PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=282892}

Życie Pi

Life of Pi
7,1 151 293
oceny
7,1 10 1 151293
6,3 25
ocen krytyków
Życie Pi
powrót do forum filmu Życie Pi

UWAGA, MEGA SPOILER


Opisana interpretacja filmu przeznaczona jest dla osób DOROSŁYCH, proszę o nie przekazywaniu jej dzieciom czy osobom dla których film jest baśniową, charyzmatyczną walką o życie uratowanego z katastrofy morskiej chłopca i tygrysa bengalskiego.
Pierwsza cześć opisu dotyczy już znanych przez forumowiczów faktów związanych z dramatem czwórki ocalałych, tak druga część zawiera opisy które mogą być dla niektórych zbyt drastyczne i mogą spowodować bardzo „niesmaczny” odbiór filmu.

Zanim przejdę do omówienia symboliki filmu, muszę zaznaczyć że wstępną interpretację filmu/książki opisał użytkownik tomekk59, który to zainspirował mnie do wgryzienia się w ukazaną/opisaną historie walki o przetrwanie.

W całej ukazanej opowieści (skupiam się na filmie, książki nie czytałem) poszperałem na temat samej osoby Pi. Szukając w necie natrafiłem na informacje opisującą książkę „Life of PI” jako historie prawdziwą o postaci, która to spędziła na pełnym morzu 227 dni, czyli raptem ponad pół roku. Biorąc ten fakt za prawdziwy, mogłem w pełni oddać się interpretacji ukazanej historii.

Zacznijmy od samego końca filmu, gdzie widz dostaję obraz podróży, który posiada dwie różne wersje dramatycznej walki o przetrwanie. Pierwszą jest opowieść o zwierzętach a druga posiada już elementy ludzkich postaci ( trochę będę spłycał) Teraz dla zrozumienia symboliki filmu będę porównywał obie wersje, ponieważ tworzą jedną spójną całość i pozwolą zrozumień przekaz autora, czyli samego PI.

W czasie podróży PI i jego rodziców do Kanady następuje wielka tragedia, statek tonie a z ludzi którzy próbują dostać się na szalupę jest buddysta, kucharz no i sam PI.
Buddysta został przedstawiony jako zebra, zwierze roślinożerne. Jego osoba przedstawiona jest także w momencie jak PI próbuje ratować rodziców i biegnie do już zalanych przedziałów osobowych, gdy nagle przepływa koło niego zebra, to jest właśnie ratujący się buddysta wegetarianin (chyba nie trzeba tłumaczyć że zebry nie są dobrymi nurkami, panika tego zwierzęcia szybko sprowadziłaby jego do utonięcia). Następną postacią jest kucharz który został przedstawionych jako hiena, zwierze mięsożerne, padlinożerca.
W trakcie szalejącego chaosu do szalupy ratunkowej wskakuje buddysta i bardzo dotkliwe łamie sobie nogę , przypuszczam że obrażenia były większe, następnie kucharz no i PI.

Po całym zdarzeniu zatonięcia statku na drugi dzień, przy sprzyjającej już pogodzie, uratowana trójka wszczęła poszukiwania ocalałych pasażerów statku. Dzięki poszukiwaniom udało się znaleźć matkę PI która została przedstawiona jako orangutan, najbardziej człowiecze zwierze z całej „na razie” trójki.
Dramat jaki został przedstawiony przebiegał pewnie w pierwszych dniach dryfowania na morzu ocalałych pasażerów. Kucharz zabija buddystę (pewnie dla mięsa) przy wielkim sprzeciwie matki PI, po czym następuję kolejny dramat, kucharz godzi nożem matkę a na samym końcu w PI odzywa się po raz pierwszy zwierzęcy instynkt i zabija kucharza, PI staję się tygrysem bengalskim.

W filmie ukazana jest to szczegółowo, hiena terroryzuje całą trójkę na szalupie, po czym dobiera się do zebry (buddysta), orangutan (matka) uderza hienę(kucharz) , on w przypływie wściekłości zabija orangutana. Cała sytuację obrazuję nam późny atak tygrysa, przecież gdyby takie zwierze było na szalupie szybko by się rozprawiło z hieną nie pozwalając je na jakkolwiek dominacje. To sam chłopiec przerażony całą sytuacją zamienia się w bezwzględną bestię która zabija z zimną krwią. Dlaczego PI przedstawił się jako tygrys? Przypomnijcie sobie scenę gdy tata PI pokazuję jak z wielkiego pięknego kota, wydobywa się brutalne dzikie zwierze. Tu zaczął działać INSTYNKT – to słowo będzie bardzo kluczowe w zrozumieniu całej historii.

„TU ZACZYNA SIĘ DRUGA CZĘŚĆ OPISU, KTÓRA MOŻE OKAZAĆ SIĘ SZOKUJĄCA – jak w każdym programie dla dorosłych tu pojawia się czerwony symbol informujący o treści przeznaczonej dla użytkowników dorosłych, przynajmniej w wymiarze emocjonalnym.”


Na szalupie znajdują się cztery osoby, przy czym jedna z nich jest żywa – chłopiec o imieniu PI. Chłopiec buduje tratwie gdzie składuje, myślę że wszystkie, ciała nieżywych osób. Pozwala to uniknąć chłopcu potwornego fetoru jaki mógłby towarzyszący gnijącym zwłokom. Pierwszą potrawą dla chłopca był „ szczur” (więcej o symbolice szura opisze później). Sytuacja jest bardzo dramatyczna ponieważ Pi przez długi okres nic nie je, co powoduje że podczas strasznego, potwornego uczucia głodu wręcz pożera ów szczura. Symbolika w filmie, tygrys połyka zwierze w całości. Kolejne dni powodują zwątpienie PI, który w dramacie swojej sytuacji wskakuje do wody i próbuje złowić własnymi rękami jakąś rybę. Myślę że PI spędził w wodzie bardzo dużo czasu i spożytkował na ten cel bardzo dużo energii i tak już nadwątlonych sił. Symbolika w filmie przedstawia go jako tygrysa, który już nie ma sił wejść na szalupę, tu zastanawiał się czy nie przerwać tej walki i pozwolić sobie utonąć. W całych swoich przemyślenia zadziałał INSTYNKT przetrwania i ratuje tygrysa /siebie.

