Oglądając kolejny film Kusturicy oczekuje się znów kondensacji bałkańskiego cyrku, cygańskiej hucpy, złotych zębów, blaszanych pomiętych dęciaków, kolorowych falban, magii... i reszty tego, co tak kochamy w jego filmach. Tu tego zabrakło. Można czuć niedosyt. A może to nie 5% z Kusturicy, a po prostu Kusturica inny? Inny, niż ten do jakiego przywykliśmy, znaczy gorszy? Może lepiej oglądać ten film bez uprzedzeń, wtedy może się spodobać. Mi się bardzo spodobał, na pewno jest wart obejrzenia. Choć rzeczywiście na tle reszty wygląda szaro, to jeszcze się trzyma w duchu Kusturicy. Polecam!