o ile lubie Emmericha jako rezysera ( a co ? nie moge ? wolny kraj ) o tyle 10.000 B.C. uwazam za jego najgoryszy film ale powiem wprost 10.000 B.C. to porazka na maksa, nie bede tego komentowal, ten film jest na poziomie merytorycznym Flinstonow ( ale Flinstonom mozna wybaczyc bo to kreskowka dla dzieci ), film mnie polozyl ale z krzesla spadlem dopiero jak zobaczylem, ze ci goscie ( pomieszanie Sumeryjczykow z Egipcjanami )uzywaja mamutow ( tak mamutow !!! ) do budowy piramid ( tak, budowy piramid !!! ) wtedy zrozumialem wreszcie dlaczego niektorzy archeolodzy domagaja sie cenzury
glupota az promieniuje z tego filmu
zdecydowanie najbardziej kretynski film z gatunku filmow prehistorycznych ( a raczej pseud-historycznych )
ogladajac ten film caly czas mialem wrazenie, ze rezyser wzorowal sie na "Apocalyptyco" M. Gibsona, no coz - nie wyszlo