Kolejny dramat rozgrywa się na zbudowanej tratwie. Przedstawię w pierwszej kolejności pierwsza opowiedzianą historie przez Pi. Na tratwie chłopiec łowi bardzo dużą rybę ( nie jestem pewien, ale to była ryba drapieżna, mięsożerna - mogę się mylić- ale sadzę że tak symbolika dotyczyła człowieka). Po złowieniu, PI paczy prosto w oczy rybie i przeprasza Boga, po czym ją. Pierwszą osobą, którą chłopiec zaczął się posilać był buddysta wegetarianin, tu sytuacja była podobna jak ze szczurem, nasilający się potworny głód spowodowała łapczywe zjadanie mięsa. W filmie Pi rzuca tygrysowi rybę którą łapczywie pożera.

Następnie pojawia się wątek latających ryb i walka o największą rybę ( w ty mam pewność że to była drapieżna ryba głębinowa). Tu symbolika jest bardzo podobna co wcześniej, jednak tym razem Pi postanawia ujarzmić INSTYNKT który każe mu „pożreć” mięso po bardzo długim głodowaniu. Ciało, tym razem kucharza, zostaje po porcjowane i suszone na słońcu. W filmie Pi tresuje tygrysa, jest to symbolika samodyscypliny, która pozwalał na przetrwanie.

Kolejna cześć filmu opowiada jak chłopiec, podczas dryfowania traci tratwę z „żywością” przez polującego wieloryba. Będąc na morzu jest to bardzo prawdopodobne że w czasie tak dużego czasu mógłby przytrafić się przypadek tak bliskiego spotkania z ssakiem. Musiało dziać się to nocą, przy wielkim blasku księżyca. Przedstawiona sytuacja w filmie jest bardzo bajkowa, w rzeczywistości musiało być to z pewnością nie lada przedstawienie.

Idąc dalej Pi został bez pożywienia, jedynie w szalupie została jego matka. Wspomniałem wcześnie że wszystkie ciała były na tratwie, lecz sądzę że ciało matki po jakimś czasie przeniósł z powrotem do szalupy.
Dryfują po morzu trafia na sztorm, który prowadzi PI do szaleństwa. Zrywa płachtę i pokazuję tygrysowi pioruny. Tu symbolika sięga emocjonalnego zenitu dla chłopca,
pyta Boga co ma robić, czego o niego jeszcze chce, po czym pada i przeżywa istną gehennę szalejącego sztormu. Symbol sztormu i jego wpływ na wycieńczenie chłopca to nieokreślony głód oraz mama która jest dla nie ukochana osobą i nie wyobraża sobie aby stałaby się jego kolejnym etapem do przetrwania.

PI przypływa na wyspę gdzie zamieszkują tysiące surykatek. Ten wątek spróbuję szerzej opisać ze względu na kilka występujących symbolów.
Tygrys/PI wchodząc na wyspę i zauważa że zamieszkują ją tysiące surykatek. PI zaraz po wejściu na brzeg zajada się „różowymi” kawałkami roślin tworzących wyspę. Tygrys zajada się surykatkami, które nie uciekają i nie boja się zwierzęcia , wręcz poddają mu się w celach zaspokojenia głodu. Już pewnie wiecie że cała wyspa to symbolika jego matki, najlepiej jest to przedstawione jak Pi po „zrobieniu zapasów” odpływa z wyspy która ukazuje mu się jako zarys śpiącej kobiety. W filmie określił ją jako wyspę która uratowała mu życie.
Kolejne symbole z przebywania na wyspie:
-podejrzewam że po takim czasie Pi miał już bardzo duża depresje, konsumpcja ciała mamy wywoływała u niego bardzo duże wyrzuty sumienia, które objawiały się w nocy lub robił to pod osłoną nocy która ukrywała jego zdziałania. W filmie przedstawiono to jako trawiąca wszystko w nocy wyspa.
- ząb znaleziony w roślinie z wyspy był jego, przy takiej „diecie” chłopiec cierpiał na szkorbut. Brak witaminy C powoduje duże spustoszenia w uzębieniu no i wspomnianą depresję.
- ostania symbolika to nieszczęsne surykatki, ta symbolika ma swój początek w pierwszych dnia dryfowania po morzu. Pierwsze zwierzę jakie Pi zjadł był szczur, myślę że tu widz/czytelnik został wyprowadzony w zamierzony błąd. Sądzę że pierwszym zwierzem, które jakimś trafem się uratowało była surykatka. Je smak w początku przetrwania lub faktu ukojenia potwornego głodu zostało uformowane w symbolikę ciała mamy.

Kończąc dość długi wywód na temat filmu, pozostaje jeszcze kwestia ostatnich scen dotyczących kluczowych pytań samego PI.
1 Dlaczego tygrys się nie odwrócił.
2 Jak wersję wybrał by Bóg

Po przybyciu PI do meksyku, na granicy wycieńczenia fizycznego, umysłowego i duchowego dotykając lądu wiedział że jest ocalony i INSTYNKT przetrwania, który jawił się pod postacią tygrysa znikł, tak jakby nigdy nie był jego częścią życia, już nie musiał walczyć o przetrwanie.
Chłopiec o imieniu PI był osobą bardzo wyjątkową jeżeli chodzi o wiarę. Wyznawał wiele religii, dając widzowi do zrozumienia że jest osoba bogobojną. Wszystkie jego uczynki Bóg widział i oceniał. W pytaniu do pana Kanadyjczyka, którą wersję zobaczył/wybrałyby Bóg, jednoznacznie odpowiedział: pierwszą. Bóg nie ocenił by go jako zabójcę, kanibala który za wszelka cenę chcę przetrwać. Bóg widział go w roli tygrysa bengalskiego w który obudził się INSTYNKT przetrwania.

Historia PI ukazuję co może się stać z człowiek w zderzeniu z wielka wolą przetrwania, jest to swoisty pamiętnik ukazujących podróż małego chłopca na pustkowiu dzikiego nieznanego oceanu, dla którego teraz, wzrok Boga skierowany jest na jego dorosłe życie.
Teraz jako dorosły człowiek udowadnia że jego ocalenie i ofiary z tym związane nie były nadaremne. W ostatnich minutach filmu przedstawia zonę i dzieci które noszą imiona jego już nieżyjącej rodziny.

Dodatkowe spostrzeżenia:

-zatonięcie statku: jest fragment w filmie gdzie na statku odbywa się dramatyczna walka ze sztormem . W pewnym momencie z pokładu statku fala zmywa marynarzy. Jest to moment, który podpowiada widzowi że wtedy musiało dojść do awarii/ podtopienia statku.

-skąd PI tak zręcznie opowiedział Japończykom o wręcz nieprawdopodobnej historii o zwierzętach i samotnej podróży z tygrysem. Chłopak w pewnym momencie opowiada o swoim „przyjacielu” jakim jest zeszyt i ołówek. Przez całą swoja podróż spisuje swoje losy ubarwiając ją w niezwykłą podróż, pozwala mu to także na uspokojenie sumienia.
Spisana historia w zeszycie ginie przy jakiś nieszczęśliwym wypadku (sztorm) ale pozwala bez zająknięcia opowiedzieć ją Japończykom.


