jane seymour bardzo podobala mi sie w roli dziewczyny bonda, byla taka nieporadna i bezbronna, ale i piekna, murzynka ta agentka o jezu tragedia, yaphet kotto w roli czarnego charakteru moze byc, choc ma wiele do zyczenia, koles - murzyn z ta cala metalowa reka , konczaca sie jakims przcinakiem czy tam nozyczkami niezly byl koles, ten jego usmiech rozwalajacy, o trzeptus ten grubasek w czerwonymm dresiku z tego byla beka kompletna, na pewno nikt do tego uwagi na przywiazal, ale wreszcie james bond znaczy sie odtworca ma tyle samo lat co moneypenny grana przez lois maxwell, moore mial tutaj 46 lat tak samo i maxwell 46, bo sa z tego samego roku, lazenby jak do niej sie zalecal to wygladalo to smiesznie, taki chlyst zalecajacy sie do starej panny, moore w roli bonda nie zadawala, choc moze byc, u mnie jest na 4 miejscu i tak powinno byc