Film jest cienki jak włos na nodze w porównaniu z pierwsza Odyseją (sam sie jako tako broni), ale z ksiązką ma wiele współnego.Mianowicie z drugą z czterach tomów odyseji. Clarck wogóle ma tendecje do eksploatowania do maksimum swoich pomysłów: odyseje, czy seria Rama. Zresztą wogóle nie za bardzo za nim przepadam. Ale film opiera się i to bardzo na drugiej odyseji. Za to w zakończeniu napis na niebie jest inny w książce i w filmie ( w książce nie ma aluzji politycznych tyle heh)

Mi się podobał. Nie znam literatury na podstawie jakiej było to wszystko tworzone - ale efekt jest ciekawy, niepokojący.

Ten film nie dorasta do pięt 2001. Nadal nie wiadomo czym jest monolit. Jedynie czego się dowiedziałem, to że obca forma życia jest na Europa. Nic ponad to.
Co się stało z Bowmanem?
Czym jest monolit?
i inne pytania...

Clarke napisał cztery części Odysei, czytałem tylko pierwszą, podobała mi się, jak i film.
Dwójka (film) jest udana ze względu na "kosmiczny" klimat, bardziej jest jednak spłycona, ale ogląda się moim zdaniem ze sporym zainteresowaniem.

Podobało mi się, że wyjaśnili kilka kwestii jakie mogły zastanawiać po obejrzeniu filmu Kubricka. Ale temat monolitu i Bowmana nadal rodzi wiele pytań.

2001 Odyseja kosmiczna to gniot jakich mało.

Jak możesz mówić, że ten film nie ma związku z książką, jak to jest praktycznie wierna w 100% adaptacja... Mało tego, sam Clark przyznał, że w gdy pisał 2 część Odysei to dostosowywał ją do powstającego scenariusza filmowego i a także do filmowej wersji 2001? (w książce akcja dzieje się na Japetusie, księżycu Saturna, a nie na Jowiszu jak w filmie)