Na trop symbolu „wyspy matki” wpadł wspomniany user tomekk59, który to spowodował we mnie tak dogłębna analizę historii „ Life of PI”
http://www.filmweb.pl/film/%C5%BBycie+Pi+3D-2012-282892/discussion/%C5%BBycie+Pi +%E2%80%93+pr%C3%B3ba+interpretacji,2109295

Zapraszam do dyskusji oraz proszę o zimne spojrzenie na opisu filmu, bez emocji.
Pozdrawiam
Handlarz Trolli













ocenił(a) film na 10
Handlarz_trolli

Szkoda czasu na więcej. Takich BZDUR jak ta "interpretacja" już dawno nie czytałem. Napisałeś nową powieść. Rynsztokową.

ocenił(a) film na 8
AndMam

Spoko, rozumiem Twoje rozczarowanie, ale musisz przyznać że w pierwszych wierszach uczuliłem na nie czytanie tej interpretacji przez osoby bardzo młode lub nad wyraz wrażliwe. Może potraktowałeś te ostrzeżenie jako marketing ale naprawdę miało to na celu ostrzec przed treścią wyłącznie przeznaczoną dla trochę innych userów, realistów, choć nigdzie też w swoich wypowiedziach nie wykluczałem Boga. Dla mnie większą bzdurą jest porównywanie symboliki surykatek z wyznawcami a zęba do papieża, to jest dopiero hardcor.

ocenił(a) film na 10
Handlarz_trolli

Należy pamiętać, że spożywanie każdego produktu spożywczego w nadmiarze może być szkodliwe. Ta zasada dotyczy również wodorostów. Związane jest to z wysoką koncentracją składników w glonach. Wysoka zawartość jodu w glonach może doprowadzić do zaburzenia równowagi umysłowej.

ocenił(a) film na 8
AndMam

Rozumiem że program " Kuchenne rewolucje" wyznaczył ton dla Twojej uszczypliwości, choć dalej zaznaczam że każdy wybiera swoja wersje wydarzeń.
Dla ochłonięcia polecam książkę "Inny świat" Gustawa Herlinga-Grudzińskigo. Jeden cytatów " (...) za ‘prawdziwy’ głód uważaliśmy tylko taki stan, w którym na wszystko dookoła patrzy się jak na obiekt do zjedzenia."
Następnie wielki głód na Ukrainie 1932-1933, cytat z WIKI: W trakcie głodzenia w organizmie człowieka przeważa katabolizm nad anabolizmem białka. Codziennie spada masa ciała. Pojawiają się ostre bóle żołądka, które po jakimś czasie zanikają. Człowiek wpada w letarg, jest otępiały. Dochodzi do ostrych zaburzeń umysłowych, mogą pojawić się omamy.
Jeżeli chodzi o współczesną historię to polecam film "Alive, dramat w Andach"
http://www.filmweb.pl/film/Alive%2C+dramat+w+Andach-1993-3772
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
Handlarz_trolli

Jestem pełna podziwu, że z takim spokojem odpowiadasz na każdy komentarz, niezależnie od tego czy użytkownik zgadza się z tobą czy nie. Ta cała dyskusja świadczy o wielkości tego dzieła (i książka i film).

ocenił(a) film na 8
hucia

Zaczerwieniłem się;)
Taki spokój to jedynie przez klawiaturę, w realnym świecie "skruszyć taki beton" wzmaga nie lada wysiłku.

Przypomniał mi się stary kawał z brodą:

W czasie zimnej wojny Amerykanie i Rosjanie zbudowali super komputery.
Umówili się na spotkanie aby wypróbować który jest lepszy.
Najpierw zadają pytania Rosjanie super komputerowi Amerykanów:
Ile jest drzew na Syberii....komputer zamigał lampkami po czym wydrukował odpowiedź.
Rosjanie czytają i zdziwieni że wynik pokrywa się z ich obecna wiedzą.
Nie podają się i pytają się ile wody jest w oceanach, sytuacja się powtarza, wydruk i zdziwienie Rosjan.
Po kilkunastu poprawnych odpowiedziach super komputera, Amerykanie chcą wypróbować maszynę Rosjan.
Pytają:
Ile jest 9x9?
Komputer zamigał lampkami, zaiskrzyło, poszedł dym i wyleciał przydymiony wydruk:
A u Was biją murzynów!!



Tak to już jest z dyskusją i argumentami.
Pozdrawiam i smacznego jajka:)

AndMam

AndMam - calkowicie Cie popieram. Lepiej tego nie mozna ujac, przeczytawszy wynurzenia autora watku i jego fanow nie wiedzialam czy smiac sie czy plakac.

Handlarz_trolli

Myślę, że Twoja interpretacja jest poważną nadinterpretacją.
Nie chcę, aby zostało to odebrane jako atak, ale wyciągasz bardzo odważne (w sensie: daleko idące) jeśli nie pochopne wnioski. Ogólnie Twoja wypowiedź sprawia wrażenie poukładanej i sensownej, ale zgłębiając się w szczegółach (a diabeł tkwi w szczegółach), zaczynasz się gubić i zostało ci to przez niektórych wytknięte.
Nie można wybierać poszczególnych scen i dopasowywać ich do naszych aktualnych poglądów, a resztę pomijać (nie umiejąc ich wyjaśnić lub po prostu ich nie rozumiejąc) lub generalizować.
Rozumiem, że większość wypowiedzi jest oparta tylko na filmie (zaznaczę, że sam jeszcze nie czytałem książki), ale musimy pamiętać, że zostało w nim pominiętych wiele wątków i wydarzeń. Z pewnością zaburza to prawidłowy odbiór i możliwość zrozumienia tej historii.
Film jest czyjąś interpretacją (scenarzysty, reżysera, a nawet aktorów) i nie można w niej szukać drugiego - czy nawet trzeciego - dna. W ten sposób dochodzi do sprzeczności, więc nie brnijmy tylko przeczytajmy książkę (teraz okaże się komu naprawdę zależy na poznaniu prawdy).
Nawiasem mówiąc, przypomina mi się sytuacja, w której polski poeta oddał swój wiersz do przetłumaczenia (np. na język angielski), a następnie otrzymany tekst przekazał drugiemu tłumaczowi, aby ten przełożył go na język polski. Jakież było zdziwienie poety, kiedy otrzymał nie-swój wiersz...

