Właśnie skończyłem oglądać i jestem pod wielkim wrażeniem. Ten film to po prostu zombie rollercoaster, całe 2h akcji i to nie tylko uciekania, strzelania, uciekania, strzelania, wybuchów i gryzienia. Mamy klasyczny survival horror, do tego mnóstwo akcji i elementów katastroficznych (napalm na ulicach Londynu, miasto w oparach gazu), dramatu (Ojciec dzieciaków zostawia swoją żonkę zarażonym, żołnierze strzelają do cywilów) no i końcówka w metrze, tradycja rodem z "Blair witch project" i "The Descend". Do tego przyprawiona niesamowitą muzyką, świetnym, bardzo chaotycznym montażem i zdjęciami (co wcale nie przeszkadza, wręcz przeciwnie!), no i scenariuszem, któremu stawiam 5+ (jak na ten gatunek filmu). Słowem: nie widziałem lepszego horroru od lat, a jeśli ktoś się nie zgadza, niech napisze swój typ. Jestem pewien, że wywiąże się ciekawa polemika:)