No właśnie, film sam w sobie przypadł mi bardzo do gustu i mógłbym o nim długo rozmawiać ale ciekawi mnie wątek z dr Lessingiem (maniakiem od zagadek).
Trochę niejasno się on zakończył, poznał Guido w obozie i chciał jakoś pomóc. Podczas gdy potajemnie rozmawiali na przyjęciu doktor podzielił się z bohaterem kolejną zagadką, która spędzała mu sen z powiek.
Paradoksalnie to Lessing prosił Guido o pomoc i teraz nie wiem czy w tym momencie główny bohater zdał sobie sprawę, że nie może liczyć na większą pomoc od doktora (w końcu już później się nie pojawił) czy też tylko ja miałem nadzieję, że w jakiś sposób pomoże on rodzinie bezpiecznie przetrwać holokaust? :)
(Ktokolwiek zna odpowiedź na zagadkę przyjaciela doktora? :D)
Guido widział nadzieje że doktor jest w stanie mu pomóc gdyż ten chciał z nim koniecznie porozmawiać. Jednakże okazało się, że doktor nie miał zamiaru pomagać w wydostaniu się Guido, zależało mu tylko by pomógł on mu rozwiązać zagadkę. W tamtym momencie Guido zorientował się, że nie może liczyć na jakąkolwiek pomoc ze strony doktora.
Wydaje mi się do tego, że była tu pokazana wielowymiarowość problematyki, z jaką styka się człowiek.
Doktorowi spędzała sen z powiek błaha zagadka, z kolei Guido walczył o życie syna i żony.
Tak, chodziło o Żydów - w zagadce była mowa o żydowskim zwrocie "aj waj". Wydaje mi się, że owa zagadka miała wskazywać na dwie kwestie: 1. Stosunek Niemców do Żydów (zagadka od weterynarza w stylu "co to za zwierzę?") i 2. Naiwność niemieckiego lekarza, czyli często eksploatowany motyw "dobrego Niemca", niemającego do końca świadomości tego, w czym uczestniczy.