ocenił(a) film na 8
lukas1234

Oczywiście nie uważam Twojej wypowiedzi jako atak, przestawiłeś rzeczowo swoje spostrzeżenia. Jeżeli chodzi o szczegóły to tu adaptacja filmowa jest zbyt uproszczona lub jak kto woli zmieniona, skrócona, inna. Oczywiście nie ustrzegłem się przed błędami, które były rezultatem nadinterpretacji wynikającej, jak już wcześniej wspomniałeś z nie przeczytania książki- trzeba koniecznie przeczytać.
Absolutnie nie chce nikomu wmawiać swojej interpretacji, jest jedynie sposobem na ciekawą dyskusję ukierunkowaną dla spostrzeżeń w nieco innym świetle. Czy czegoś nie rozumiem lub nie umiem wytłumaczyć, pewnie tak. Sądziłem także że pewne niejasności wynikną z burzy mózgów, a to co jest nie zrozumiałe zostanie dodane przez inny userów. Niestety przedstawiona interpretacja staje się dla niektórych (nie dotyczy to Ciebie) przerażającą opowieścią z cyklu "Czarne historie".
W dobie bananowego pokolenia, kiedy jedyną formą głodu jest wybór miedzy Big Mackiem a ognistymi pałeczkami z KFC, trudno jest porozmawiać o prawdziwym dramacie chłopca, który nie mógłby się żywić złowionymi (według mnie) przez siebie rybami przez 227dni. Cały czas powtarzam że nie mam zamiaru nikogo przekonywać do powyższych przemyśleń /interpretacji, nie miałem także zamiaru urażać wrażliwszą część osobowości niektórych userów.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
lukas1234

>>Nie można wybierać poszczególnych scen i dopasowywać ich do naszych aktualnych poglądów, a resztę pomijać (nie umiejąc ich wyjaśnić lub po prostu ich nie rozumiejąc) lub generalizować.

A czyż nie o to chodzi w religii? ;)

Swoją drogą, gdybym chciał poczytać to przeczytałbym książkę. Interpretując film nie zamierzam posiłkować się książką, na której podstawie powstał. Jak by nie było to jednak dwóch różnych autorów i wiele rzeczy może się nie zgadzać.

ocenił(a) film na 8
Handlarz_trolli

Cóż... Można tylko pogratulować wytrwałości i ogromnych chęci do interpretacji tego filmu. Zacznę od tego, że oceniłem go jako filmy bardzo dobry i uważam, że na taką ocenę sobie zasłużył.
Ja książkę czytałem, co znacznie ułatwiło mi interpretację i zrozumienie filmu. Przyznam, że gdybym oglądał go nieuważnie, nie czytając też książki, to oceniłbym go inaczej. Dopiero ostatni fragment zmusza nas do głębszej analizy tego, co wcześniej oglądaliśmy. Dopiero wtedy wszystko składa się w jedną całość, a film nabiera sensu. Przez sens mam na myśli tę złożoność przez Ciebie przedstawioną.
Yann Martel podaje nam to wszystko na tacy. Stworzył szokującą i niesamowitą powieść. O to u właśnie chodziło. Reżyser czegoś takiego zrobić nie mógł. Trudno, żeby bezpośrednio pokazywał akty kanibalizmu. To odpada już na samym początku. Więc jak zrobić to inaczej? Można dawać wskazówki widzowi. Stało się tak zarówno w przypadku filmu jak i książki. Jednak w przypadku książki te wskazówki były dużo bardziej jasne - wręcz podsuwały czytelnikowi rozwiązania pod sam nos.
Za to film stał się czymś dla większej publiczności. Nie jest to już kontrowersyjna książka, a film, który można interpretować na kilka różnych sposobów. Większość ludzi widzi w filmie po prostu piękną historię o przetrwaniu. Oceniają film wysoko ze względu na piękne zdjęcia, wzruszającą historię i doskonały sposób na przekazanie tego wszystkiego. Dopiero mała część, zaglądający na Filmweba, inteligentni i Ci, którzy czytali książkę, rozumieją "Życie Pi" na dużo wyższym poziomie.
Tyle ode mnie. Jeszcze raz, świetna robota.

ocenił(a) film na 8
TomekSzymek

Dziękuję TomekSzymek w imieniu swoim jak i usera (tu sobie pozwolę bez jego zgody) tomekk59, który to zapoczątkował tą burze mózgów. Dałeś także świadectwo że nie czytając książki można dojść to takich "mocnych" wniosków.-oczywiście książka zostanie przeczytana. Troszczę żałuje że tytuł nie brzmi " Moja pełna interpretacja" choć przeglądając inne fora pewnie to nic by nie zmieniło. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
Handlarz_trolli

Powiem Wam tyle...obejrzałam, podobał mi się, przeczytałam interpretację, połączyłam klocki i........nie spałam do 2 w nocy bo ciągle o tym myślałam. To mnie dogłębnie poruszyło, mimo że do filmu przed seansem podchodziłam jak do typowego familijnego itp. a teraz nie mogę sobie wyobrazić żeby wersja z tygrysem mogła by być prawdziwa...hmmm i to mnie przeraża i poraża.

ocenił(a) film na 8
l_olka

l_olka miałem takie same nocne przygody, a może bardziej bezsenność. Jest to pewnie powód dla którego tak produkuję się dla tej/tego dyskusji/wątku:)

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Handlarz_trolli

Bardzo ciekawa interpretacja. Może nie wszystko tak odebrałam, ale bardzo dobrze czytało się Twoją wypowiedź. Świetnie, że film skłonił Cię do większych poszukiwań i że podzieliłeś się wynikami. :)

ocenił(a) film na 9
Handlarz_trolli

Teraz rodzi sie pytanie za jaką cene będziemy sie trzymac przy życiu. Nie wiem co bym zrobił na jego miejscu ale raczej wolałbym umrzeć niż zjeść drugiego człowieka. Skoro był tak uduchowiony to nie powinien cenić ziemskiego życia ponad wszystko. Są nieprzekraczalne granice dla człowieka.

ocenił(a) film na 8
zonkhg

Masz racje zonnkhg, życie i granice które można przekroczyć dla jego uchowania, to pytanie na które trudno nam będzie odpowiedzieć.
Jednak głód (wg tego co można przeczytać) prowadzi do bardzo nietypowych zachowań, wynikają one z dużych zmian w organizmie.
Niektórzy postanowią umrzeć, inni spróbować przetrwać.
Dla Twoich przemyśleń na temat jego uduchowienia stanowiący fundament szacunku dla zmarłych, jest opowiedziana pierwsza historia. Pi chciałby, a nawet przypuszczał że Bóg widząc jego walkę o przetrwanie, zobaczył jego i tygrysa bengalskiego. Źródło naszego "Ja" leży w naszej duszy, a ciało stanowi dla niej naczynie, Pi nie zjadał żywych ludzi.

