Film o niczym, pusty i bez wyrazu. Niczego ciekawego nie wnosi. Fajny klimat, ale mnie nie wciągnoł. Akcja toczyła się strasznie opornie. Podobały mi tylko się postaci. Całość mdła i bez wyrazu. Szkoda...
Jak zwykle na polskich forach dyskusyjnych - osobiste wycieczki a argumentaków brak. I co ztego, że był ortograf. Do tego najłatwiej się doczepić. Napisz czemu to był wg Ciebie dobry film. Wg mnie to była totalna strata czasu. M.in przez ludzi, którzy bezpodstawnie podniecają się takim chłamem na forach internetowych. To był prawdziwie irytujący pustak.
jesteś hipokrytą - zarzucasz innym brak argumentów a sam piszesz "irytujący pustak" bez żadnego uzasadnienia.
buehehe... smiesznie to wygląda jak piszesz ze Cie nie "wciągnoł" LOL od razu narzuca mi sie mysl iz komus takiemu nie moze sie spodbac film... ale ze jestem tolerancyjny to nic nie powiem... przeciez mozesz byc dysłortogrficiarzem;-) pozdro opolaninie;-)
7 lat temu widziałem ten film i dalej pamiętam, że ten film miał w sobie niesamowity magnetyzm (humoru, aktorstwa, fabuły, zdjęć i muzyki!!)...
Więc raczej wciONga :>
Z chęcią go odgrzeję :}
Zgadzam się całkowicie. Kwas i nic więcej. Nic ciekawego. Nuuudne.
Tylko czekam kiedy wytrawni kinomaniacy będą pełni oburzenia udowadniać mi jaki to dobry film i jaki jestem np. niedouczony.
Film oceniam na 5/10. Tylko przez wysoką oceną na Filmweb czekałem kiedy to badziewie się rozwinie. Chyba po końcowych napisach.
Na IMDB film jest oceniony na 6.9 czyli dużo poniżej FILMWEB. Chyba przestanę się sugerować opiniami o filmach na polskich stronach. Chyba za bardzo podniecamy się "niezależnym" europejskiem kinem - jestem nieszczęśliwy, trauma, ojcieć pił, nie chce mi się żyć, co mam zrobić ze swoim życiem. I czemu jest to sklasyfikowane jako komedia / dramat. Śmiać się można jedynie z osoby, która tej klasyfikacji dokonała.
InSides myślę, że Ty jesteś jeszcze gorszy niż ludzie, którzy oceniają gówna jako arcydzieła i arcydzieła jako gówna, bo Ty tak naprawdę nawet nie masz własnego zdania. Piszesz, że film był kwasem i nic więcej, nic ciekawego, nuuuda, badziewie, itd, a dałeś mu 5/10. To właśnie tacy jak Ty zaśmiecają Filmweb.
Fakt, że daję ocenę poniże średniej oznacza, że mam swoje zdanie. Nie jest ono tylko zgodne z Twoim. Oczywiście twoja argumentacja ogranicza się do osobistych wycieczek i epitetów dot mnie a nie filmu.
Uważam film za nudny, wręcz irytujący. Przespanie się z kochanką wojej matki jako punkt zwrotny w beznadziejnym życiu głównego bohatera - smutek i żal. Imprezy na których laski skomlą o stosunek seksualny do nachlanych kolesi.... Wykształcona, ładna dziewczyna łazi za beznadziejnym frajerem, którego osiągnięciem życiowym będzie zostać cieciem od mandatów. Chodzenie na golasa przy macte, gdy ma się 30 lat. I cała góra innych kretyństw, z których wg oceniających wynika wiele mądrości życiowych.
Akcja b. wolna, bez klimatu, trochę muzyki. Może dobre na pracę dyplomową.. Dla wąskiego grona "smakoszy".
Ale jakie osobiste wycieczki? Napisałam Ci tylko co myślę o takich osobach jak Ty na Filmwebie i ich roli tutaj, nie pisałam nic na temat Twojej osoby, gdyż Cię nie znam. Najwyraźniej nie zrozumiałeś o co mi chodziło z tą oceną, stąd chciałabym coś sprostować- nie chodzi mi o to, że dałeś ocenę za nisko w moim mniemaniu, tylko o fakt, że oceniłeś ten film jako gniot, a i tak dałeś mu AŻ 5/10. Skoro nic nie warty gniot, nuda, kicha i nie wiadomo co jeszcze to czemu nie 1/10? Brońże swego, ale chociaż konsekwentnie.
Być może określenie gniot i pustak są zbyt drastyczne. Powinny się odnosić do produkcji ocenianych na 1 lub 2/10. Chodziło mi o przepaść pomiędzy oczekiwaniami dot. filmu ocenionego na prawie 8 / 10 a tym co zostało mi zaserwowane na ekranie. Od filmu powyżej 8 oczekuję czegoś więcej. Dla porównania Zielona Mila ma 8.54, Oldboy 8.18, Fight Club 8.52 a Dziewczyna z Perłą - 7.72. Once 8.2, Thirst 6.78. Czy wg Ciebie 101 Reykjavik jest blisko w/w pozycji. Bo wg punktacji na Filmweb - i owszem. Czy komuś się coś pomieszało. Może ten punkt pomiędzy 7 i 8 jest bardziej pojemny niż pomiędzy 5 i 6?
