Studium lęków przeciętnego Niemca czasów komunizmu.
Wystarczyłoby zmienić flagi z niemieckich na polskie, a nazwę Stasi na SB, a wszystko pozostałe by do siebie pasowało. Bo to równie dobrze film o Polsce. O ofiarach komunistycznych zbrodniarzy wogóle.
Mocno siada na psychikę atmosfera przestrachu, ciągłego osaczenia i świadomości, że bohater jest obserwowany, każdy jego gest, każde słowo jest notowane.
Wbrew temu, co pisze większość widzów, kreacja bohatera - agenta jest wiarygodna. Może w rzeczywistości zdarzało się to rzadko, jednak reżyser na tyle dobrze to umotywował, że można mu uwierzyć.
Dlaczego bohater się zmienił? W tej dyskusji prowadzonej w dużej ilości tematów na forum odpowiedź jest złożona. Częściowo wpłynęła na to fascynacja aktorką, częściowo litość, częściowo zrozumienie, że robi źle. Kluczowe jest jednak spotkanie z Christą w barze, kiedy mówi mu ona, że jest dobrym człowiekiem. Zmienia się w głównej mierze ze wstydu za samego siebie.
Kawał dobrego kina, Oscar zasłużony. "Tuż po weselu" i "Labirynt fauna" były nieco gorsze.
7/10