to taki, który w widoczny sposób ukazuje rozróżnienie dobra i zła w skomplikowanych, wątpliwych i niejasnych życiowych sytuacjach.
"Życie na podsłuchu" zdecydowanie jest dobrym filmem.
Ja nawet stwierdzę, że jest REWELACYJNYM FILMEM! Szkoda, że odtwórcy głównej roli nie ma już wśród żywych...
Dodam tylko, że dla Ulricha Mühe - to była prawdopodobnie najtrudniejsza rola w życiu. On i jego żona byli dośc znaną aktorską parą w NRD i jego żona po upadku muru okazała się TW.
Aktor bardzo przeżywał zdjęcia ale co tu dużo mówic - zagrał wspaniale.
Cieszę się, że dane mi było poznac jego talent.