Krótka niezależna recenzja:
Muzyka – elementy muzyki klasycznej bez zarzutu. Duże uznanie za realistczny brak dźwięku w kosmosie, minus za brak konsekwencj (w scenie „wielkiego wybuchu” i ekspansji wszechświata słychać basowy pomruk). Całość odbioru psuje rodzaj oraz natężenie dźwięku w scenach związanych z monolitem – wielominutowe buczenie, zgrzyty i piski przyprawiają o ból głowy. Katastrofa!
Obraz – bardzo dobre efekty specjalne, szczególnie zważywszy na wiek produkcji. Ostatnie sceny to jednak kompromitacja, negatywy i prześwietlone kadry mają symbolizować podróż poza granice znanego wszechświata? Efekt końcowy na poziomie produkcji niezależnej (podobne np. w „Altered states”). Dysponując potężnymi środkami Kubrick mógł bardziej się postarać.
Fabuła? Największe zastrzeżenia budzi założenie o jej wielowarstwowości i przesłaniu. W podobny sposób można dorobić teorię praktycznie do każdej produkcji. Na upartego mogę wskazać wątki filozoficzne w Spidermanie, Avatarze i i innych blockbusterach.
Ale przecież to Kubrick, więc to coś w tym musi być…
A może nie? Po co komplikować i na siłę szukać nieistniejących treści? Całe „acrydzieło” można równie dobrze streścić w dwóch zdaniach…. Artefakt obcych w poszukiwaniu życia dociera na Ziemię i stymuluje ewolucję. Po osiągnięciu przez gatunek „odpowiedniej” dojrzałości, przenosi jednego osobnika na obserwację do stwórców.
Pomysł dobry (zasługa nieocenionego Arthura C.Clarke), jednak podany w wyjątkowo nieprzystępnej formie. Magia nazwiska robi jednak swoje. Ktoś raz okrzyknięty wizjonerem, będzie ślepo popierany przez snobów i „znawców” kultury. Parafrazując Gombrowicza: „Kubrick wielkim reżyserem był!”
Moim zdaniem "2001:Odyseja kosmiczna" jest przeciętnym filmem z dobrymi efektami specjalnymi (rewelacyjnymi w latach 60 i 70-tych), za to nie ma ani "drugiego dna" , żadnej symboliki czy ukrytych prawd dla oświeconych inteligentów.. sama fabuła pozostawia wiele do życzenia.. owszem , temat podróży kosmicznych jest interesujący , lecz w Odyseji jest to przedstawione dość monotonnie i po prostu nudno. Kilka dobrych scen z hallem 9000 (chyba najmniej drętwy"aktor" w filmie)i ładne , futurystyczne wnętrza statków kosmicznych nie czynią z tego filmu arcydzieła.
Pan Kubrick chce przekonać nas, że nasi przodkowie byli głupowatymi , włochatymi i wiecznie drzącymi się małpoludami - no ale przecież to "HRABIA MASTER MENTOR KUBRICK" uwielbiany przez snobistycznych fanów ślepo obwołującymi każdy wyreżyserowany przez niego film arcydziełem , więc to musi dać do myślenia :D
Muzyka klasyczna owszem - pasowała(choć i bez tego filmu dobrze znałem te kawałki) za to te okropne jęki i zawodzenia pojawiające się przy ukazywaniu tajemniczej płyty popsuły wrażenia z części muzycznej.
naciągane 5/10
"nie ma ani "drugiego dna" , żadnej symboliki czy ukrytych prawd "
zagadka monolitu
>Pan Kubrick chce przekonać nas, że nasi przodkowie byli głupowatymi , włochatymi i wiecznie drzącymi się małpoludami
Idiota wierzący w kreacjonizm wykryty
Dałem bodajże 5/10. Mam więcej litości dla fanów tego pseudo-dzieła niż ich własny reżyser
Powiem szczerze, że dając ocenę sugerowałem się opisem tej właśnie oceny i dałem 7/10, bo film jest dobry... No właśnie... I nic więcej ponieważ za każdym razem jak oglądam ten film to przysypiam i muszę wycofać, a mimo to jest dobrze zrobiony film (zwłaszcza jak na tamte czasy). No i był to pierwszy film bez dźwięku w kosmosie, jaki widziałem...
Potwierdzam - z dawien dawna przeczytałem cały cykl ,,Odyseja..." , obejrzałem kontynuacje omawianego filmu Kubrica i - znając reputacje ,,2001" jak i reżysera tegoż filmu - spodziewałem się wspaniałego obrazu. Dostałem ponad dwu godzinny, ,,pokaz slajdów" - akcja filmu toczyła się w tak zawrotnym tępię, że równie dobrze mogły być to slajdy... - z rzekomo filozoficznym przesłaniem sprowadzającym się do prześmiesznej tezy von Däniken'a: ludzkość stworzyli kosmici! O ile powieść, zawierała jeszcze szczegółowe przemyślenia poszczególnych postaci i rzeczywistą refleksje na temat ewolucji homo sapiens, o tyle film jest zlepkiem, całkowicie otwartych na interpretacje obrazów - czytaj film nie ma znaczenia! W dodatku film pełen jest scen, które absolutnie nie wnoszą niczego do przebiegu akcji, ani też nie zawierają żadnych tzw. wyższych treści: np. kosmonauta leci zmienić jakąś cześć w antenie, statek ląduje itp. Jedyny dobry i ciekawy motyw to HAL. Ocena: 4/10 :(
Podoba mi się teza "otwarty na interpretacje=nie ma znaczenia". Szkoda że nie potrafisz myśleć i wszystko trzeba ładować Ci szuflą do głowy. Słabo.