ocenił(a) film na 8
Handlarz_trolli

um, chciałam tylko powiedzieć , że mimo tego co krąży w internecie opowieść jest w 100proc. FIKCYJNA.
Więc możecie sobie opuścić senne koszmary (ktoś powyżej)

co więcej, autor Yan Martel odgapił główny wątek rozbitka na szalupie z tygrysem od pięćdziesięcioletniej książki, o mało co miał o to sprawę w sądzie.

czysta fikcja literacka Handlarzu_trolli, interpretujecie tylko wizje autora nie 'prawdziwe wydarzenia' jak to napisałeś w temacie

(choć na początku książki autor też wspomina, że historia jest prawdziwa i jeszcze ten wywiad z który sam przeprawadza mieszają w głowie czytelnikowi. i o to mu chodziło. zawiedziona byłam jak doczytałam, że Pi Patel nie istnieje ;) )

carnation

Witam, dzięki za tą interpretacje, ponieważ dalej żyłabym w błogiej nieświadomości co do tej realnej wersji. Moja podświadomość sama wybrała pierwszą wersję z tygrysem i pewnie by tak zostało. O ja naiwna heh. Natomiast jedna z ostatnich scen sprawiła, że zaczęłam się domyślać o co tu może chodzić. Jak pozostałe wątki jestem w stanie dopasować tak z tym mam problem. Jest scena kiedy dorosły Pi opowiada o momencie dobicia do brzegu Meksyku. Ze łzami w oczach mówi, że tygrys nawet się nie odwrócił w jego stronę i po prostu poszedł przed siebie. Jak zinterpretowaliście tą scenę? Nie rozumiem dlaczego on płacze, może gdyby pierwsza wersja byłaby prawdziwa, to ludzie rzeczywiście dopatrują się ludzkich odruchów u zwierząt, ale zdecydowanie nie o to chodzi. Rozumiem, że pierw bronił się przed tym instynktem, ale potem się do niego "przywiązał" i na swój sposób dał mu odejść? Proszę o Waszą interpretację. Męczy mnie to :)

ocenił(a) film na 8
kamyla3

Może spróbuję to wytłumaczyć.
Wyobraź sobie że jesteś w ekstremalnej sytuacji, musisz przejść nad przepaścią przy pomocy zawieszonej liny. Nigdy tego nie robiłaś jednak od tego zależy Twoje życie. Powiedzmy że nie jesteś sama, osoba towarzysząca mobilizuje Cię do przejścia za pomocą ów liny. Mówisz że nie dasz rady, poddajesz się, jednak stojąca koło Ciebie osoba, motywuje mówiąc że musisz być zwinna jak małpa a dokładnie dla przebycia tej drogi, stać się nią. Gdy tylko uwierzysz w to że jesteś tym zwierzem osiągniesz sukces do przebycia tej drogi. Tak bierzesz mocno przekazane rady do siebie, że faktycznie ta myśl pomimo wielkiego bólu rąk, wielkiego strachu, prowadzi do sukcesu ocalenia po tak długim czasie zmagań. Teraz będąc na drugiej stronie przepaści nie jesteś już małpą którą sobie tak mocno wpajałaś, jednak przed jakiś czas jest bardzo emocjonalnie związana z Twoją osobą.
Dla Pi ten okres bycia tygrysem był bardzo długi, kiedy wiedział że jest ocalony, tygrys przestał być jego częścią. Rozpłakał się, myślał że dzięki niemu przetrwał i można powiedzieć że już na zawsze będzie jego częścią, jednak tygrys odchodzi, Pi jest ocalony a on był tylko jego "anonimowym towarzyszem ocalenia".
Mam na dzieje że nie skomplikowałem Twoich przemyśleń dotyczącej tej sceny, czy nawet nie spłaszczyłem głębszego przekazu, którego ja nie mogę dostrzec.

W miarę wgłębiania się trzeba jeszcze poznać kim był Richard Parker, może autor książki (zakładając że ta scena jest podobnie oddana w filmie) ukrył jeszcze dodatkową symbolikę.Linki poniżej, w innym wątku.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
kamyla3

Zastanawiam sie, czy Pi nie rozpłakał się, bo na brzegu Meksyku wraca do niego świadomość. Może do końca sam chciał wierzyć w istnienie dzikiego zwierzęcia. Może nie chciał trzeźwo myśleć. A gdy tygrys odchodzi bez pożegnania świadczy o tym uświadomił że został sam, i sam musi przezwyciężyć jego dolę życia.

ocenił(a) film na 8
hucia

Mogło tak być, ta scena jest jedną z najbardziej nurtujących symbolik w filmie.

ocenił(a) film na 9
zonkhg

Podobno życie rozbitków na morzu kieruje się innymi zasadami.

ocenił(a) film na 8
Handlarz_trolli

227 dni nie jest prawdziwe, rekord to 270, ale to paru rybaków na kutrze i nic ciekawego, lepszy był pan, który spędził 133 dni, wody nie miał, więc łowił rekiny i wypijał ich krew - brzmi kosmicznie, ale to prawda http://en.wikipedia.org/wiki/Poon_Lim

ocenił(a) film na 8
sylvan666

Bardzo lubię WIKI ale czytając wersje angielską w stosunkowo do polskiej posiada właśnie tą różnice z rekinem. Przypisy także nie przekazują ale to może nie dopatrzenie, dzięki z linka.
Wnikając jeszcze głębiej w przedstawioną historie (wypowiedź samego autora) możemy jednoznacznie stwierdzić że jest to fikcja jednak widz cyt." dostaje do rozważenia na koniec, czy historia Pi jest alegorią różnych równoległych wydarzeń lub odwrotnie"

Najciekawszą historią którą naprowadził mnie podany link przez Ciebie (jak to bywa na WIKI zaczynasz od żelazka kończysz na fizyce kwantowej:) jest historia samego Richarda Parkera a dokładnie mówiąc Richardów Parkerów. Jeżeli ktoś w tym wątku zarzucał że film nie posiada drugiego, trzeciego dna to polecam ten link:
http://www.amazon.com/gp/feature.html?ie=UTF8&docId=309590
Richard Parker staje się dla mnie synonimem słowa-OCALENIE.
Pozdrawiam.

