I po kolejnym filmie o losach agenta o nowej twarzy wciąż na czele subiektywnego rankingu piękna pierwsza trójka to:
1. Bezapelacyjnie i niepodważalnie panna Bianchi (From Russia...)
2. Panna Rigg (OHMSS)
3. Nie umiem się zdecydować, czy Jane Seymour prezentuje się bardziej niż Claudine Auger, ale rolę ma 4 razy głupszą - idą te filmy w stronę kiczu, pastiżu (nawet voodoo nie było straszne - a ma taki potencjał)
Ale...non gustibus non est disputandum