>akcja filmu toczyła się w tak zawrotnym tępię
Polecam megahity na Polsacie, tam znajdziesz TĘPO które Cię zadowoli, TĘPAKU :D
> film pełen jest scen, które absolutnie nie wnoszą niczego do przebiegu akcji, np. kosmonauta leci zmienić jakąś cześć w antenie, >statek ląduje itp
O KURCZE A JA GÓPI MYŚLAŁEM RZE TO FILM O KOSMONAUTACH I PODRÓŻACH KOSMICZNYCH, WIDAĆ SIĘ MYLIŁEM, DZIĘKI ZIOM
> z rzekomo filozoficznym przesłaniem sprowadzającym się do prześmiesznej tezy von Däniken'a
ahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha
również dałem 3/10 niestety najpierw przeczytałem książkę a później tą nieszczęsną ekranizację. Wielkie rozczarowanie
jasne, odwzorował gre prawie w 100% natomiast ten film mnie rozczarował, przypominam najpierw przeczytałem później obejrzałem
A więc film NIE JEST ekranizacją, ani nawet adaptacją. Jest dziełem różnym, oddzielnym, powstającym w tym samym czasie i z udziałem autora książki(podobnie - książka powstawała w porozumieniu z Kubrickiem, i z jego pomocą).
Mnie, na ten przykład, książka nie zachwyciła z prostego względu - wykładała wszystko, nie było w niej symbolu, a pewna prawda, którą można w jakiś sposób odnieść do własnych poglądów, ale trudno poglądy z nią pokryć, bo jest zbyt oczywista, zbyt jasna, w standardowy sposób opowiada o pewnych problemach.
CO do Silent Hill, to film koniec końców jest całkiem niezły. Chyba jedyny film na podstawie gry, który da się obejrzeć.
dzięki ze mnie wyręczyłeś, chciałem napisać to samo ale stwierdziłem że bezcelowe jest tłumaczenie debilowi który uważa że ekranizacja jest dobra jedynie kiedy kropka w kropkę pokrywa się z oryginałem
Ja cie nie moge, to nie jest ekranizacja. Przestańcie nawijać, że to ekranizacja, skoro, kurna, to nie ekranizacja.
Ja cie nie moge, przeczytaj parę poprzednich wpisów zanim zaczniesz się wymandrzać
Dobra, wystarczy tych waśni, bo wszyscy zaczynamy się powoli wymądrzać. Po prostu, umówmy się, że "2001:Odyseja Kosmiczna" nigdy nie była, nie jest, i nie będzie ekranizacją. Także zarzut, jakoby film Kubricka był kiepską ekranizacją, ma tyle sensu, co stwierdzenie, że kiepska z "Odysei" gra komputerowa. Po prostu, ten film nie jest ani jednym, ani drugim.
Job - gorszy. Jedyny gorszy film od tego gniota, który nie ma w sobie nic fajnego poza HALem i muzyką. Reszta to niestety dno, kurde a lubie Kubricka, ale cóż, jak widać nie zawsze mó wychodzi.
Maczeta lepsza.
,,Podoba mi się teza "otwarty na interpretacje=nie ma znaczenia". Szkoda że nie potrafisz myśleć i wszystko trzeba ładować Ci szuflą do głowy. Słabo."
Sorry, koleś albo artysta miał coś do powiedzenia, albo nie. Jeśli każdy sobie może WYMYŚLIĆ o czym ten film był i każda z tych wydumanych interpretacji była by prawdziwa, to film rzeczywiście nie ma ŻADNEGO znaczenia i jego twórca nie chciał nam NIC powiedzieć. To naprawdę tak proste.
,,Polecam megahity na Polsacie, tam znajdziesz TĘPO które Cię zadowoli, TĘPAKU :D"
Pan intelektualista umie tylko obrażać? Nic dziwnego gdy brakuje argumentów. I komu tu wystawiasz złe świadectwo rzucając epitetami? Kto tu jest tępakiem? Spojrzyj w lustro a się dowiesz...
,,O KURCZE A JA GÓPI MYŚLAŁEM RZE TO FILM O KOSMONAUTACH I PODRÓŻACH KOSMICZNYCH, WIDAĆ SIĘ MYLIŁEM, DZIĘKI ZIO"
To to był dokument o podróżach kosmicznych? Oj, ja tępy, nieszczęśliwy, sugerując się opisem i przeczytanymi książkami z rzeczonego cyklu myślałem, że mam do czynienia z filmem FABULARNYM! ziom? Co to za słownictwo?
"ahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahah ahahah ahahahahahahaha"
No, i tu ostatecznie wystawiłeś sobie świadectwo i udowodniłeś do jak wyszukanej grupy odbiorców adresowana jest ,,Odyseja..." :)