PS Może ktoś wygrzebie jeszcze coś ciekawego:)


ocenił(a) film na 9
Handlarz_trolli

Witam, ciekawa interpretacja - ja pod koniec filmu myslalem ze Pi powie iz jednak historia dla japonczykow bedzie prawdziwa dopiero jak kanadyjczyk przeczytal dyplom za przetrwanie na morzu z tygrysem bengalskim odetchnąłem z ulgą, ja to rozumiem tak - Pi powiedzial ze znamy przebieg histori - katastrofa ocalenie i wielka strata smierc rodziny Pi , tak samo jest z Bogiem kazdy z nas zna zarys ale nikt nie widzial go na oczy niczym japonczycy i kanadyjczyk nie byli razem z Pi w czasie walki o zycie czyli Nie widzieli Boga i musieli zdac sie na jego opowiesc - z zalozenia japonczycy chcieli innej opowiesci zeby mogli w nia uwierzyc napisac raport i nie zostac wysmianymi natomiast kanadyjczyk na spokojnie wysluchal Pi i uwierzyl w co chcial tak jest z nami i Bogiem mamy wiele historii(religii) w ktore mozemy uwierzyc jednak w cos wierzyc trzeba jak powiedzial ojciec do Pi bo wierzyc we wszystko to jak nie wierzyc w nic// bardzo dobry film btw.

ocenił(a) film na 8
bienioyo

Ciekawa interpretacja i genialna w swej prostocie. Co więcej jest tak samo uprawniona jak ta o którą pokusił się założyciel tegoż wątku.

Można to odczytać w ten sposób iż świat bez Boga jest skazany na biologię i racjonalizm, jest to świat w którym jest mniejsza szansa, że coś niezwykłego, trudnego do wytłumaczenia nas spotka.Jesteśmy w nim ograniczeni do ludzi, do ich praw, zasad, okrucieństwa, ograniczeń i popędów śmierci. Zaś świat w którym istnieje pierwiastek duchowy, wydaję się ciekawszy, bardziej kolorowy, tajemniczy, a przede wszystkim dający większą nadzieję.

Pisarz wybrał ten drugi świat, ponieważ wydał mu się przyjaźniejszym miejscem do egzystowania.

ocenił(a) film na 9
bobo84

dzieki wielkie babo84 - dobrze wyłapałeś ten motyw z biologią i racjonalizmem , dobitnie pokazuje to scena gdy Tygrys Czyli Pi patrzy w niebo a pozniej zapytany przez Chlopca Pi czego tak wypatruje (niebo - Bóg) patrzy w wodę i kamera ukazuje nam ryby które pływają tylko i zjadają się na wzajem na koniec widzimy rybę - potwora z latarą na głowie - bez Boga świat to chaos i walka o przetrwanie , gdy wierzymy nasze życie robi się więcej warte, barwniejsze, wspanialsze. Oscar ! pzdr

bobo84

Świetne macie te interpretacje, bardzo pogłębiają wymowę filmu. Historia nr "kanibalistyczna" pokazuje świat w swoim naturalistyczno-biologicznym wymiarze, zaś dzięki historii nr 1 "baśniowej" wszystko to nabiera uroku i metafizyki. Ja, jako ateistka, jeszcze trochę inaczej osoboście odczytuję historię 1. Dla mnie to przede wszystkim wielka pochwała nie tyle wiary w Boga, ile sztuki, dzieła, opowieści, które potrafią pokazać nawet najokrutniejsze wydarzenia w piękny, głeboki sposób. Wyobraźnia, specyficzna "artystyczna" wrażliwość głównego bohatera, a zarazem jego talent do pisania, opowiadania sprawiają, że to, co straszne, trywialne, materialistyczne staje się "dziełem sztuki", piękną opowieścią. Film DLA MNIE jest więc przede wszystkim docenienia ludzkiej zdolności do tworzenia narracji, która nadaje zwykłemu życiu inny wymiar oraz nadaje sens tragicznym, przerażającym i tak naprawdę bezsensownym wydarzeniom.

ocenił(a) film na 7
Handlarz_trolli

Dobra interpretacja. Łał. Nie sądziłem, że ten film jest tak głęboki...

Handlarz_trolli

z innej beczki,czy zauważyłeś różnicę kto zjadł szczura:w wersji z tygrysem tygrys,w wersji dla Japończyków hiena czyli kucharz,dla mnie obie wersje są fałszywe(lub zmodyfikowane,on ich w pełni nie akceptuje)-wersja prawdziwa to ta z raportu,z analizą się zgadzam pod warunkiem,że raport to ta wersja prawdziwa,czytaj oficjalna wersja akceptowalna...w pewien sposób riczard parker to bóg w czystej postaci

ocenił(a) film na 8
eosaion

Nie zauważyłem tej różnicy ze szczurem, sama postać "riczarda parkera" został już rozszyfrowana, poszukaj są w tym wątku linki.
Jest to bardzo ciekawe odkrycie dotyczącej tej historii, może nawet jedno z najbardziej istotnych.

Handlarz_trolli

Miałem już się nie odzywac.Z jego relacji wynika,że zabił kucharza i go zjadł,po tym jak kucharz zabił matkę i wyrzucił ją za burtę...kucharz zjadł też szczura i marynarza(użył go też jako przynęty). Matka została zjedzona przez rekiny i on to widział.Twierdził,że kucharz zjadł szczur pomimo,że mieli zapasy na kilka tygodni.Kucharz był zaradny użył marynarza jako przynęty,a później go zjadł.Kwestia zjedzenia przez Pi kucharza pomimo zapasów-pewnie mogły się skurczyc.Tyle,że to się działo na początku. Riczard Parker zgoda ludojad,ale został tak nazwany przez pomyłkę urzędnika. Czy to istotne,że przez pomyłkę został nazwany,czy to jakaś zabawa autora.Przy historii z ludźmi Pi płacze to może taki trop,ale niekoniecznie.Pi zna prawdziwą historię.Prawdziwą historią jest tez raport ta oficjalną.Wolę historię z tygrysem. W książce autor bardziej się z nami "zabawia",wolę ksiązkę,choc film tez niezły.Tak na marginesie filmy lepsze od książek to dla mnie Lokator i Podziemny krąg.

eosaion

Wow! jestem w szoku! Całkowicie się zgadzam z Twoim ostatnim zdaniem! Dodałbym jeszcze Łowcę Androidów, Foresta Gumpa i Lśnienie!

vood76

Philip K. Dick tylko książki...jak na razie niestety i chyba długo tak zostanie.Choc może i masz rację z Łowcą. Właściwie to istnieje jeszcze Raport,a reszty nie akceptuję..Lśnienie i Forest debeściaki,ale nie mam porównania bo nie czytałem.Ktoś mi powiedział tak jak Ty i sobie darowałem.

