lubię dobre filmu SF i przygodowe... tak się zastanawiam do jakiej kategorii wrzucić ten film. Rozumiem że ludzie zaraz zaczną się czepiać, że to tylko film i trzeba na niego patrzeć przez pryzmat... ale na litość boską!!!!!!!!!!
tytuł 10 000 BC sugeruje że autorzy mieli na myśli przedstawienie jakiejś tam historii naszych przodków z tamtego okresu... no fajnie... ale na litość boską !!! 12 tys lat temu mamuty były na wymarciu, o ile już nie wymarły (tutaj w filmie mają się dobrze jako gatunek... jest ich pełno) poza tym PUSTYNIA !!!!!!!!!! mamuty nie żyły w obszarze sawann, pustyń i półpustyń !!... (dzieki filmowi dowiedziałem się że były wykorzystywane do budowy piramid ! :P fajnie fajnie...)
Oczywiście jak pisałem wyżej... to tylko film. opowiada jakaś tam historię wymyślona przez autorów... ale jakiś zasad powinni się trzymać ! potem takie dziecko na forum mi napisze "jak to nie wiesz jak żyły Mamuty??? to sobie zobacz film 10 000 BC" a przyznam się że już napotkałem się na podobne formy łączenia debilnych filmów z rzeczywistością !! chociażby "Pojutrze". Aczkolwiek w tym przypadku jest on troszeczkę bardziej podobny do rzeczywistości, ale tylko na samym początku filmu (jakiejś początkowe 15 min). potem taka sama debilna sieczka jak w 10 000 BC
hehe właśnie oglądnęłam film, jeszcze lepsze było to że główna bohaterka o błękitnych oczach (zapomnialam jak jej na imię) miała idealnie wydepilowane brwi i w scenie końcowej piękną błękitną suknię prawie jak z naszych czasów:), a i dredy też sobie robili, wszystko jest tu pomieszane, 10 000 lat temu nie było jeszcze statków - one były w starożytności, tak samo te budowle - zigguraty i piramidy, pare dziejów złączonych razem, tu ludzie prehistoryczni, tam plemiona murzyńskie i jeszcze inni bardziej rozwinięci którzy jeżdżą już na koniach. no i ludzie prehistoryczni już znali język amerykański:).