Mnie osobiście film ani razu nie wzruszył. Gra aktorska syna Guido - tragedia, sztucznie zagrana w porównaniu do innych dzieci w tym wieku. Pierwsza połowa filmu (przed obozem) to jakieś totalne bzdury i nudy. Ostatnia scena jak Guido ginie była jedyną ciekawą sceną w tym filmie. Benigni tak mnie irytował przez cały film, że jego śmierć na końcu wywołała u mnie uśmiech :)