eosaion

Uwielbiam tego wariata Dicka :) Przeczytałem wszystko co miałem dostępne. Ostatnio Valis, niesamowita wycieczka w głąb umysłu samego autora, polecam szczerze. Łowca dla mnie to arcydzieło, jak kumasz trochę po angielsku przeczytaj opinię samego Dicka o Łowcy:
http://www.philipkdick.com/new_letters-laddcompany.html
....niestety nie trafił z tym komercyjnym sukcesem.

vood76

Uwielbiam,przeczytaj koniecznie biografie-taka jak jego książki,ha takie życie. Niestety miał pecha,polecam całą trylogię Valis'a....zapomniałem o A Scanner Darkly-Przez ciemne zwierciadło nie wiem jak mogłem,ale z czystym sumieniem mogę polecić,właściwie to stawiam go zdecydowanie przed Raportem.Może Ci się ciężko oglądać,może wkurzać,ale film jest tak zrobiony jak być powinien...Dick na kwasie.Oddaje klimat.Dzięki za linka i za to że sobie przypomniałem o tym filmie(obsada Robert Downey Jr. ,Keanu Reeves, Woody Harrelson ,Winona Ryder)

eosaion

Scanner Darkly mam na półce z filmami DVD, mistrzostwo!

ocenił(a) film na 8
Handlarz_trolli

Przeczytałam z dużym zainteresowaniem Twoją interpretację i chciałabym zboczyć trochę z tematu. Jest powieść, która porusza temat przetrwania na morzu, symboliczna i trudna do zinterpretowania: "Przygody Artura Gordona Pyma" (Narrative of Arthur Gordon Pym of Nantucket) Edgara Allana Poego. Jestem ciekawa, czy ją znasz, a jeśli tak, czy masz ochotę o niej podyskutować?

ocenił(a) film na 7
donna_darko

To te opowiadanie, w którym Poe przewdział katastrofy z Richardem Parkerem?:p

ocenił(a) film na 8
Dawid_Sowinski

Tak :) Ale to właściwie powieść.

ocenił(a) film na 8
donna_darko

Trochę późno odpowiadam ale zimowe ferie nie mogłem sobie odpuścić:)
Co do powieści którą wspomniałaś to już podczas dyskusji wpadłem na jej trop. Książki nie czytałem, ale sama postać Richarda Parkera występująca w tej powieści jest kluczem dla postaci samego tygrysa (linki w tym założonym temacie).
Z tego co czytałem (streszczenie) książka wywarła duże zamieszanie. Teraz nie pozostaje tylko znaleźć czas na jej przeczytanie:)

ocenił(a) film na 8
Handlarz_trolli

Ta książka mogła stanowić oczywiście pewną inspirację, ale powiązania nie są takie oczywiste. Sama zresztą muszę ją sobie przypomnieć. W każdym razie uważam, że warto przeczytać. Może jeszcze kiedyś o niej porozmawiamy :) Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
Handlarz_trolli

Ciekawa interpretacja oraz rozbudowany i dość skrupulatny opis. Podziwiam wytrwałość. Generalnie spora część Twoich przemyśleń opiera się na tym, co zostało ujęte pod koniec filmu, ale ja bym chciała się skupić najbardziej na jednym: kwestii nieodwrócenia się tygrysa. Trudno w tym momencie filmu było powstrzymać emocje i to jest fakt z którym nie da się walczyć. Jednak opierając się na tej wersji z przeniesieniem sytuacje realnej na postacie zwierząt i w związku z tym-tygrys będący tak na prawdę owym chłopcem aż do końca i charakter tygrysa-Jego drapieżność i inne tożsame cechy będące metaforą cierpienia, instynktu samozachowawczego i przetrwania, to mam tutaj pewną sprzeczność. Piszesz, że tygrys się nie odwrócił, bo chłopak już nie musiał walczyć, ocalał więc i walka o przetrwanie była w końcu zbędna. W końcu, bo jak twierdzisz i co pokrywa się z moją opinią względem charakteru chłopca-owe zachowanie było nienaturalne, wymuszone i tak naprawdę służyło tylko jako narzędzie przetrwania którego chłopiec pozbył się od razu, kiedy mógł. Ok, ale dlaczego płakał? Ktoś taki, tak głęboko wierzący i jak napisałeś wręcz tchórzliwy zaczął płakać, tudzież tęsknić, domagać się powrotu odchodzącego w dal na zawsze już instynktu, który przywdział jak niechcianą zbroję? Wręcz wyrywał się w jego stronę. Rozumiesz co mam na myśli? Mniej więcej to nasunęło mi się wyraźniej na myśl podczas czytania tego co napisałeś i zaintrygowało mnie to. Co o tym myślisz?

uwieziona

Płakał bo poznał prawdziwego siebie i wiedział że tego prawdziwego siebie już więcej nie zobaczy. Tygrys wszedł do dżungli, tam gdzie jego miejsce. Ten tygrys jest w każdym z nas. lecz jest ukryty, bo tygrys nie wychodzi z dżunglii bez potrzeby. Dopiero jak stajemy w obliczu śmierci, możemy spotkać swojego tygrysa.

Kiedy Pi był tygrysem, to tak naprawde stał się czymś pierwotnym, dzikim jak dzikie zwierze, którego jedynym zmartwieniem było zdobycie pokarmu i wody. O nic więcej nie musiał sie martwić.

Czyż to nie wspaniałe w dzisiejszych czasach ??

Tygrys nie odwrócił się bo jest dziki i piękny w swej dzikości. Tygrys nie chciał bardziej zaprzyjaźniać się z Pi gdy nie było już takiej potrzeby bo świat ludzi żyjących w swoim świecie różni się od dzikiego życia tak bardzo że nawet nie ma sensu sie odwracać.

ocenił(a) film na 8
uwieziona

W tej scenie, tak mi się wydaje, jest bardzo duży ładunek emocji. Gdyby na to patrzeć z psychologicznego punku widzenia to instynkt przetrwania w tym filmie jest samolubny, egoistyczny, jego cel to przetrwać za wszelką cenę. Jednak gdyby nie on, wiara w ocalenie była by nikła.
W każdym z nas w rożnych proporcja jest pierwiastka dobra i zła , wypierając jedną z tych części zawsze będzie nam źle, ponieważ to cześć naszego " bycia człowiekiem" który posiada prawo wyboru czego będzie w nas więcej.

