Uważam, porównywanie tych dwóch filmów, jest bezcelowe. To dwa różnie nakręcone dzieła. Odyseja Kubricka była prawdziwym kamieniem milowym, jeśli chodzi o kino sf, praktycznie każdy się na nim wzorował. Natomiast kontynuacja jest już innym filmem, powstała w latach gdzie kino sf było już o wiele bogatsze jeżeli chodzi o tego rodzaju filmy. Odyseja 2010, nie zaskakuje, aż tak jak film Kubricka, ale siłą rzeczy aż tak zaskoczyć już nie mogła. Pomimo tego film jest świetny, umiejętnie nakręcony, zagrany. Widz z niecierpliwością czeka na zakończenie, które go nie rozczarowuje, a wręcz odwrotni, zachwyca. Jeden z najlepszych filmów sf w historii. Umiejętna kontynuacja, reżyser filmu nie mógł nakrecić filmu utrzymanego w konwencji Odyseji 2001, ponieważ w 1984 roku to by już nie przeszło i wywołało by takiej pozytwenej reakcji jak dzieło Kubricka, który był prawdziwym prekursorem kina sf(wyobraźcie sobie był rok 1968). Wracając to Odyseji 2010 to film niedoceniony i aż trudno mi uwieżyć,że przegrał saturna na najlepsz film sf z Terminatorem. Przy całym szacunku do tego ostatniego Odyseja jest jako film sf zdecydowanie lepsza, jest to film przede wszyskim pełniejszy jeśli chodzi o przesłanie.
2001 była pisane przez Clarke'a i Kubricka razem. 2010 jest już na motywach powieści napisanej przez samego Clarke'a. Niestety, film 2010 ma mało wspólnego ze wspaniałą książką, która była wyśmienitą kontynuacją 2001 i nawet ją, jako książka, przerastała. W ekranizacji 2010 jest wszystko przekręcone i uproszczone. Że wspomnę choćby o najbardziej banalnym - w filmie jest, oczywiście, jak to we wszystkich s-f z tamtych lat, zimna wojna między USA i ZSRR. W książce jest właśnie upragniony od dawna spokój, rozejm i pełna współpraca bez współzawodnictwa.Clarke patrzył w nieco utopijną przyszłość, a producent filmu nie był w stanie spojrzeć poza swoje czasy. Już samo to tak strasznie przekręca fabułę, że nie ma co po niej zbierać. Szkoda.
2001 jest jednym z najwspanialszych filmów wszechczasów, który wykracza poza ramy gatunku. 2010 jest tylko kolejną zwykłą produkcją s-f.
Trochę racji kolega ma, jako osoba o wyższym od przeciętnego guście, rzeczywiście twoje obiekcje są słuszne. Nie mniej sukcesem 2010 jest to, że on nie jest spartoloną 2 częścią co w dzisiejszych czasach jest takie powszechne. I mówisz tu o utopijnym patrzeniu, ale one jest niezwykle potrzebne - muszą istnieć jakieś nośniki takich idei także, a Odyseja 2010 jest właśnie takim nośnikiem i do tego jeszcze dość ponadprzeciętnym. Także dziękujmy za to, że mimo iż troszkę słabsza od 2001, to że jednak 2010 powstała i cieszy nasze oczy i rozumki i przypomina nam o tych utopijnych, ale potrzebnych w agresywnych czasach ideach.
Owszem Odyseja była pisana wspólnie przez Kubricka i Clarke'a, ale temu pierwszemu nie do końca się spodobało dokąd zmierzała fabuła książki i dlatego sporo pozmieniał w drugiej połowie filmu.
Co do 2010 to jego wielką zaletą jest spójność z 2001 - jak dla mnie to jest naprawdę duży wyczyn podjąć temat po prawie 20 latach i nie polec. Pomijając już sam fakt fabuły, film jest pod względem stylistycznym i realizacyjnym bardzo spójny z 2001, przy czym nie kopiuje pomysłów dosłownie. Wystarczy spojrzeć na Discovery i Leonowa - są to statki o podobnym zastosowaniu, zewnętrznie zupełnie różne, ale jednak zbliżone pod względem zastosowanych rozwiązań.
Fabularnie 2010 nie jest tak złożony i bogaty jak 2001, również narracja jest w nim prowadzona z takim polotem jak w arcydziele Kubricka, gdzie dialogi ograniczone są do minimum, a ich miejsce zajmuje obraz i muzyka. Nie zmienia to jednak faktu, że 2010 jest bardzo udanym sequelem, mniej wieloznacznym niż 2001, ale to jest uzasadnione - w końcu przybywamy po odpowiedzi i tym razem się ich doczekujemy, przynajmniej niektórych. Dostajemy film prostszy, łatwiejszy do obejrzenia, ale również stanowiący świetne zakończenie dylogii.
W pełni się zgadzam z Rudolfo. Dodam że 2010 też jest świetnym dziełem, ale jest już inna niż jedynka. Pierwsza części jest filmem trudnym niełatwym w interpretacji, bardziej tajemniczym klimatycznym i zaskakującym druga natomiast jest bardziej dynamiczna bardziej budująca napięcie i lżejsza. Obie części z najwyższej półki, obie mi się równie podobały. Ale jeśli chodzi o poziom to z przewagą dla Odyseji 2001, nad tym filmem i jego przesłaniem myśli się jeszcze przez długi czas po jego obejrzeniu.