PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=293175}

Życie na podsłuchu

Das Leben der Anderen
7,8 47 094
oceny
7,8 10 1 47094
7,9 14
ocen krytyków
Życie na podsłuchu
powrót do forum filmu Życie na podsłuchu

Widziałam przewijające się wypowiedzi o nawróceniu agenta Stasi i o tym,
jak nierealne, nieścisłe to było.
Jestem świeżo po tym filmie i moje odczucie było takie: to był film
przede wszystkim o aktorce, partnerce pisarza. Uważam, że to ona była
przyczyną zmiany w postawie agenta.

Po pierwsze agent GW już w teatrze zwrócił na Christę uwagę, o czym
świadczy sposób pokazania całej sceny.
Po drugie scena jego rozmowy z aktorką, kiedy szła na spotkanie z
ministrem - wtedy właśnie przyznał się do tego, co czuje. Może nawet sam
przed sobą.
Zachowując się nieprofesjonalnie (rozmowa z podejrzanym) i próbując ją
przekonać o jej wartości nie robił tego dla Dreymana, ale dla niej samej.
Po trzecie związek dwóch artystów był uroczy, pełen erotyzmu, prawdziwy,
i to budziło w agencie tęsknotę. Scena jego stosunku z yyy, tą piękną
Niemką ;) była chyba znacząca. Wprawdzie nie ma informacji, czy częściej
zdarzało mu się korzystać z takich usług, albo czy zawsze były one takie
krótkie, ale trudno nie oprzeć się wrażeniu, że ten moment był dla niego
ważny, wyjątkowy, że wydał się w nim ze swoją potrzebą bliskości, a może
nawet i czułości.
Tej potrzeby z pewnością nie rozbudził w nim pisarz, bo ujrzelibyśmy
scenę stosunku w trochę innej konstelacji płciowej :D

Trudno mi to jakoś uzasadnić, ale wydaje mi się, że usuwając maszynę
pisarza Wiesler również zrobił to dla Christy. Dlaczego? Bo znał
dokładnie upokorzenia, przez jakie te kobieta musiała przejść, a na jakie
nie zasłużyła choćby z uwagi na swój talent. I ratując jej partnera przed
wpadką, ratował jej godność, albo resztki tej godności.

Uważam też że przesadne są opinie o nawróceniu agenta albo o tym, że stał
się dobrym człowiekiem. Myślę, że coś, czego nie był w stanie przewidzieć
ani ogarnąć kazało mu postąpić wbrew regułom, wytrąciło go z równowagi,
zachwiało jego światem, być może kazało mu działać pod wpływem ludzkiego
impulsu. Ale nawrócenie? To za duże słowo.


Co o tym sądzicie?



ocenił(a) film na 9
french_martini

Nie, nie zgadzam się z tobą, że był to film o aktorce i dla niej. Tutaj jest obserwowany związek dwojga ludzi (scena po spektaklu za kulisami - pocałunek).
Impuls to próba wmanewrowania tej pary w partyjno osobiste rozgrywnki wbrew ideowym przekonaniom agenta. Zainteresowanie jego tą parą spowodowane raczej ich zwyczajnością - początkowy brak zaangażowania po jakiejkolwiek ze stron (dyskusyjny) dla bohatera filmu nie było to powodem do zaszuflatkowania więc sztampowego podejścia.

Rozpracować obiekt, sporządzić raport zamknąć sprawę.


Film już od samego początku kojarzył mi się z "Farenheit 451".
Podobny klimat, podobne środowisko, podobny temat. Może dlatego nie
starałem się odgadywać co będzie, dlaczego, po co i na co.

Muzyka (zwylkle ona tworzy dla mnie klimat filmu) może nie była jakaś rewelacyjna (tzn nie do nucenia w wolnym czasie), ale świetnie wpasowana
w obraz.

Agent - oczywiście to on od począku pośrednio lub potem bezpośrednio kontrolował, pisał sceniariusz - rozmowa w barze i późniejsze przesłuchanie aktorki. Miała powidzieć co powiedziała, zrobił co chciał (usunięcie maszyny pzed rewizją) niestety rozwiązanie nie do końca po jego myśli.

Czy bawił się tą parą, czy współczuł im, czy może sobie samemu?
Dla mnie takim wyraźnymi scenami były:
Wieczór we własnym pustym mieszkaniu - samotna kolacja.
Seks za pieniądze, namiastka prawdziwej miłości
Rozmowa z chłopcem w windzie.

Dlaczego to zrobił. Przypuszczam, że jego dotychczasowa praca to kontakty ze zwykłymi ludźmi zamieszanymi w drobne szwuindelki nie wymagała osobistego zaangażowania.

Duży plus w przedłużanym końcu. Bez sztampowej "piątki", nagły ale
spokojny koniec.

Moja ocena 9/10.

french_martini

Ja też się nie zgadzam. Moim zdaniem HGW XX/7 robił to dla nich. Rozmowa z Christą w barze wcale nie była dla mnie "nieprofesjonalna", była po prostu mega-ryzykowna. Nasz agent okazał się bardzo dobrym człowiekiem, który poświęcił swoją karierę, swoje życie prywatne, swoją wiarę w komunizm - aby ratować ludzi, którzy nawet nie wiedzą o jego istnieniu. Ostatnia scena z Dreymanem, kiedy wysiada z taksówki. Chciał iść mu podziękować, ale przecież HGW XX/7 wcale nie chciał żadnych podziękowań; on chciał tylko, aby "Lazlo" mógł pisać, mógł spokojnie realizować swoją artystyczną wizję. Najlepszym więc podziękowaniem było napisać książkę, pokazać byłemu agentowi, że jego poświęcenie nie poszło na marne... Oglądałem dziś ten film jubileuszowy 10 raz ;-) Dla mnie jest to arcydzieło i najlepszy niemiecki film wszech czasów, 10/10

ocenił(a) film na 10
BartekBurak

Jak najbardziej sie zgadzam. Nie chodzilo tylko i wylacznie o aktorke, lecz o nich, jako o artystow, ludzi, ale tez o wolnosc przeciez, o to, by pozwolic im byc. Nie tyle wiec byl zafascynowany nia, co w ogole zyciem ludzi zwiazanych ze sztuka. Ale dobrze jest interpretowac i myslec o filmie, zamiast ogladac i wyrzucac z pamieci. To sie chwali ;)

ocenił(a) film na 10
french_martini

Moim zdaniem można by też stwierdzić, że Dreyman był dla Wieslera pewnym rodzajem ideału, miał pasję, związane z nią cele. HGW XX/7 musiał darzyć go ogromnym szacunkiem, ponieważ był dla jego wymarzonej kobiety tym, kim on nigdy nie byłby w stanie być.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones