Jest to piękny, wzruszający film, w którym główny bohater (wydawałoby się luzak i błazen) okazuje się wartościowym, potrafiącym bezgranicznie kochać swoją rodzinę facetem, a nawet oddać za nią życie. Guido robi to cicho i bez rozgłosu, oszczędzając swojemu synowi smutku i lęku (oraz innych okropieństw związanych z pobytem w obozie koncentracyjnym). Największymi atutami filmu są genialna kreacja aktorska Benigniego, muzyka oraz bardzo dobre połączenie elementów komedii z dramatem. Jest to jeden z naprawdę niewielu filmów na którym uroniłem parę łez- szczerze polecam.