Patrząc na scenę odchodzącego tygrysa można ją interpretować na różne sposoby i pewnie każda będzie ciekawa.
Jedna odejście tygrysa nie do końca jest odrzuceniem przez PI "Parkera-ocalenia" tylko sam "instynkt przetrwania" w swoje naturze nie posiada cech które towarzyszą nam w codziennym życiu, jest bezwzględny i wyzwolony z emocji, dlatego odwraca się na pięcie i znika z naszego życia gdy sytuacja tego nie wymaga.


ocenił(a) film na 8
Handlarz_trolli

Wybacz że po takim czasie, sukcesywnie odkurzam stare tematy które mi gdzieś w akcji zaginęły, a trochę tego jest. Prócz tego co już napisałam tutaj ciężko jest nawet stwierdzić, na ile ten instynkt jest zły, gdzie kończy się zdrowy egoizm a zaczyna egocentryzm? Czasem te prawo wyboru o którym piszesz zanika a prawo do niego przejmuje kto inny, w zależności od sytuacji. Pytanie, czy zgoda na to to tchórzostwo, obrona przed dysonansem poznawczym, wspomniane wyparcie, czy świadoma zgoda, która jest tylko czystą chęcią przetrwania. Pytanie się rodzi o kanibalizm, czy są sytuacje w których można go jakoś usprawiedliwić? Tak na prawdę przecież jesteśmy zwierzakami z biologicznego pkt widzenia, bo często zachowujemy się dużo gorzej niż te dzikie w Naszym pojmowaniu zwierzęta. Tak na prawdę ten film otwiera drzwi do całego spektrum interpretacji i nigdy się tak na prawdę nie dowiemy co autor miał na myśli. Sam film został stworzony przez określonych ludzi, jednak jestem przeświadczona że z logicznego pkt widzenia każdy tak na prawdę jest tu twórcą i włożył coś od siebie, w jakieś ilości, bo każdy jest zindywidualizowaną jednostką. Nie wiem skąd natomiast stwierdzenie że zwierzęta mają duszę, bo i niby skąd to możemy wiedzieć, poza tym ludzie to ssaki a więc dlaczego mamy być lepsi? Ale to kolejny temat rzeka uzależniony od wiary i podejścia. Nie mniej jednak w dużej mierze wybór uzależniony jest oczywiście od właściciela jednak prócz emocji rządzą nim schematy, wartości, wierzenia, charakter, autopsja i setki innych rzeczy. Z tej perspektywy czasu myślę, że ten film właśnie chciał nam otworzyć oczy i pokazał złożoność "problemu" i/lub tych wszystkich składowych. Co do ostatniego też się zgadzam i pozdrawiam serdecznie.

Handlarz_trolli

Ponadto wydaje mi się, że odwrócenie sie tygrysa oznaczałoby "żegnaj, adieu na zawsze, znikam z Twojego życia totalnie forever". A tymczasem fakt, że tygrys się nie odwrócił może oznaczać po 1. brak sentymentów i przywiązania emocjonalnego w dzikiej bestii, która jest w ludzkiej naturze (instynkt to nie oswojony piesek, który słucha się swojego pana), a po 2. fakt, że się nie odwrócił oznacza, że nie znika na zawsze, że jest nieustannie ,niewidoczny, przyczajony w swojej dżungli (nieświadomości?), wraca, gdy jest potrzebny, odchodzi, gdy sytuacja ekstremalna przemija. Inaczej mówiąc, dzika bestia jest częścią ludzkiej natury, dlatego nie możemy się z nia pożegnać.

uwieziona

Przeczytałem wszystko co napisaliście i z większością się zgadzam. Dorzucę kilka swoich interpretacji. Cała historia pokazana w filmie wydarzyła się "rzeczywiście" ale jak większość z nas uważa, między ludźmi. Historia ze zwierzętami jest litością Boga nad biednym umysłem człowieka co w psychologii nazywa się wyparciem. Bez wchodzenia w kwestie medyczne to: "usunięcie ze świadomości myśli, uczuć, wspomnień, impulsów, fantazji, pragnień itp., które przywołują bolesne skojarzenia lub w inny sposób zagrażają spójności osobowości danej jednostki" (cyt. wiki). Ojciec pokazał synowi (w scenie z kozą i lwem w zoo) że lew ma instynkt przetrwania i jest tylko zwierzęciem- nie ma duszy. W całym tym dramacie, który się rozegrał na łodzi, to na tym wspomnieniu Pi "zbudował" a raczej jego umysł czy też Bóg, alegoryczny obraz wydarzeń chroniący jego człowieczeństwo. Nadał ludziom obraz zwierząt, co było oczywistym "wyborem" biorąc pod uwagę kontakt ze zwierzętami przez dużą część swojego dzieciństwa. Umysł dziecka wyparł obrazy, które w innym wypadku unicestwiłyby jego samego. A wiedzę jak przeżyć z tygrysem lub jak kto woli będąc tygrysem, posiadł z instrukcji przeżycia dołączonej do łodzi. Po wylądowaniu na stałym lądzie Pi płacze bo skończył się jego koszmar ale można też przyjąć, że zaczął kolejny- wrócił do życia w którym nie może już być tygrysem, nie musi. Musi natomiast spojrzeć na wydarzenia w taki sposób, w jaki przebiegały- zabójstwa, kanibalizm, zdziczenie w celu przeżycia. Bóg uratował chłopca, i w tym moim zdaniem należy doszukiwać się sensu w pytaniu do pisarza- Bóg też wybrał wersję z tygrysem- ocalił Pi i jego dalsze życie, co miało sens- teraz ma żonę i dwójkę dzieci i..żyje. A rozmowa z agentami? Opowiedział im swoją "wizję" w którą nie uwierzyli, opowiedział więc w tę faktyczną, w całości lub części (może zjadł matkę, może ją wyrzucił ze sznureczkiem na ręku-nieważne)- opowieść była na tyle traumatyczna i z prawnego pkt. widzenia niejednoznaczna (zbrodnia w afekcie, etc), że oszczędzili dziecko (raport na cele ubezpieczyciela a nie prokuratora) i ujęto w nim wzmiankę o jego historii "o tygrysie". I na zakończenie, wiecie, że kanibalizm może powodować halucynacje (vide: obrazy po burzy w głębi oceanu czy wyspa) ? Film świetny, wasza analiza drugiej wersji wg mnie bardzo trafna tylko niektórzy chyba za wiele uwagi poświęcili matematyce- liczna dni, kto po kim i ile czasu można przechowywać mięso. Aczkolwiek spodobał mi się symbol surykatek w nawiązaniu do robaków na mięsie- brutalne ale intrygujące :). Ten film to wręcz poemat symboliczny - chyba nie ma sensu analiza kogo kto ile dni potem zjadł. Tematem jest dramat człowieka, jego fizjologii, zwierzęcych instynktów, potrzeby przetrwania i nadaniu temu wszystkiemu wytłumaczenia, sensu. Tu jest miejsce na Boga.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones