i mam coś w rodzaju zboczenia zawodowego, bo każdy efekt w fimie kojarzę z tym albo innym wykorzystanym pluginem. Jest to relatywnie na tyle proste ,że zawsze uderza mnie kontrast między posępnym i apokalitycznym charakterem sceny a banalnymi suwakami parametrów od jakiegoś Fume FX czy innych particles...Uniemożliwia mi to oglądanie właściwie wszystkich filmów opartych na dużej interwencji CGI i po prostu takich filmów unikam, bo mnie nudzą.