Wspaniałe ujęcia z dronów i kamer podczas akcji, ale poza tym to bezkrytyczna laurka. Zrobili z Nimsa arcykozaka, niemalże supermana, co lawinom się nie kłaniał. brakowało jeszcze relacji sąsiadów mówiących o tym jaki to dobry chłopak i mówił dzień dobry na klatce. poza tym praktycznie nikt z panteonu wspinaczy, poza dziadkiem Messnerem, nie zdecydował się zabrać głosu i swoim nazwiskiem podkolorować tę wzruszającą historię. trochę mnie to zastanawia bo nie wierzę, że ten Nims był i jest tak ultrakryształowy i nie towarzyszyły jego projektowi żadne kontrowersje (poza używaniem tlenu). Szkoda że występujący w filmie Jimmy Chin, laureat Oscara za Free Solo, nie wyreżyserował tego dokumentu bo z pewnością zrobiłby to zdecydowanie lepiej niż ci chłopcy od Netflixa, a wyliczanka zdobywanych szczytów byłaby z pewnością bardziej pasjonująca.
Tak się składa, że Nims jest supermanem, a poza tym miał wielką misję - pokazać światu, że bezimienni do tej pory Szerpowie to nie duchy.
Tak się składa też, że Jimmy Chin był producentem, więc swoje dołożył, co zresztą widać, bo styl jest bardzo podobny do "Free Solo".
Po zdobyciu szczytu ratował jakiegoś człowieka a jak akurat żaden nie potrzebował pomocy to leciał helikoptrem do miasta przeprowadzać staruszkę na pasach ;)
Takie typowo polskie.. Zazdrość zawiść i Bóg wie co jeszcze...
Wstyd mi za panów... wstyd
Jeżeli już porusza pan sprawę polskości to polecam serię Himalaiści dostępną na youtubie. Ogląda się to sto razy lepiej niż ten netflixowy dokument o superbohaterze w helikopterze.
No oglądałem, i to nie raz... i co z tego???
Ma to mieć jakiś wpływ na mój punkt widzenia???
Oceniłem tamte filmy, oceniłem ten, a moje zdanie w temacie polskości wynika ze sposobu państwa komentarzy a nie z tego czy oglądałem inne pozycje czy też nie.
I nie bardzo rozumiem tego o helikopterze...
Ja nie próbuję zmienić pana punktu widzenia, to pan próbuje mi coś wmówić. I nie bardzo rozumiem wpieprzania do wszystkiego tego, że jest się polakiem. Nie podobał mi się ten dokument, nie wywołał u mnie żadnych emocji, nie kupuję takiej bohaterskości. Ale nie, jak ktoś ma inne zdanie to wg pana to zazdrość, zawiść, polskość. Litości...
Rozumiem dume i nostalgie zwiazana ze zlota era polskiego himalaizmu, romantyzmem historii panow Kukuczki, Cichego czy Wielickiego, pani Rutkiewicz czy wielu innych. Sam o nich czytam z wypiekami na twarzy poniewaz to byly wspaniale i nadludzkie osiagniecia i nikt im tego nie zabiera. Bardzo szanuje p. Bieleckiego czy Urubko, ktorzy kontynuuja ta tradycje, ale nie widze wiekszej logiki w umniejszaniu przez nich osiagniec p. Nirmala Purja tylko dlatego ze nie zdobywa szczytow zgodnie z ustalonymi przez nich kryteriami. To troche jakby wymagac od dzisiejszych pilkarzy zeby dalej grali w stylu Johana Cruyffa - choc ten styl byl piekny to czasy poszly do przodu, zmienily sie mozliwosci itd.
Nims Purja zdobyl K2. Zima. Bez dodatkowego tlenu. Kropka. Ciezko mi sie oprzec wrazeniu ze pod zlosliwymi komentarzami srodowiska wspinaczy na temat jego stylu, np. Pana Bieleckiego, kryje sie zazdrosc i rozczarowanie ze nie udalo sie byc tym pierwszym.
Ależ to Pan zaczął... nie podoba się - pańska sprawa, ale po co te drwiny i kpiny ???? I złośliwości tysiące.
Czy nie może się nie podobać bez tego?
Ech te kompleksy, jakie to płytkie.
Widziałem całą serię Himalaistów i bardzo polecam, ale jednak to inny kaliber zarówno pod kątem osiągnięć, jak i strony technicznej oraz emocjonalnego zaangażowania...
Superbohater w helikopterze???
No i co z tym helikopterem? Wlatywal nim na sam szczyt, czy tylko do bazy?
Naprawdę musiałby zaiwaniać pieszo nawet do bazy?
To tak jakby Pan powiedział, że nie wlazł na Rysy ten, co podjechał koniem do schroniska...