A film swoją drogą - słabizna. Na słąbą piąteczkę.
Ostatnio dużo filmów wg mnie jest "przepunktowanych". W większości wypadków trzeba by było odjąć 1 lub 2 i będzie odpowiednia nota.
Po pierwsze nie ma takiego kryterium które obejmowałoby całość filmów. po drugie ocena nie jest dzieckiem obiektywizmu. jak porównać w kryteriach wartościujących takie filmy jak ojciec chrzestny z powiększeniem Antonioniego? nie ma takiej możliwości. reykjavik zasługuje na 8 w kryteriach kina europejskiego nie dlatego że jest to kino słabsze ale dlatego że jest inne. operuje innymi środkami wyrazu i bazuje na innych wzorach kulturowych. w tym filmie jest bardzo dobrze oddany psychologizm bohaterów nie mówię że ktoś jest głupi jak tego nie widzi bo może po prostu jest na co innego nastawiony. swoją drogą 9/10 dla kung fu szał??
proszę cię...
Chyba pierwszy raz ktoś wyraził opinię dot filmu a nie osoby recenzującej. OK Ty oceniasz film wysoko. Ja - nie. Szanuję to. Ale mam prawo do wyrażenia swojej opinii.
Jak widzę nie omieszkałeś spojrzeć na oceniane przeze mnie filmy. KungFu Hustle jest fabularnie słaby. Bawi mnie jednak do łez przez co daję mu, jako komedii, 9/10. Nic nie wnosi do dyskusji nad sensem życia, radzeniem sobie z traumą itp. Po prostu bawi i to rewelacyjnie. Dla White Chicks też dam 8/10 bo bawiłem się przy tym setnie. Co nie znaczy, że nie doceniam kina ambitniejszego. Innymi kryteriami oceniam komedie, innymi thriller, innymi dramat.
Dziękuję za wreszcie rzeczową nie nienawistną replikę. niech moc będzie z Tobą.
Dyskusje na filmwebie są tak wciągające.. ;) Zgadzam się z Tobą i wszystkimi, którzy uważają, że można było oczekiwać znacznie więcej po filmie.. albo chociaż po ocenie, jaką ów otrzymał na portalu. ja sama byłam zachęcana do obejrzenia tego dzieła,a tymczasem od pierwszych chwil pojawiło się znudzenie myśl: "co za chwilę się stanie, by odegnać kiełkujące zmęczenie?".
Owszem, z gruntu nie przepadam za filmami, które dotyczą osób nieradzących sobie z życiem z powodu domniemanych dysfunkcji mentalnych, a nie z powodu rzeczywistych chorób. Z tej już przyczyny nie przypadł mi do gustu facet 30-letni, mieszkający z mamusią, a traktowany jak ciągle niewyrosłe niemowlę. I nie tłumaczmy problemu ciągle sypiącym śniegiem, ojcem alkoholikiem, matką właśnie odkrywającą swoje odmienne preferencje i nadmiarem imprez - bo jak widać jest tam masa ludzi, którzy potrafią normalnie żyć, kształcić się i pracować. Ten nawet nie ma wpojonych podstawowych zasad moralnych, zero odpowiedzialności za drugą osobę, zero etyki (no, ale w końcu z mamą się narkotyzuje, więc czego wymagać).
Jedyny problem moralny i znaczący dla filmu i życia gł. bohatera to efekt jego przespania się z dziewczyną matki. I jej ciąża. Ale okazuje się, że choć nim to się stało nasz bohater cierpiał katusze życia i buntował się lat 30,to teraz parę miesięcy mu wystarcza, by przywyknąć do sytuacji i znowu odgrywać w domowych pieleszach rolę niemowlaka, żyjącego z dwiema lesbijkami, przy czym teraz jest jeszcze opiekuńczym tatkiem. Ach, i wreszcie pracuje.. Troszkę nierealistyczne.
Co mi się podobało, to krytyka systemu socjalnego, który pozwala takim maruderom wieść spokojne życie.
Pozdrawiam
A miy film WCIONGNOł.
Moja ocena to 7/10.
Podoboł mi siy,bo to film,kery staro siy opisywać szare,ocdzienne życie
ludzi prostych.
Jak dla mnie git,ale nie tylko ze wzglyndu na fabuła, Damon Albarn spisoł
siy na medal,przy tworzyniu muzyki.
Trzeba wiedzieć o "specyficznym" klimacie życia na Islandii. Ludzie żyjący na niej praktycznie odcięci od wpływów zewnętrznych są trochę "specyficznym" narodem. Film pokazał jak tam się żyje, mentalnosć Islandczyków czyli raczej mając na wszystko głęboki zwis. Mi się film podobał i i to nawet bardzo, klimatyczny, zabawny, muzyka również fajnie skomponowana no i gra aktorska też mi się podobała. Trochę irytujący był główny bohater. Jego podjescie do życia polegające na kompletnym nic nie robieniu trochę było denerwujące. Z perspektywy filmu fakt że został "cieciem od mandatów" to duże osiągnięcie. Generalnie film godny polecenia.