Albo tutaj:
"Fantastyczno-naukowe widowisko Stanley Kubricka to nie film, który przynosi ulgę, ukojenie. To raczej obraz przynoszący cierpienie, pewien ból myślenia w pozytywnym tych słów znaczeniu. Stawia wiele pytań i nie daje żadnych jednoznacznych odpowiedzi. Ta mnogość możliwych interpretacji sprawia, że każdy widz musi sam stawić czoła temu obrazowi. Sam przebyć tytułową Odyseję. U każdego nabierze ona innego wymiaru."
Jakbym miał się wczuć w małpę, której kolega przed chwilą został zabity przez panterę, i zmuszałbym swój mózg do znalezienia niedostępnego dla mnie rozwiązania (jako zwierzę funkcjonujące dzięki instynktowi nie rozumowi) - pewnie odczuwałbym takie same katusze jak astronauta po odnalezieniu trzeciego monolitu.