... za wszelką cenę dopaść Blake Lively.
Czyżby rekin był metaforą fana naszej pięknej, któremu puściły hamulce?
A może jeszcze szerzej - film jest tak na prawdę uniwersalną opowieścią o problemach kobiet ze zbyt nachalnymi adoratorami?
Tylko taką głębię potrafię dostrzec na tej płyciźnie.
Kilka razy podskoczyłem na fotelu, ale zębata paszcza rekina to trochę już wyeksploatowany samograj.