Film dobry ale propaganda polityczna aż razi w oczy. Z resztą Amerykany od 15 lat jeżeli już
nagrają coś naprawdę dobrego to ma to najczęściej konkretne przesłanie polityczne służące do
manipulacji młodym widzem i kształtowaniu w nim konkretnych poglądów.
Jak to jakie przesłanie? Takie że kara śmierci w skrajnych przypadkach może pozbawić życia człowieka niewinnego. Co oczywiście z każdym kolejnym rokiem jest coraz to mniej prawdopodobne bo technologia z roku na rok idzie na przód. Kara śmierci mogła być delegalizowana w XIX wieku kiedy nawet odcisków palców ani DNA nie badali ale teraz jest to jedyna kara która jest w stanie odstraszyć największych zwyrodnialców.
(niechcący wysłałam powyższe, już kończę ;))
pokazane jest jak słabe potrafią być śledztwa i jak wielu ludzi mogłoby być przez to niewinnie skazanych na śmierć.
Z drugiej strony jednak, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że film stanowi także ukazanie ludzi walczących o zniesienie tej kary jako nie do końca normalnych. Owszem wyobrażam sobie osobę tak oddaną sprawie, że jest w stanie oddać życie aby coś udowodnić, jednak udział dwóch pozostałych osób jest już trochę przerażająca. Pozwolili na samobójstwo przyjaciółki i jeszcze na to patrzyli?