie ta informacja jest najważniejsza, a jednak coś takiego się pojawiło. Łączyła je najbardziej namiętność, możliwe, że Emma na dłuższą metę potrzebowała dojrzalszej partnerki, które wspierała by ją w jej działalności, a Adele była młodsza, jeszcze może nie do końca wiedziała kim chce być i czego od życia wymaga.. A że chodziło o namiętność to i sceny miłosne musiały być mocne i długie. Zdominowały cały film.

ocenił(a) film na 3
None200

Ja również się zgadzam. Rzadko mi się zdarza żeby przez cały film nie towarzyszyły mi żadne emocje, a tu tak było. Na scenach seksu wzdychałam czekając końca. Jak dla mnie namiętność to nie tylko sypialnia, ale też emocje w życiu codziennym, a Adele czy jest niezadowolona i wszystko udaje - jak sama mówi na początku, czy jest niby szczęśliwa po poznaniu Emmy ma cały czas taki sam wyraz twarzy. Ja tej namiętności nie czuję. Czegoś mi tu wyraźnie brakuje. Cały monotonny, nudny film z kiepską, bezbarwną grą aktorską już na amen dobija muzyka.. tak kiepska..

ocenił(a) film na 8
ewelinusek

Namiętność to nie tylko sypialna i zdaje się, że to był jeden z morałów, które miał ze sobą nieść ten film. Adele jest jeszcze niedojrzała, postrzega sens swojego życia głównie przez sferę erotyczną, co pokazują jej dialogi. Sceny łóżkowe faktycznie się dłużyły, ale czy nie było poza tym żadnych emocji? Główna bohaterka jest zagubiona, żyje wspomnieniami, nie może pogodzić się z rutyną, bo doskwiera jej samotność, chciałaby dorosnąć, ale jednocześnie w jej głowie siedzi świat osoby nastoletniej, której szargają emocje, po zdradzeniu Emmy przeprasza, ale gdy ta ją odrzuca, ona stara się jej za wszelką cenę narzucić. Emocji jest aż nadto. Gra aktorska bardzo dobra - Adele Exarchopoulus idealnie do tej roli pasowała, widocznie niektórzy woleliby rozkrzyczane nastolatki, bo są "wyraziste", zamiast wrażliwych dziewczyn. Soundtrack też bardzo dobry - idealny miszmasz, zróżnicowanie gatunkowe od Mozarta aż po Lykke Li

Lumpi

dokładnie tak też to widzę!
Co prawda none200 przedstawił 'na zimno' właściwą recenzję, z którą nie sposób się nie zgodzić. Tyle że wszystko w tym filmie miało dla mnie znaczenie, a to podniosło wartość filmu zamiast drażnić.
Po za sprawami technicznymi (jak praca kamery czy muzyka) główną wartością była historia - nie fabuła i dialogi a opowieść o emocjach. Klęska namiętności nie może być opowiedziana bez tychże namiętności!* Jeżeli do kogoś nie trafia taki przekaz, znaczy tylko, że nie trafia ten rodzaj emocji - wtedy film ponosi klęskę a syntetyczna recenzja none200 i jego ocena staje się słuszna!

* mam wrażenie, że pozbawienie scen erotycznych byłoby tym samym co wycięcie w "przed wschodem słońca" większości dialogów. Ale zawsze się trafi grono osób dla których i taki film jest bez historii i "przegadany"... a to przecież jego główna siła. Podobnie dzieje się z Adele (wg mnie) - choć może musiałbym to zweryfikować czyli obejrzeć film drugi raz, a nie bardzo widzę potrzeby... (w odróżnieniu od "przed wschodem słońca")

ocenił(a) film na 6
None200

Gdzie te czasy, gdy za odważne uchodziły sceny pokazane w filmie Ona tańczyła jedno lato? Czy już naprawdę trzeba pokazywać wszystko, co się dzieje w sypialni aż tak dosłownie, bez niedomówień, aby odnieść sukces kasowy i zdobyć uznanie krytyków?

ocenił(a) film na 5
xtomix

Niestety na to wychodzi.A szkoda.

ocenił(a) film na 4
None200

Trafiasz w moje gusta. Przyznaję stuprocentową rację.

ocenił(a) film na 7
None200

Od siebie pragne dodac tylko jedno - film jest poprawny, ocena 7 zasłuzona. Jedna rzecz mi się nie podobła, powodując coraz większy uśmiech na ustach im bliżej końca filmu bylo. Mianowicie wyraz twarzy aktorki grającej Adele. Caly film z otwartymi ustami, pokazujać dwa królicze zabki, jedna mina. Od czasu do czasu udawało się jej przemycić gryumas twarzy pod postacia usmiechu i to wszystko. Przejrzałem jej galerie zdjec na Filmwebie i fotki z pozostałych filmów ukazują identyczny wyraz twarzy. Co jak co, ale zaczeło mnie to po jakiejs godzinie coraz bardziej draznic. Zwrócił ktokolwiek z was na to uwage?

Pozdrawiam

Fabrycy

Zwróciłem, ale wręcz odwrotnie - mimo że wyraz twarzy ma jak zaczarowany (Hocus królikus), to jednak tym razem bardziej skupiłem się na tym co ta twarz do mnie mówi ...i coś się tam działo! (nie że sceny były ale na tej pyzatej buzi :-))
"Tym razem" bo jednak dałem się namówić na drugi seans film był ciekawszy i dało się wyłowić kilka szczególików, które budziły fajne skojarzenia. 1 przykład - wspomniana gdzieś na początku Antygona to w zasadzie główna bohaterka - bez szans i opamiętania brnie w g... i skazuje nas na przeżywanie tej tragedii!

No właśnie - nie każdy szedł na film oglądać tragedię... i oceny świadczą, że podglądanie nastolatki z b. bliska przez 3 godziny może być nudne! ...nawet jeżeli kamera odjeżdża czasem od twarzy...
Mnie akurat tragedia w takim wydaniu pasowała - może dlatego że taki rozdział (jeden i drugi) nie jest mi zupełnie obcy?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones