Pytanie czy "szczęka opada" oglądając ten film? Opada na pewno na widok roznegliżowanej Blake Lively. I na widok pięknych (innych) widoków natury. Sama rozgrywka z rekinem nie jest niestety tak emocjonująca,jak walka Jamesa Franco z głazem (i samym sobą) w "127" godzinach. Tym niemniej "183 metry strachu" ogląda sie nieźle. Poziom napięcia,choć nie powodujący palpitacji serca, jest zadowalający,podobnie jak gra (i wspomniany wygląd) Blake. Taki w sumie skromny,wakacyjny film,bardziej jednak chyba skrojony pod domowe kino,niz wielki ekran. Do obejrzenia,w sam raz na raz.